Musimy zmniejszyć emisję CO2. Mamy tylko 30 lat, albo wyginiemy
Nie ma możliwości, żeby zatrzymać globalne ocieplenie. "Musimy lepiej wykorzystywać Słońce jako źródło energii i zmienić swoje nawyki, jeżeli chcemy przetrwać" - powiedział profesor Szymon Malinowski dla PAP. Stoimy na skraju krawędzi, z której już nie ma powrotu.
06.12.2018 | aktual.: 08.12.2018 15:01
"Nie mamy żadnej sprawdzonej metody inżynierii klimatycznej, która powstrzymałaby globalne ocieplenie" - powiedział prof. Malinowski, oceniając współczesne metody sztucznego sterowania klimatem - czytamy w portalu Nauka w Polsce (PAP).
O problemie globalnego ocieplenia mówi się już od dawna, jednak wciąż spora część ludzkości ignoruje, lub nawet neguje istnienie tego zjawiska. Fizykę klimatu badamy już od 200 lat. Od czasu do czasu naukowcy biją na alarm, i przypominają wszystkim, dlaczego to tak ważne, aby zmniejszać emisję przede wszystkim CO2.
Profesor Malinowski zwraca uwagę, że podejście ludzkości wcale nie pomaga ograniczyć emisji CO2 do górnych części atmosfery. Co powinniśmy zatem zrobić? Malinowski sądzi, że należy odciąć część dopływu energii słonecznej do Ziemi. Mogłoby to skutkować zmianą bilansu energetycznego planety. Ale i to nie daje 100-procentowej gwarancji.
Słońce, a konkretnie promieniowanie słoneczne, nieustannie dostarcza energii planecie, a zawartość gazów cieplarnianych utrudnia jej wypromieniowanie w kosmos. To skutkuje efektem globalnego ocieplenia.
"Powinniśmy zredukować emisję dwutlenku węgla do atmosfery do zera w ciągu najbliższych 30 lat, a w ciągu najbliższych 15 lat obniżyć ją o połowę; w przeciwnym wypadku grozi nam wyginięcie" mówi prof. Szymon Malinowski.
"W związku z tym nawet, jeżeli zastosujemy inżynierię klimatyczną polegającą na zasłonięciu Słońca, czy to przez rozpylenie aerozoli, o czym się teraz zaczyna mówić, czy przez pewne zmiany własności chmur, czy przez rozmieszczenie na orbicie luster, które będą odbijały promieniowanie słoneczne, nie dotkniemy w ogóle tego drugiego problemu, który jest równie poważny" - mówił prof. Malinowski w rozmowie z PAP.
Istnieją różne sposoby walki z CO2. Usuwanie CO2 z atmosfery i magazynowanie go pod Ziemią, czy inne pomysły rodem z science-fiction. Ale to bez sensu i nie pomoże. "Po co usuwać dwutlenek węgla, skoro to bardzo trudny proces? Lepiej przestać go emitować" - zauważa Malinowski.
Nie ma sensu walczyć z CO2. Nie ma sensu inwestować w "inżynierię klimatyczną". Musimy zainwestować w człowieka i całkowicie zaprzestać emisji CO2 do atmosfery. Ograniczanie i szukanie sposobów na odwrócenie kota ogonem nie pomoże. Potrzebne są radykalne decyzje.
"To jest ostatni dzwonek na podjęcie działań na wielką skalę - a nie czas na zastanawiania się, czy może lepiej byłoby, zamiast kupić wielkiego SUV-a, wybrać małą hybrydę, albo odmówić torebki foliowej w sklepie, w którą nam pakują żywność. W tej chwili potrzebne są na wielką skalę, skoordynowane na całym świecie zmiany systemowe, które spowodują gwałtowną redukcję emisji dwutlenku węgla do atmosfery w skali globu" - mówi Malinowski.
Malinowski zwraca uwagę na niewykorzystywany potencjał energii słonecznej. Wystarczyłoby pokryć powierzchnię o rozmiarach Warszawy ogniwami fotowoltaicznymi, aby wyrównać uzyskiwaną energię z tego źródła, z pozyskiwaną ze wszystkich elektrowni w Polsce.