Akon chce stworzyć miasto przyszłości. Dotychczasowe wizje skończyły się klapą
Zdobywca wielu platynowych płyt ogłosił, że zbuduje futurystyczne miasto w Afryce. Akon nie chce przewidywać przyszłości, tylko ją tworzyć. Jak na razie takie ambitne projekty mają pod górkę.
22.06.2018 | aktual.: 22.06.2018 18:24
Raper Akon nie chce być już kojarzony wyłącznie z muzyką. Artysta stoi na czele idei, by od podstaw stworzyć niezwykle nowoczesne miasto w Afryce. Mający senegalskie korzenie wokalista wybrał okolice Dakaru. To tam ma powstać metropolia inspirowana Wakandą, czyli siedzibą czarnoskórych wojowników z filmu "Czarna Pantera".
Wakanda to fikcyjne miasto, które przez lata pozostawało w ukryciu.Ta afrykańska perełka "technologicznie przekracza możliwości innych krajów", jak czytamy na blogu rykoszetka.com. Mieszkańcy mają latające rowery, nowe technologie mieszają się z afrykańską tradycją i nikt nie czuje potrzeby opuszczania raju na ziemi, skoro "w Wakandzie tak dobrze się żyje, wiedza, piękna przyroda, znakomita służba zdrowia i bojowe nosorożce są na wyciągnięcie ręki". Jak piszą krytycy filmowi, Wakanda z "Czarnej Pantery" zwraca uwagę na problem kolonizacji Afryki - tak mógłby wyglądać kontynent, gdyby nie wieki nierówności i agresji.
Rzucenie hasłem nawiązującym do popularnego i świetnie ocenianego filmu może być więc sprytną próbą autopromocji. Akon dokłada jeszcze do tego inne modne hasła - blockchain i kryptowaluta. Mieszkańcy mieliby posługiwać się wirtualną walutą nazwaną na cześć pomysłodawcy: AKoin. Z kolei technolgia blockchain zapewne służyłaby do identyfikacji użytkowników. System wiedziałby, kim jest dany obywatel i skąd ma pieniądze. W praktyce blokchain niemalże likwiduje biurokrację, upraszczając wszelkie procesy. A skoro mamy kryptowalutę, to żegnamy też banki. Prawdziwe nowoczesne miasto wolności.
Na razie nie znamy zbyt wielu szczegółów na temat Akon Crypto City. Mówi się jedynie, że mieszkańcy wszelkie sprawy załatwialiby za pomocą specjalnej aplikacji mobilnej. Słowem: sielanka. Firmy tworzyłyby niesamowite projekty, w laboratoriach powstawałyby pomocne substancje, a rząd do niczego by się nie wtrącał - czyli tak, jak przedstawiono to filmie. Biorąc pod uwagę fakt, że raper ogłosił również chęć kandydowania na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 2020 roku, można by pomyśleć, że sobie z nas żartuje. Ale nie do końca.
Mogą świadczyć o tym dwie rzeczy. Po pierwsze, prezydent Senegalu miał przekazać 2 tysiące hektarów ziemi pod miasto. Tak w każdym razie twierdzi strona internetowa projektu. Czyli to coś poważnego. A po drugie, pomysł wcale nie jest rodem z filmu - wykorzystanie technologii blockchain na tak dużą skalę nie jest niczym nowym.
Filozofię blockchain można opisać tymi słowami: "możesz łatwo sprawdzić, czy jestem godny zaufania", jak sugeruje to raport firmy consultingowej Deloitte. Estonia wykorzystując technologię zbudowała u siebie otwarty system identyfikacji, co pozwoliło jej stworzyć tzw. rekord medyczny, czyli dostęp do wszystkich danych medycznych w jednym miejscu, a borykają się z tym niemal wszystkie kraje na świecie. Na bazie blockchain można tworzyć też rejestry ziemi, prawa, testamentów, systemy rozliczeń podatkowych i głosowania przez internet.
Kolejnym zastosowaniem dla blockchaina są inteligentne kontrakty. Są to transakcje zawierane automatycznie na podstawie publicznie dostępnych baz danych. Na przykład: klient wykupuje ubezpieczenie od spóźnionego rejsu, samolot się spóźnia, algorytm to widzi w rejestrze lotów i natychmiast przelewa klientowi odszkodowanie na konto, zanim ten zdąży wsiąść na pokład. To wszystko dzieje się automatycznie bez wypełniania stosu dokumentów i załatwiania tysiąca formalności. Zastosowań jest sporo.
