Nkoloso i afronauci. Zambijski plan podboju kosmosu

Nkoloso i afronauci. Zambijski plan podboju kosmosu31.07.2023 13:13
Zambijski plan podboju kosmosu był ambitny
Źródło zdjęć: © NASA, domena publiczna

Zambijski program kosmiczny nie zaleciał zbyt daleko. Ale czy w pewnym momencie istniała szansa, że afronauci prześcigną USA i ZSRR w wyścigu kosmicznym?

Lata 50. i 60. to przede wszystkim czas walki przyszłej Zambii o niepodległość. Jeszcze na przełomie tych dekad znajdowała się pod panowaniem brytyjskim jako Rodezja Północna. W pełni uniezależniła się od Brytyjczyków dopiero 24 października 1964 roku.

Jednym z członków ruchu oporu, domagających się wyzwolenia ojczyzny, był Edward Mukuka Nkoloso. Z zawodu był nauczycielem. Walczył w II wojnie światowej, oczywiście w armii brytyjskiej. Po zakończeniu działań zbrojnych napisał list do "Northern News", jednej z działających w Rodezji Północnej gazet. Wyraził w nim wszystko to, co czuło wtedy wielu Afrykańczyków. Stwierdził, że walka dla białych ludzi w żaden sposób nie zmieniła ich życia na lepsze. Wręcz przeciwnie: zostali kompletnie zapomniani.

W roku 1956 Nkoloso został zatrzymany przez policję Północnej Rodezji. W areszcie spędził rok. Po wyjściu na wolność zaangażował się w politykę. Działał wtedy w Zjednoczonej Narodowej Partii Niepodległości (United National Independence Party – UNIP). W czasie, który spędził za kratami, padł ofiarą tortur. Niektórzy mówili, że odbiło się to na jego psychice i po części stracił kontakt z rzeczywistością. Czy to z tego powodu wpadł na oryginalny, a jednocześnie irracjonalny i nierealny do zrealizowania pomysł?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Stacja Galaxy w Smart Kids Planet

Z wyższego "C" chyba zacząć już nie mógł

Jeszcze w roku 1964 Edward Mukuka Nkoloso postanowił stworzyć w Zambii program kosmiczny. Planował wykorzystać do tego co prawda nieoficjalną, ale również swoją Narodową Akademię Nauk, Badań Kosmicznych i Filozofii. Założył ją w rodzinnej Lusace, na opuszczonej farmie. Plany miał ambitne. Przede wszystkim zamierzał pokonać Stany Zjednoczone i Związek Radziecki w kosmicznym wyścigu do powierzchni Księżyca.

Jak sam stwierdził, jeżeli widzi drzewo, to może do niego podejść. I tak samo jest z naszym jedynym naturalnym satelitą. Ale to miał być dopiero początek. Nkoloso wymyślił już nawet nazwę dla zambijskiego statku kosmicznego: Cyclops I. W swoim manifeście zapowiedział, że przemierzy on bezkresną przestrzeń kosmiczną i będzie ją odkrywał tak długo, aż Zambia przejmie nad nią kontrolę. Cóż, po co się ograniczać już na starcie?

Pieniądze jednak nijak nie chciały się zgodzić

Był tylko jeden problem: pieniądze. Nkoloso zdawał sobie sprawę, że podbój kosmosu będzie kosztował. I to dużo. Dlaczego by więc nie zwrócić się do instytucji międzynarodowych? Złożył w tej sprawie wniosek do United Nations Educational, Scientific and Cultural Organisation (UNESCO), oczekując wsparcia w wysokości – w zależności od źródła – od 7 milionów funtów aż do 700 milionów dolarów lub funtów. Pieniędzy oczywiście nie uzyskał. Nawet mu nie odpowiedziano. Ale nie dał się tak łatwo zniechęcić.

Próbował zainteresować swoim programem Izrael, a nawet "rywali" w wyścigu na Księżyc, czyli USA i ZSRR. Wnioskował o kwoty w wysokości od 20 milionów do nawet 2 miliardów dolarów. Proponował również partnerstwo: wspólną misję na Księżyc. Przy czym oczywiście zambijska flaga miała znaleźć się na nim pierwsza. Ale i tutaj poniósł porażkę. Nie mógł również liczyć na pomoc ze strony władz samej Zambii. W roku 1988 ówczesny minister energii, transportu i komunikacji stwierdził, że cały "zambijski program kosmiczny" nigdy nie był przez rząd traktowany poważnie, a zatem nie było nawet dyskusji o tym, by wesprzeć go w jakikolwiek sposób.

Polecicie w kosmos, choćbyście mieli chodzić na rękach!

Edward Mukuka Nkoloso mógł zatem liczyć wyłącznie na siebie. W międzyczasie postanowił stworzyć własny obóz treningowy dla przyszłych afronautów, jak określił przyszłych afrykańskich zdobywców kosmosu. Aczkolwiek istniały również przypuszczenia, że jego baza była tak naprawdę tylko przykrywką. W rzeczywistości miała stanowić swoisty azyl dla bojowników walczących z brytyjską władzą w innych państwach. Oficjalnie do jego centrum szkoleniowego zawitało łącznie 12 ochotników, w tym 16-letnia dziewczyna – Matha Mwambwa. Mieli zdobywać wiedzę o mechanice orbitalnej, gwiazdach i Księżycu. Ale takich metod treningowych na pewno nie wymyśliliby eksperci z NASA!

