Błąd komputera, który kosztował 440 mln dolarów

Błąd komputera, który kosztował 440 mln dolarów
Źródło zdjęć: © AP

08.08.2012 14:44, aktual.: 09.08.2012 14:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Poznajcie historię błędu, który powalił na kolana finansowego molocha.

Knight Capital to dom maklerski, który m.in. handluje w imieniu swoich klientów akcjami na amerykańskich giełdach. Rzecz w tym, że nie jest to spółka jakich wiele, ale moloch, który odpowiada za ok. 1. proc. wartości transakcji akcjami krajowych spółek i zatrudnia prawie 1500 pracowników w 21 krajach świata. Gigantyczna suma transakcji za jaką odpowiada firma zapewnia Knight Capital czołową pozycję wśród amerykańskich inwestorów.

Źródło sukcesu i wielkich kłopotów

Za rewelacyjne wyniki Knight Capital odpowiedzialny jest system komputerowy. Skomplikowane algorytmy śledzą kursy akcji różnych spółek i na podstawie różnych przesłanek decydują o ich kupnie lub sprzedaży. Zastosowanie komputerów pozwala firmie wykonywać gigantyczną liczbę transakcji i składać zlecenie w o wiele szybszym tempie, niż gdyby mieli to robić tylko i wyłącznie ludzie. Jednak 1. sierpnia tego roku ta utopia błyskawicznego zarabiania runęła niczym domek z kart.

Knight Capital uruchomił tego dnia nowy system transakcyjny, który miał jeszcze bardziej usprawnić funkcjonowanie na giełdzie. Niestety w nowym oprogramowaniu tkwił błąd, który spowodował, że już w momencie otwarcia giełd, system zaczął masowo kupować i sprzedawać miliony akcji na ponad 10. giełdach. Przez 44 minuty Knight Capital dokonywał automatycznych transakcji na gigantyczną skalę. Taka zwiększona aktywność spowodowała jednocześnie spadek wartości zakupionych akcji, które następnego dnia firma musiała sprzedać. Różnica w cenie zakupu i sprzedaży wyniosła 440 mln dolarów. Straty te przewyższają przychody firmy za cały drugi kwartał br., które wyniosły 289 mln dolarów. W tej sytuacji wartość akcji samego Knight Capital już w dniu wystąpienia feralnego błędu spadła o 33 proc., by w dzień później poszybować w dół o 75 proc. W ciągu 24 godzin gigant stanął na skraju bankructwa.

Ciekawostką jest również fakt, że zaledwie kilka tygodni wcześniej, prezes Knight Capital - Thomas Joyce głośno krytykował amerykańską giełdę NASDAQ za zbyt powolną reakcję jej systemów na zlecenia komputerów domu maklerskiego dotyczące sprzedaży akcji Facebooka. Przez to, że system giełdy nie reagował przez kilka godzin, Knight Capital stracił 35,4 mln dolarów. Giełda naprawiła swój błąd i tym razem systemy reagowały błyskawicznie - przez całe 4. minuty, z których każda pogrążała firmę Joyce’a.

Wszystko dobre, co się dobrze kończy

Czy Knight Capital przetrwa swoje problemy nie wiadomo, pojawiło się jednak światełko w tunelu. Z niepotwierdzonych informacji wynika, że firma przehandlowała uprzywilejowane papiery zamienne o wartości ok. 7. proc. jej kapitału w zamian za pomoc finansową w wysokości 400 mln dolarów. Z ratunkiem przyszła firma Getco, która podobnie jak Knight specjalizuje się w handlu algorytmicznym. Mówi się również, że Knight Capital zwrócił się o pomoc do banku Goldman Sachs, a po ogłoszeniu przez niektórych dużych klientów, że zamierzają nadal korzystać z usług firmy maklerskiej, kurs akcji Knight Capital podskoczył o 57 proc.

Historia firmy, którą mógł zatopić błąd komputera nie dobiegła jeszcze końca - wszystko wskazuje na to, że uda się ją jeszcze uratować. Zarobić mogą wtedy wszyscy ci, którzy kupili jej akcje, gdy była w największym dołku... O ile przy sprzedaży nie skorzystają z wadliwych algorytmów.

_ gb/jg/gb _

Komentarze (76)