W sojuszu z otoczeniem
Wybudować nowe miasto, pośrodku niczego? Też się da. Tak w Zjednoczonych Emiratach Arabskich powstał przecież Masdar, pierwsza w pełni ekologiczna metropolia, która ma produkować więcej energii, niż jej zużywać. Pomagają w tym np. same budowle.
"Wieża jest inteligentniejsza niż jej perskie i arabskie pierwowzory stawiane w wielu domach w regionie jako symbol zamożności i cywilizacyjnej światłości. W dni, kiedy wiatry są zbyt gorące, zamyka im wstęp na dziedziniec. Wieczorami zasłania wloty przed podmuchami zimna. Grzeje i chłodzi w zależności od tego, co dyktują jej niewielkie czujniki. W całym Masdarze termometry wskazują o dziesięć stopni Celsjusza mniej niż w Abu Zabi. Tych dziesięć stopni oznacza oszczędności, które można przeliczać na miliony dolarów. Oznacza, że da się żyć w sojuszu z otoczeniem, choćby najokrutniejszym" - pisała o jednym z budynków Paulina Wilk w książce "Pojutrze. O miastach przyszłości", opisującej wizyty w nowoczesnych metropoliach.
Jest jeszcze imponująca siedziba Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej. "Powstała z ekologicznego betonu, przy którego produkcji powstaje mało dwutlenku węgla, z aluminium odratowanego ze śmietników oraz drewna pozyskiwanego bez większej szkody tam, gdzie zaraz wyrosną kolejne drzewa. Cały budynek zużywa o połowę mniej energii niż te stawiane w nieodległej stolicy i tylko jedną trzecią wody" - czytamy w "Pojutrze".
Akon mówi, że pomysł na jego miasto przyszłości to idea, którą zachwycą się i zrealizują inni. Masdar może być więc podpowiedzią, jak zarabiać na siebie przy pomocy ekologii i technologii. Wystarczy, że pomysłem zainteresują się giganci. W tym arabskim mieście internet dostarcza bezpłatnie jedna z korporacji. Bezpłatnie, chociaż niekoniecznie za darmo. "Ta sama firma zbiera i analizuje dane z klatek schodowych, lamp, rur kanalizacyjnych, mieszkań i dachów. Bez ustanku dokonuje pomiarów światła, temperatury, wiatru, zużycia wody, energii, emisji gazów cieplarnianych, ilości śmieci i ścieków" - dodaje Wilk.
Muzyk - nawiązując do filmu "Czarna Pantera" - chce pokazać, że Afryka nie musi wstydzić się swoich korzeni, a tym samym może przewyższać nowoczesnością inne państwa. Również Zjednoczone Emiraty Arabskie miały coś do udowodnienia - że ich kraj to nie tylko ropa i drenaż środowiska. Problem w tym, że idea nie do końca wypaliła. Liczono, że w mieście będzie żyć kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, tymczasem jest ich raptem 300. To głównie studenci i naukowcy z Masdar Institute of Science and Technology.
Reszta pracowników dojeżdża. Z czym wiąże się ciekawy absurd. Jak na ekologiczne miasto przystało, Masdar chciało postawić na rowery lub elektryczne pojazdy. Linie są jeszcze w budowie. A jednoślady nie są zbyt przyjaznym środkiem transportu w arabskich warunkach. Na dodatek jedynym sposobem, by dotrzeć do miasta, wciąż są spalinowe pojazdy. Przed Masdar stoi więc zadaszony parking, by pracownicy mieli gdzie zostawiać swoje wozy.
– Prawdziwą porażką byłoby, gdybyśmy nie spróbowali. Kiedy zaczynaliśmy, mało kto w świecie słyszał o zrównoważonym rozwoju. Dzisiaj to powszechny koncept. Ziemia, aby przetrwać, na gwałt potrzebuje dziesięciu tysięcy Masdarów. My przynajmniej coś w tej sprawie robimy - mówił Paulinie Wilk Chris Wan, projektant miasta.
Masdar to nie jest skończona idea, choć już dziś mówi się o fiasku. Czy utopijne rozwiązania, które chcą coś zmienić, mają sens? Dużo na ten temat powie nam również projekt Akona. Czy rzeczywiście będzie próbą wprowadzenia zmian, czy tylko okazją, by artysta mógł zrobić wokół siebie sporo szumu.