Amerykańska armia ograniczy dostęp do danych
Publikacja prawie 92 000 dokumentów dotyczących wojny w Afganistanie przez Wikileaks była możliwa również z tego powodu, że amerykańska armia od kilku lat obchodzi się z wewnętrznymi informacjami w sposób znacznie bardziej otwarty niż wcześniej. Za tym faktem kryje się następująca koncepcja: im więcej danych, tym łatwiej będzie żołnierzom zwalczać stale zmieniającą się taktykę wojny partyzanckiej przeciwnika w Iraku i Afganistanie.
12.08.2010 16:11
Publikacja prawie 92 000 dokumentów dotyczących wojny w Afganistanie przez Wikileaks była możliwa również z tego powodu, że amerykańska armia od kilku lat obchodzi się z wewnętrznymi informacjami w sposób znacznie bardziej otwarty niż wcześniej. Za tym faktem kryje się następująca koncepcja: im więcej danych, tym łatwiej będzie żołnierzom zwalczać stale zmieniającą się taktykę wojny partyzanckiej przeciwnika w Iraku i Afganistanie.
Teraz jednak sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych Robert Gates zapowiada, że Pentagon w przyszłości będzie ostrożniej obchodził się z danymi. Ma to położyć kres kolejnym publikacjom – donosi magazyn "Technology Review" w wydaniu online. Następstwem takich ograniczeń może być odcięcie oddziałów na polu walki od kluczowych informacji –. twierdzą krytycy.
Przed aferą z Wikileaks dostęp do informacji sklasyfikowanych jako tajne, pochodzących z tak zwanego Secret Internet Protocol Router Network (SIPRNet)
, wewnętrznej wojskowej sieci, był stosunkowo łatwy. Żołnierze musieli mieć jedynie stosowne uprawnienia i logować się do sieci. Oprócz tego zwykle nie było dodatkowych obostrzeń – jak limit określający liczbę dokumentów, które może pobrać jedna osoba. "Środki techniczne, które znamy tutaj w kraju, tam na miejscu nie były wdrażane zgodnie z wszelkimi wymogami" – komentuje John Pike z think-tanku GlobalSecurity.org traktującego o bezpieczeństwie i
obronności.
Do tego dochodzi jeszcze fakt, że dostęp do specjalnych komputerów podłączonych do SIPRNet, znajdujących się w bazach wojskowych, nie były przeznaczony jedynie dla osób uprawnionych do wglądu w tajemnice wojskowe. Brian Slaughter, który służył w Iraku, zna przypadki, kiedy żołnierze, kończąc połączenie z SIPRNetem, nie wylogowywali się z systemu.
wydanie internetowe www.heise-online.pl