Byłem w koreańskim Samsung Cinema LED. To pierwsze tego typu kino na świecie
W lipcu 2017 roku w Korei Południowej otwarto pierwszą na świecie salę kinową, w której projektor został zastąpiony gigantycznym wyświetlaczem LED. Zaliczyłem już pierwszy seans, dzięki czemu mogę się z wami podzielić wrażeniami.
05.12.2017 | aktual.: 06.12.2017 03:45
Kino Lotte Cinema znajduje się w Seulu w Lotte World Tower - mierzącym 555 metrów wysokości drapaczu chmur, będącym piątym co do wielkości budynkiem na świecie.
Lotte World Tower - jeden z największych budynków na świecie
Budowla jest niemal równie świeża, co technologia zasilająca znajdujące się w niej kino. Jej otwarcie nastąpiło w kwietniu 2017 roku.
Od projektora do wielkiego telewizora
Przez długie dziesięciolecia wszystkie kina na świecie miały jeden wspólny mianownik - obraz generowany przez projektor. To za pomocą takiego urządzenia w 1895 roku bracia Lumière zaprezentowali światu swój pierwszy film.
Choć w domach królują wyświetlacze, w sporej wielkości sali kinowej tylko projektor był w stanie zagwarantować dobrej jakości obraz wypełniający ekran o powierzchni kilkudziesięciu metrów kwadratowych.
Przez lata projektory stawały się coraz doskonalsze, ale to dążenie do doskonałości polega na minimalizowaniu wad, które leżą u podstaw tej technologii. Generowanie obrazu jest bowiem niczym innym jak maskowaniem białej płachty światłem zniekształconym przez soczewkę. Zapewnienie wysokiej jasności i kontrastu, dobrego odwzorowania kolorów i braku widocznych zniekształceń jest szalenie trudne.
W kwietniu 2017 roku Samsung zaprezentował technologię, która docelowo ma zastąpić używane od 123 lat projektory. Mowa o pierwszym na świecie wyświetlaczu LED stworzonym z myślą o salach kinowych.
Garść technikaliów
Ekran Samsung Cinema LED Display ma ponad 10-metrową przekątną i wyświetla obraz w rozdzielczości 4K (4096 x 2160 pikseli). Wykonano go w technologii microLED, którą od popularnych paneli LCD odróżnia to, że każdy piksel stanowi niezależne źródło światła. Gwarantuje to wysoki kontrast i idealną głębię czerni, nieosiągalną w przypadku projektorów.
Wyświetlacz cechuje się bardzo wysoką jasnością (ok. 500 nitów) oraz wspiera technologię HDR, która zapewnia dużą ilość szczegółów zarówno w najjaśniejszych, jak i najciemniejszych partiach obrazu.
Co najważniejsze - jest to pierwszy produkt na świecie, który spełnia wszystkie rygorystyczne wymogi standardu DCI (Digital Cinema Initiatives) odnoszące się do odwzorowania kolorów i braku zniekształceń. Innymi słowy, tylko Samsung Cinema Screen zapewnia obraz w dokładnie takiej formie, w jakiej zaplanowali go filmowcy.
Jakość obrazu jest fantastyczna
Jako że w Lotte Cinema miałem okazję obejrzeć koreański film, nie mogłem skupić się na niczym innym niż jakość obrazu. A ta jest naprawdę wyśmienita.
Chyba największe wrażenie robi idealna czerń. Tam, gdzie moje przyzwyczajone do obrazu generowanego przez kinowe projektory oczy spodziewały się co najwyżej ciemnej szarości, widziałem faktycznie idealną czerń. Oj, żałuję, że nie było mi dane obejrzeć na tym ekranie "Gwiezdnych wojen".
Obraz jest ostry, a kolory żywe i jednolite zarówno na środku, jak i na brzegach ekranu. To kolejna przewaga nad projektorami.
Jako że mam wrażliwe oczy i nie lubię oglądać telewizji przy zgaszonym świetle, obawiałem się, że obraz pochodzący z gigantycznego wyświetlacza będzie mnie oślepiał, ale tak się nie stało. Na panelu microLED każdy piksel żyje własnym życiem, więc bardzo jasno są tylko te fragmenty ekranu, które mają być jasne.
Bardzo dobrze wypada również warstwa audio. O udźwiękowienie JBL audio we wspomnianej sali zadbała firma HARMAN, która skądinąd także należy do Samsunga.
Jedynie w kwestii wielkości samego ekranu oraz ostrości obrazu kina IMAX wciąż pozostają bezkonkurencyjne, choć niewykluczone, że i to wkrótce się zmieni.
Czy kinom to się w ogóle opłaci?
Choć sama jakość obrazu mnie zachwyciła, miałem obawy odnośnie tego, czy dla kin zabawa w gigantyczne panele LED będzie w ogóle opłacalna. W mojej głowie pojawiło się mnóstwo pytań dotyczących transportu, montażu czy serwisowania, ale przedstawiciele Samsunga rozwiali moje wątpliwości.
To, czego gołym okiem nie widać, to fakt, że wspomniany wyświetlacz ma modułową budowę. Stworzony jest z niewielkich klocków, które montowane są od frontu, co znacznie ułatwia transport, montaż i serwisowanie. Większość potencjalnych usterek sprowadzać się będzie do wymiany pojedynczego modułu, co paradoksalnie może się okazać szybsze niż naprawa sporej wielkości projektora.
Przedstawiciele Samsunga nie ukrywają, że obecnie Cinema LED Screen jest rozwiązaniem droższym od większości projektorów, ale firma dąży ponoć do tego, by w niedalekiej przyszłości różnice się zatarły.
Wysoka cena ekranu nie musi ponadto oznaczać, że jego montaż będzie dla kin nieopłacalny. Wręcz przeciwnie. W koreańskim Lotte Cinema sala z ekranem LED-owym (o wdzięcznej marketingowo nazwie Super S), przyciąga ponoć nawet o 15 proc. więcej widzów niż sale z projektorami. I to mimo wyższej ceny biletu.
Analogicznie sprawa wygląda przecież w przypadku projektorów IMAX, które - choć potwornie drogie i wymagające przystosowanych do nich sal kinowych - przyciągają widzów spragnionych wysokiej jakości obrazu.
Czekam na więcej tego typu kin
Jeszcze trochę wody w Wiśle upłynie, nim do policzenia kin z ekranami Cinema LED Screen przestaną wystarczać palce jednej ręki; na razie takie wyświetlacze można znaleźć w Korei Południowej, Tajlandii oraz Szwajcarii. Rozmowy z partnerami jednak trwają, dzięki czemu w 2018 roku projektory mają zniknąć z kolejnych sal kinowych na całym świecie. Mam nadzieję, że szybko doczekamy się tego typu kina w Polsce.