Groźny SMS. "Przyjęto zlecenie pożyczki w kwocie 20 tys. zł"

Groźny SMS. "Przyjęto zlecenie pożyczki w kwocie 20 tys. zł"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Adam Bednarek

27.11.2018 08:50, aktual.: 27.11.2018 09:47

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Oszuści po raz kolejny próbują nabrać Polaków. Tym razem nie tylko podszywają się pod Profil Zaufany, ale też straszą pożyczką na dużą kwotę. I rzeczywiście spora suma może wyparować z konta, jeśli wpadniemy w pułapkę.

Kto chciałby 20 tys. zł? Głupie pytanie, niewymagające odpowiedzi. Kto chciałby spłacać pożyczkę na 20 tys. zł, po którą nawet się nie zgłosił? Odpowiedź jest jeszcze prostsza. Wiedzą o tym oszuści, którzy wysyłają do Polaków wiadomości, podszywając się pod Profil Zaufany. W SMS-ach informują o zaciągniętej pożyczce na tak dużą kwotę.

Jak informuje Niebezpiecznik, który opisuje przekręt, jest sposób, aby anulować niechcianą pożyczkę. Wystarczy kliknąć w link podany w wiadomości. Każdy, kto tak zrobi, kierowany jest na stronę udającą serwis Profil Zaufany. Podstawiona witryna każe zalogować się do swojego banku. Rzecz jasna - strona służąca do zalogowania także jest podrobiona. W praktyce ofiara podaje więc dane do swojego konta przestępcom.

Dalej oszustwo działa w taki sam sposób, jak w przekręcie z prośbą o dopłatę złotówki - czy to od sklepu internetowego, czy "operatora". Przestępcy, zdobywając dane do logowania, wchodzą na konto ofiary i dodają swój rachunek do zaufanych odbiorców. Następnie oszukiwana osoba otrzymuje wiadomość z banku. Złodzieje liczą na to, że odbiorca nie przeczyta komunikatu, tylko będzie myśleć, że anuluje wysoką pożyczkę. Podając kod z SMS-a, zaakceptuje ruch przestępców. Dzięki czemu ci będą mogli wyczyścić konto.

Żeby uchronić się przed takimi oszustwami, należy dokładnie sprawdzać strony, na jakich się znajdujemy. Jeżeli serwis lub firma informuje nas o zaległościach, skontaktujmy się z biurem klienta lub sami wejdźmy na stronę, żeby zobaczyć niepożądane transakcje. Nigdy nie róbmy tego jednak klikając w podstawiony link - sami wpisujmy adres serwisu, który znamy. Warto pamiętać o tym, by nie sugerować się zielonymi kłódkami, które pojawiają się przy adresie. Chociaż według Google Chrome to znak, że znajdujemy się w bezpiecznym miejscu, to przestępcy bardzo często wykupują certyfikat. I wykorzystują to w swoich przekrętach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (86)
Zobacz także