W trakcie diety lepiej nie korzystać z fitnessowych gadżetów. Ciekawy eksperyment
Fitnessowe gadżety, takie jak opaski liczące przebyty dystans, pozwalają zrzucić zbędne kilogramy? Tak, ale… lepsze rezultaty można osiągnąć bez nich.
03.10.2016 | aktual.: 03.10.2016 11:01
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wydawać by się mogło, że powinno być odwrotnie. W końcu [ fitnessowy gadżet ]( to dodatkowa motywacja do ruchu. Poza tym ciągle jesteśmy nagradzani, widzimy postęp - coraz więcej przebytych kilometrów, coraz więcej spalonych kalorii. Okazuje się, że nie zawsze wynik będzie lepszy niż u osób, które z podobnych technologicznych rozwiązań nie korzystają.
Tak wynika z badań przeprowadzonych przez Johna Jakicica z uniwersytetu w Pittsburghu. W eksperymencie udział wzięło prawie 500 osób w wieku od 18 do 35 lat. Części z nich wręczono fitnessowe gadżety mierzące ruch, część ćwiczyła i była na diecie bez nich. I co najdziwniejsze, to ci drudzy osiągnęli lepsze efekty. Bez dodatkowych urządzeń zrzucili średnio 5,89 kg, podczas gdy “nowocześni” tylko 3,62 kg. Różnica może nie jest wielka, ale jest.
Prowadzący eksperyment Jakicic stwierdza, że czasami fitnessowe opaski mogą odnieść efekt odwrotny od zamierzonego. Użytkownicy widząc, że nie zbliżają się do postawionego przed nimi celu - np. przejścia określonej liczby kroków - łatwiej się poddawali. “Muszę zrobić X km, a mam mało czasu? To nie wyjdę wcale, bo i tak nie zrobię tyle, ile trzeba”. - cóż, łatwo sobie wyobrazić takie podejście.
Poza tym technologia usypiała czujność. Wiedza, że przebiegło się tyle i tyle kilometrów, spalając tyle i tyle kalorii, sprawiała, że odchudzający *przestali kontrolować co i w jakich ilościach jedzą. *Monitorowanie [ aktywności ]( jedno, trzeba też analizować jedzenie.
_ ab _