"Żelazna Kopuła" Izraela. Nie zawsze działa poprawnie
W sieci pojawiło się nagranie przedstawiające moment działania systemu "Żelazna Kopuła", gdzie doszło do problemu z antyrakietą Tamir. Wyjaśniamy co i dlaczego się stało.
System "Żelazna Kopuła" stanowi najniższe piętro izraelskiej obrony przeciwlotniczej i antyrakietowej przeznaczone do zwalczania obiektów pokroju pocisków artyleryjskich bądź rakiet. W przypadku Izraela głównym zagrożeniem były i są garażowo produkowane nawet z rur kanalizacyjnych rakiety Kassam.
Od początku października Izrael wykorzystał tysiące antyrakiet Tamir będących efektorem systemu "Żelazna Kopuła" do obrony terenów zamieszkałych. Niestety w części przypadków system został przeciążony, ponieważ w wyrzutniach po prosu brakło rakiet, a obsługa nie była w stanie dostatecznie szybko przeładować zasobników zawierających po 20 sztuk.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kamera solarna z akumulatorem w super cenie – recenzja Foscam B4
Co więcej, przy takim zużyciu sięgano po coraz starsze partie produkcyjne, co niesie ze sobą ryzyko problemów. Warto zaznaczyć, że z czasem przechowywane uzbrojenie się starzeje i może zawieść szczególnie jeśli jakość produkcji była niska oraz rakiety były przechowywane w nieodpowiednich warunkach.
W Ukrainie widzieliśmy już przypadki pocisków, rozbijających tuż przy wyrzutni, a na poniższym nagraniu widać jak antyrakieta Tamir zamiast polecieć w kierunku nadlatującego np. Kassama zdecydowała się uderzyć w jakiś cel na ziemi. Jednakże warto zaznaczyć, że przemysłowy standard zachodnich producentów uzbrojenia zakłada poniżej 1 proc. wadliwych pocisków/rakiet.
Antyrkaiety Tamir — drogi bat na Kassamy
Jeśli centrum dowodzenia Battle Management & Weapon Control (BMC) systemu "Żelazna Kopuła" w oparciu o dane z radarów Elta EL/M-2084 o zasięgu 70 km uzna, że nadlatujący obiekt może spaść na teren chroniony to w jego stronę odpalana jest para antyrakiet Tamir.
Te kosztują po 40-50 tys. dolarów sztuka i mierzą 3 metry długości przy średnicy 160 mm i masie 90 kg. Ich zasięg jest nieznany, ale Izraelczycy chwalą się możliwością ochrony terenu o powierzchni 150 kilometrów kwadratowych. Z kolei za naprowadzanie antyrakiet Tamir na cel dba pokładowa głowica radiolokacyjna wsparta łączem komunikacyjnym z wyrzutnią co powala przekierować będącą w powietrzu rakietę na inny cel jeśli ten pierwotny został zniszczony.
Takie możliwości zwiększają efektywność w zwalczaniu ataków saturacyjnych (zmasowanych) oraz umożliwiają działanie w każdych warunkach atmosferycznych. Możliwe, że w tym przypadku doszło do awarii głowicy naprowadzającej bądź do uszkodzenia mechanicznych elementów w postaci w np. powierzchni sterowych.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski