Kosmiczna zaraza, czyli po co nam ochrona planetarna

Kosmiczna zaraza, czyli po co nam ochrona planetarna10.07.2022 17:01
Niesporczak - ziemski organizm, który może przetrwać w otwartej przestrzeni kosmicznej
Źródło zdjęć: © YouTube

Plany kosmicznej ekspansji deklarują zarówno państwa, jak i prywatne firmy. Wraz z planowaniem podróży kosmicznych znaczenia nabierają starania, aby nie skazić – życiem ani w żaden inny sposób – najbliższego otoczenia naszej planety.

Kosmiczny wyścig, dotyczący powrotu ludzi na Księżyc, trwa w najlepsze. Zwycięzcy z epoki zimnej wojny, Stany Zjednoczone, pod presją Chin próbują na nowo powrócić do programu załogowych misji księżycowych.

Ich zwieńczeniem ma być – inaczej niż w przypadku programu Apollo – założenie na Księżycu stałej bazy. Wśród związanych z tym problemów jednym z największych jest kwestia zasilania. Skąd wziąć na Księżycu energię konieczną do przetrwania załogi i funkcjonowania wszystkich instalacji?

Sądząc po programach rozwojowych, finansowanych przez agencje kosmiczne, najbardziej prawdopodobnym rozwiązaniem wydają się niewielkie, mobilne reaktory jądrowe. Prace nad nimi prowadzi m.in. NASA we współpracy z amerykańskim DOE (Departamentem Energii).

Księżycowe reaktory

Plan przewiduje montaż reaktora jeszcze na Ziemi. Gotowa do działania instalacja ma być dostarczona na orbitę Księżyca, skąd – za pomocą lądownika – trafi na jego powierzchnię i rozpocznie pracę, przez rok działając w trybie testowym, pozwalającym na sprawdzenie, czy wszystko działa zgodnie z założeniami.

Prace przy kosmicznym reaktorze KRUSTY, Źródło zdjęć: © NASA
Prace przy kosmicznym reaktorze KRUSTY
Źródło zdjęć: © NASA

Dopiero po tym czasie na Srebrny Glob zostałyby wysłane kolejne reaktory. Każdy z nich ma zapewnić moc 40 kW przez co najmniej 10 lat pracy, co – zdaniem NASA – powinno zaspokoić potrzeby energetyczne księżycowej bazy.

Podobny program prowadzą równolegle Chiny. Chiński reaktor, którego elementy zostały już zaprojektowane, a częściowo także zbudowane, jest tworzony z myślą o działaniu zarówno na Księżycu, jak i na Marsie. Ma zapewniać 100 razy więcej mocy od amerykańskiego.

Wyścig oznacza ryzyko

Zbieżność planów, a także opóźnienia w amerykańskim programie Artemis sprawiają, że załogowe misje ze Stanów Zjednoczonych i Chin mogą wyruszyć na Księżyc w zbliżonym czasie - Amerykanie zakładają misję NASA w roku 2025, a Chiny dwa lata później chcą rozpocząć budowę kosmicznej bazy. Choć obie strony odcinają się od sugestii o nowym, kosmicznym wyścigu, oznacza to kosmiczną rywalizację.

Chińska rakieta Długi Marsz 5B na stanowisku startowym, Źródło zdjęć: © Defence Talk
Chińska rakieta Długi Marsz 5B na stanowisku startowym
Źródło zdjęć: © Defence Talk

Problem w tym, że pośpiech i rywalizacja skłaniają do ryzyka, a to oznacza możliwość popełnienia błędu – czyli radioaktywnego skażenia Srebrnego Globu.

Kosmiczne skażenie

Wizja skażenia kosmicznych obiektów i związane z tym zagrożenia nie są jednak nowe. Już w latach 50. – czyli na długo przed programem Apollo – pojawiły się głosy dotyczące zabezpieczenia przestrzeni kosmicznej przed "skażeniem", rozumianym również jako niekontrolowane przeniesienie poza macierzystą planetę ziemskiego życia.

