Google, Facebook, Apple i Amazon. Trzeba je rozbić, by uratować kapitalizm
Wielka czwórka, czyli Google, Facebook, Apple i Amazon to najdroższe firmy na świecie. Stały się tak duże i potężne, że uderzają w podstawy kapitalizmu - wolny rynek i konkurencje. Scott Galloway, profesor Uniwersytetu w Nowym Jorku uważa, że przyszedł czas na to, aby je rozbić. Cóż, nie sposób się nie zgodzić.
26.01.2018 | aktual.: 26.01.2018 17:09
Nowi bogowie
- Amazon, Apple, Facebook i Google to nasi nowi bogowie. Bogowie konsumpcjonizmu – mówił podczas dorocznego wystąpienia na konferencji Digital – Life - Design w Monachium Galloway. – Dzięki temu, że są w stanie zaspokoić podstawowe ludzkie instynkty, osiągnęli pozycję monopolistów i zebrali większe bogactwo niż dowolny kraj na świecie. Myślę, że w tym momencie potężniejsze od nich są najwyżej Chiny i USA – dodaje Galloway.
Trudno się z nim nie zgodzić. Mimo że Galloway lamentował z powodu niepokojąco silnej pozycji wspomnianej czwórki na amerykańskim rynku, my w Polsce mamy dokładnie ten sam problem. 90 proc. polskich internatów korzysta z mediów społecznościowych, w przeważającej większości właśnie z portali Marka Zuckerberga. Wystarczy przytoczyć popularne powiedzenie "jeśli nie ma cię na Facebooku, to nie istniejesz", by zrozumieć, jak mocną pozycję rynkową ma portal. Z kolei sformułowanie "wygooglować coś" weszło na stałe do języka polskiego. Uważasz inaczej? Kiedy ostatnio skorzystałeś z przeglądarki innej niż Google?
Sam jestem najlepszym tego potwierdzeniem. Mam konta na Facebooku, Instagramie i Google, do komunikowania się ze znajomymi korzystam prawie wyłącznie z Messengera, prywatną skrzynkę mam na Gmailu, zdjęcia i dokumenty przechowuję na serwerach Google. A z Internet Explorera korzystam tyko po to, aby ściągnąć Google Chrome. Moja codzienna aktywność w sieci w 80 proc. odbywa się poprzez Facebooka i Google i myślę, że nie jestem tu wyjątkiem.
Zobacz także
Dlaczego powinno nas interesować to, aby nie dopuścić do monopolu tych firm?
- Nie uważam, że powinniśmy rozbić te firmy, bo są złe lub niszczą miejsca pracy – mówi Galloway. – Więc dlaczego uważam, że powinniśmy je rozbić? Bo jesteśmy kapitalistami. Kapitalizm to system, który przede wszystkim wymaga silnej i czasem nawet brutalnej konkurencji. Jeśli od decyzji jednego gracza zależy cały rynek, to znaczy, że ten rynek nie działa. Dziś głównym wyznacznikiem dla firm z branży sprzedażowej jest to co zrobi, albo czego nie zrobi Amazon. Rynek nie działa – dodaje Galloway. – Jeśli 100 proc. rynku reklamy kontrolują dwie firmy, to rynek nie działa – dodaje.
Pozycja monopolisty daje firmie możliwość narzucania cen i zduszenia w zarodku konkurencji. Np. w przypadku firmy mediowej jaką jest Facebook (chociaż Mark Zuckerberg twierdzi inaczej) dochodzi możliwość wpływania na to, które wiadomości będą się ukazywać, a które będą "zakopywane", kto będzie banowany i niedopuszczany do głosu. Widzieliśmy to w praktyce podczas wyborów prezydenckich w USA. Donald Trump po części wygrał dzięki pracy rosyjskich trolli i precyzyjnym targetowaniem przekazów na Facebooku.
Co to oznacza dla przeciętnego usera? Logika monopolisty jest prosta: należy przeprowadzić ekspansję, znokautować konkurencję, ustawić własne reguły i dyktować normy rynkowe celem ochrony własnych interesów biznesowych. Cierpią na tym przede wszystkim konsumenci, którzy muszą płacić takie ceny (niebotyczne), które narzuci monopolista. To nie koniec. Internetowi giganci, kontrolując swoich użytkowników, mają ogromny wpływ na wszystkie pozostałe branże gospodarki, jak i na zagadnienia ze świata polityki bądź spraw społecznych. Mogą reklamować, usuwać reklamy, wpływać na nastroje i opinie, proponować miejsca do odwiedzenie i znajomości. Wystraczy wspomnieć, że złe pozycjonowanie w Google'u skazuje twój start-up na rynkowy niebyt.
Można powiedzieć, że sami sobie zapracowaliśmy na ten los. Przecież to użytkownicy lgną do Facebooka jak pszczoły do miodu, w ten sposób pompując pozycje i kieszenie portalu. Tymczasem zapominamy o tym, że głównym celem każdej takiej spółki jest kwartalnie powiększanie fortuny akcjonariuszy.
Rozbić "Wielką czwórkę"
Europejskie prawo wprost zakazuje monopolistycznych praktyk. Komisja Europejska ukarała zarówno Google (za faworyzowanie usługi Google Zakupy w wyszukiwarce) i Facebooka (za oszustwo podczas przejmowania aplikacji WhatsApp) wysokimi karami za łamanie przepisów antymonopolowych. Chociaż trzeba przyznać szczerze, że wysokość kar jest raczej względna. 2,4 mld euro dla Google za faworyzowanie swojej usługi w wynikach wyszukiwania i 100 mld euro dla Facebooka za kłamanie podczas przejmowania przez portal aplikacji WhatsApp to kwoty, które giganci mogą "przełknąć".
Chociaż Komisja Europejska stara się bronić naszych praw na Starym Kontynencie, to na świecie nie ma żadnego ciała, które miałoby faktyczny wpływ na działanie internetowych gigantów. Być może tylko ich rozbicie da gwarancję, że nie staną się globalnymi monopolistami.
Historia pokazuje, że rozbijanie monopolistów na mniejsze firmy, albo umożliwianie innym korzystanie z ich infrastruktury wpływa pozytywnie na rynek i rozwój firm. W latach 90. w USA Microsoft wykorzystywał swoją pozycję monopolisty do duszenia w zarodku nowych firm technologicznych. Dzięki ograniczeniu jego pozycji powstał m.in. Google. W Europe Gazprom został zmuszony do udostępnienia swoich gazociągów mniejszym graczom. W Polsce nie mielibyśmy dziś tak szerokiego wyboru dostawców internetu (i bardzo niskich cen szybkiego internetu) gdyby nie obowiązek nałożony na TP S.A. obowiązek udostępnienia infrastruktury powstającym dostawcom internetu.
Może niebawem przyjdzie czas... na rozbicie "Wielkiej czwórki".