Do Polski wciąż trafiają niebezpieczne odpady z zagranicy. Politycy apelują do Jarosława Kaczyńskiego
Polska wciąż jest miejscem, do którego trafiają niebezpieczne odpady z innych państw. Politycy KO zaapelowali do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, aby usprawnić kontrolę tego procederu i wdrożyć dyrektywy UE związane z ochroną środowiska.
Jak informuje PAP, politycy KO uważają, że służby państwowe mają problem z kontrolą niebezpiecznych odpadów, które trafiają do nas innych krajów. Posłanka KO – Gabriela Lenartowicz zwróciła uwagę, że od 2015 roku ilość odpadów, które legalnie trafiają z zagranicy do Polski wzrosła aż trzykrotnie z 250 tys. ton do 450 tys. ton. Wszystko odbywa się za zgodą Generalnego Inspektora Ochrony Środowiska.
Polska przyjmuje zagraniczne odpady
Lenartowicz zwróciła również uwagę, że rzeczywiste dane dotyczące śmieci przyjeżdżających do Polski z zagranicy są inne, ponieważ część z nich to tzw. odpady z zielonej listy. W ich przypadku przywożący nie musi mieć specjalnych pozwoleń, chociaż państwo dalej powinno kontrolować ich przywóz, ale tego nie robi. Posłanka twierdzi, że wśród takich odpadów znajdują się substancje toksyczne, które łatwo wwieźć ze względu na brak weryfikacji m.in. przez policję czy GIOŚ.
W 2018 roku Parlament Europejski przyjął tzw. pakiet odpadowy. W jego skład wchodzi aż sześć dyrektyw, które dotyczą gospodarki odpadami. Z ich treści wynikają bardzo jasno określone normy, wskazujące na konieczność stworzenia planu zwiększania recyklingu. Z kolei w 2018 roku Parlament Europejski przyjął dyrektywę plastikową, której zasadniczym celem jest zmniejszenie zużycia, ale też produkcji plastiku. Europoseł PO Andrzej Halicki uważa, że Polska jest kompletnie nieprzygotowana do przyjęcia wspomnianych norm.
Halicki odniósł się również do głosowania w sprawie stworzenie Funduszu Sprawiedliwej Transformacji. Taki Fundusz ma pełnić ważną rolę po przejściu do tzw. zielonej gospodarki. Jego głównym zadaniem byłoby wspieranie regionów, które dotychczas bazowały na dużym zużyciu węgla.
- Większość reprezentantów PiS głosowała przeciw, kilka osób się wstrzymało. Jaki jest sens blokowania powstania instytucji gospodarującej miliardami euro, z czego znaczna część powinna trafić do nas, chociażby do takich regionów węglowych jak Śląsk, żeby z tych środków nie korzystać, a politykę neutralności klimatycznej bojkotować? To jest działanie samobójcze – przekonywał europoseł.
Apel do prezesa PiS
Polityk apelował do prezesa PiSu – Jarosława Kaczyńskiego, aby ten skłonił rząd do podjęcia bardziej zdecydowanych reakcji i przywiązywania większej wagi do polityki klimatycznej.
- Panie prezesie, czas najwyższy postawić do pionu rząd, ministrów odpowiedzialnych za środowisko, bo tak dłużej być nie może. My jesteśmy naprawdę zagrożeni, a ten brak działań doprowadzi Polskę do kar, do nie uczestnictwa w tych funduszach, które bardzo są nam potrzebne, a tak naprawdę zatruwamy sami siebie – mówił Halicki.