Słusznie zauważono, że może to całkowicie zafałszować wyniki badań dotyczących poszukiwania życia poza naszą planetą. Dlatego dekadę później, w Traktacie o Przestrzeni Kosmicznej, pojawiły się zapisy dotyczące tzw. ochrony planetarnej.

Sonda Viking - została poddana sterylizacji termicznej przed rozpoczęciem misji, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Sonda Viking - została poddana sterylizacji termicznej przed rozpoczęciem misji
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Są to zalecenia i wskazówki, mające chronić Ziemię przed przeniesieniem z jakiegoś kosmicznego ekosystemu życia, w tym potencjalnie śmiercionośnych mikroorganizmów. Ochrona działa także w drugą stronę – zapisy traktatu zwracają uwagę na konieczność zabezpieczenia kosmosu przed niekontrolowaną transmisją życia z Ziemi.

Nowe wyzwania

Nad zagadnieniami tego typu czuwa w NASA Planetary Protection Officer – osoba odpowiedzialna za zabezpieczenie ciał niebieskich przed niekontrolowanym przenoszeniem życia pomiędzy nimi.

O stojących przed nią wyzwaniach opowiadała m.in. Catharine Conley, pełniąca tę funkcję w NASA w latach 2006-2018: "A gdyby ktoś z członków marsjańskiej misji podczas powrotu poczuł się źle z nieznanych powodów? Będziemy mieli poważny problem. W długiej historii prawa morskiego statek opanowany przez zarazę zawracano do ostatniego portu, z którego wypłynął. Czy prawo morskie można zaadaptować do warunków kosmicznych? To coś, nad czym obecnie głowią się prawnicy, a i próbka wyzwań, z którymi musimy się zmierzyć przed wysłaniem ludzi na Marsa."

Bakterie, których nie znaliśmy

O tym, że ochrona planetarna nie jest jedynie wymysłem teoretyzujących naukowców, dobitnie świadczy przypadek z 2013 r., opisany w piśmie International Journal of Systematic and Evolutionary Microbiology.

W sterylnych pomieszczeniach portu kosmicznego odkryto nowy szczep bakterii, Źródło zdjęć: © ESA
W sterylnych pomieszczeniach portu kosmicznego odkryto nowy szczep bakterii
Źródło zdjęć: © ESA

W pomieszczeniach, służących do obsługi kosmicznych ładunków w porcie kosmicznym Kennedy Space Center odkryto wówczas nowy gatunek bakterii.

Jak podaje Europejska Agencja Kosmiczna: "bakteria nazwana Tersicoccus phoenicis okazała się być bardzo odmienna od znanych gatunków, nie tylko dlatego, że była nowym gatunkiem, ale że miała nowe geny – utworzyła nową grupę taksonomiczną – i że wyizolowano ją jedynie z próbek z pomieszczeń o wysokiej czystości."

Badania, których nie można przeprowadzić

Choć obawy naukowców związane z ochroną planetarną wydają się w pełni zrozumiałe, nie brakuje głosów, że zbyt restrykcyjne procedury nie tylko utrudniają, ale nawet uniemożliwiają odnalezienie życia w kosmosie. Przykładem takiej sytuacji są choćby misje łazików marsjańskich.

Choć na Ziemi z uwagą śledzimy ich poczynania i wyniki przeprowadzonych badań, warto pamiętać, że nie prowadzi się ich w miejscach, gdzie - zdaniem naukowców - występują najlepsze warunki do rozwoju życia.

To celowe działanie: misje planuje się w taki sposób, aby wysłane z Ziemi obiekty omijały tzw. rejony specjalne, czyli miejsca – w teorii – szczególnie sprzyjające powstaniu życia. Ma to na celu ochronę potencjalnie istniejących ekosystemów przed zanieczyszczeniem, ale jednocześnie utrudnia ich wykrycie i badanie.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.