Zambijska flaga miała znaleźć się na Księżycu pierwsza, Źródło zdjęć: © CC BY-SA 4.0, Icem4k
Zambijska flaga miała znaleźć się na Księżycu pierwsza
Źródło zdjęć: © CC BY-SA 4.0, Icem4k

Po pierwsze, wszystkich uczono chodzić na rękach, ponieważ "szef" uważał, że tylko w ten sposób będzie można poruszać się po powierzchni Księżyca. Po drugie, uczestnicy mieli wchodzić do pustej beczki po ropie o pojemności 55 galonów, która była potem staczana po stromym zboczu. Podskakiwanie na nierównościach terenu zdaniem Nkolosy miało imitować centryfugę. Jeżeli wyszło się z beczki i nie było się w stanie utrzymać na nogach – należało się liczyć z wykluczeniem z "programu". Ba, przewidziano nawet trening w warunkach nieważkości. A symulowano ją w ten sposób: rozhuśtywano daną osobę na linie, którą następnie przecinano, gdy ochotnik znajdował się w najwyższym możliwym punkcie, aby następnie mógł swobodnie spaść na Ziemię…

Inspirujący człowiek czy wioskowy głupek?

Sama "rakieta" miała być po prostu cylindrem z miedzi i aluminium, "odpalanym" przy pomocy katapulty. Ostatecznym celem – zapewne po osiągnięciu Księżyca – było dotarcie na Marsa, co do którego Nkolose był przekonany, że zamieszkują go prymitywni tubylcy. Zaproponował, żeby skierowana na Czerwoną Planetę rakieta została wystrzelona w dniu zambijskiego święta niepodległości. Jeszcze w 1964 roku, kiedy Zambia świętowała wyzwolenie, w wywiadzie udzielonym jednej z lokalnych gazet stwierdził, że miejscem startu mógłby być Stadion Niepodległości. W marsjańskiej ekipie miała znaleźć się specjalnie wytrenowana dziewczyna, czyli Matha Mwambwa, dwa koty (również specjalnie do tego celu wytrenowane) oraz misjonarz. Nie wiadomo, czy również poddany szkoleniu.

Nie powinien zatem dziwić fakt, że uczestników programu nazywano najdelikatniej "trochę szalonymi", zaś samego Nkolosę określano mianem wioskowego głupka. Jednak nie wszyscy tak myśleli. Niektórzy uważali go za inspirującą osobę. Twierdzili, że w roku, w którym powziął on swoje kosmiczne zamierzenia, było wręcz niemożliwe, by myśleć w ten sposób w Zambii. On sam odpowiadał, że chociaż niektórzy myślą, że zwariował, to jednak będą się śmiać, kiedy umieści na powierzchni Księżyca zambijską flagę.

To wszystko wina Amerykanów!

Edward Mukuka Nkoloso głęboko wierzył w realizację swoich marzeń, aż nagle stała się katastrofa. Na Księżycu wylądował Apollo 11. Amerykanie wygrali wyścig, pokonując ZSRR i Zambię. Na domiar złego w międzyczasie Matha Mwambwa zaszła w ciążę i została zabrana przez rodziców. Pozostali członkowie zambijskiej akademii kosmicznej najpierw zaczęli domagać się wynagrodzenia, a potem stopniowo się ulotnili.

Edward Mukuka Nkoloso głęboko wierzył w realizację swoich marzeń, aż nagle stała się katastrofa. Na Księżycu wylądował Apollo 11, Źródło zdjęć: © NASA, domena publiczna
Edward Mukuka Nkoloso głęboko wierzył w realizację swoich marzeń, aż nagle stała się katastrofa. Na Księżycu wylądował Apollo 11
Źródło zdjęć: © NASA, domena publiczna

Nkoloso w końcu przebolał tę stratę. Wrócił do polityki, wystartował w wyborach na stanowisko burmistrza, a w 1983 roku ukończył studia prawnicze. Lecz o kosmosie całkowicie nie zapomniał. Do końca życia wierzył, że przyjdzie moment, w którym człowiek będzie w stanie swobodnie przemieszczać się z jednej planety na drugą. Zmarł w 1989 roku. Ale jego marzenia nie umarły wraz z nim.

Jeszcze w 1991 roku próbowano w jakiś sposób nawiązać do tej idei i sugerowano utworzenie Zambian Space Administration, jednakże pomysł umarł śmiercią naturalną. Natomiast sama idea powróciła raz jeszcze, tym razem w formie filmu krótkometrażowego "Afronauci" nakręconego w 2014 roku, którego reżyserką jest urodzona w Ghanie Nuotama Bodomo. Kto wie? Może przyjdzie dzień, w którym mieszkaniec Afryki, a nawet Zambijczyk postawi stopę na Księżycu?

Bibliografia

  1. D. Campbell, Ad Astra: an Illustrated Guide to Leaving The Planet, Simon & Schuster UK Ltd., London 2017.
  2. J. Cuhaj, Space Oddities. Forgotten Stories of Mankind’s Exploration of Space, Rowman & Littlefield Publishing Group, Inc., Lanham 2022.
  3. A. Froehlich, A. Siebrits, Space Supporting Africa: Volume 1: A Primary Needs Approach and Africa’s Emerging Space Middle Powers, Springer Nature, Cham 2020.
  4. S. Vermeylen, J. Njeri, African Space Art as a New Perspective on Space Law [w:] J. S. Schwartz, L. Billings, E. Nesvold (red.), Reclaiming Space: Progressive and Multicultural Visions of Space Exploration, Oxford University Press, New York 2023.
  5. A. Siebrits, On-Orbiting Services: Space for Africa? [w:] A. Froehlich (red.), On-Orbit Servicing: Next Generation of Space Activities, Springer Nature, Cham 2020.
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.