Nowy komputer Apple jest absurdalnie drogi i nie jest dla ciebie
Nawet 130 tys. złotych może kosztować nowy komputer Mac Pro w najmocniejszej konfiguracji. Ale nie ma potrzeby oburzać się na tę astronomiczną cenę. Apple i tak nie planował sprzedawać tego komputera większości z nas.
Najnowszy Mac Pro, który miał premierę na konferencji WWDC 2019, będzie kosztował od 22 tys. złotych (w wersji podstawowej) do nawet 133 tys. zł, jak wyliczył portal The Verge. Po zapowiedzi słowa oburzenia na Apple przetoczyły się przez internet. "Na Windowsie podobny sprzęt można złożyć za 2/3 ceny!" słusznie krzyczą "Apple'owscy sceptycy".
Apple nie interesują płacze malutkich
Apple jak zwykle nic nie zrobi sobie z krzyków oburzenia na wysoką cenę. Po pierwsze, Apple nie dlatego stało się najbardziej wartościową firmą na świecie, bo słuchało narzekań na wysokie ceny. Po drugie, nowy Mac Pro nie jest przeznaczony dla ciebie. Nie jest też przeznaczony dla mnie, dla 99 proc. osób, które znamy, ani nawet dla prosumerów (użytkowników, którzy lubią mieć drogi sprzęt nawet jeśli nie wykorzystują jego możliwości).
Dla kogo więc przeznaczony jest ten wyglądający jak gigantyczna tarka do sera komputer? Dla profesjonalistów zawodowo zajmujących się obróbką i montażem wideo.
- Śmieszą mnie płacze, że drogo – komentuje dla WP Tech Karol Morawski, specjalista ds. sprzętu w WP. - To nie jest sprzęt konsumencki, to jest maszyna aby ją orać i wykorzystywać do zadań profesjonalnych, a nie montowania filmu z wakacji. Jeśli chodzi o wydajność pracy Maca Pro, to jest to kosmos. Chyba żaden inny dostawca sprzętu nie daje możliwości obsłużenia 6 matryc o rozdzielczości 6k.
Morawski tłumaczy też, że nie same osiągi sprzętu są ważne dla profesjonalistów z branży wideo. W pracy liczy się także komfort pracy i możliwość polegania na sprzęcie, że się nie "wysypie" bez zapowiedzi.
- Gdy widzę, z czym walczą nasi montażyści na Windowsach, a jak pracują graficy na Macach, to nie ma o czym mówić – komentuje Morawski. - Mamy porównywalną ilość stacji na MacOS i Windowsach. Nie ma tygodnia, aby na Windowsach się coś nie wysypało.
Nowy Mac Pro nie trafi do osób, które "uciułały" kilkadziesiąt tysięcy na nowy komputer. Kupią go firmy i profesjonaliści, dla których funkcjonalność i komfort pracy są najważniejsze. My możemy sobie tylko ponarzekać w internecie.
Podstawka do monitora za 4 tys. złotych
Obok nowego komputera Mac Pro, Apple pokazał też ekspercki monitor dla profesjonalistów – Pro Display XDR. Do mediów przebiła się głównie informacja, że sam monitor kosztuje ponad 20 tys. złotych i jest sprzedawany bez "nóżki", a ta kosztuje dodatkowy tysiąc dolarów. Idea sprzedawania monitora bez podstawki nie jest wcale bezsensowna. Profesjonalni montażyści wideo pracują często na kilku monitorach zamontowanych na specjalnych stelażach. Im podstawka nie jest potrzebna.
Sam monitor Pro Display XDR może być natomiast hitem wśród profesjonalistów. Patrząc na samą specyfikację (matryca Retina o rozdzielczości 6K i przekątnej 32 cali, 10-bitowy sygnał oraz jasność maksymalna 1600 nitów) okazuje się, że cena ponad 20 tys. złotych nie jest wcale wysoka. Mało tego. Taka cena plasuje Pro Display XDR na niższej półce cenowej wśród monitorów eksperckich, które potrafią kosztować nawet ponad 100 tys. złotych. Jednocześnie monitor Apple nie tylko nie ustępuje, ale nawet przewyższa konkurencję specyfikacją i możliwościami.
Monitor Apple Pro Display XDR w połączeniu z nowym komputerem Mac Pro, to niezwykle potężne combo. Oprócz wydajności, którą daje użytkownikowi zdejmuje z niego także ból głowy o kompatybilność sprzętu, podzespołów i oprogramowania. Wszystko pochodzi od jednego dostawcy – Apple.
Nowe urządzenia Apple, choć drogie, na pewno znajdą kupców. Reszcie pozostaje pisanie komentarzy pod artykułami w stylu "na linuksie złożyłbym lepszy zestaw za pół ceny".