Sony Alfa350, ambitna lustrzanka za rozsądne pieniądze.

Sony Alfa350, ambitna lustrzanka za rozsądne pieniądze.

Sony Alfa350, ambitna lustrzanka za rozsądne pieniądze.
Źródło zdjęć: © wp.pl
20.05.2008 15:05, aktualizacja: 20.05.2008 20:02

Alfa 350 – to jedna z trzech nowych, amatorskich lustrzanek
firmy Sony. Po raz pierwszy została zaprezentowana pod koniec stycznia
2008 roku na targach PMA i szybko trafiła do sprzedaży przy intensywnej kampanii reklamowej

Alfa 350 – to jedna z trzech nowych, amatorskich lustrzanek firmy Sony. Po raz pierwszy została zaprezentowana pod koniec stycznia 2008 roku na targach PMA i szybko trafiła do sprzedaży przy intensywnej kampanii reklamowej. Pozostałe dwa modele są trochę zapomniane, a jest to bliźniacza A300 o mniejszej 10 mln pikselowej matrycy i A200 również z matrycą 10 mln pikseli jednak bez LV (live view – "podgląd na żywo" kadrowanie obrazu przez ekran LCD).

Pierwszą lustrzanką Sony była A100 bardzo blisko spokrewniona z modelem Dynax 5D firmy Konica Minolta. Warto nadmienić, że Sony przejęło dział lustrzanek cyfrowych Koniki Minolty po wycofaniu się tej firmy z produkcji aparatów fotograficznych. W zeszłym, 2007 roku Sony wypuściła na rynek drugą swoją lustrzankę tym razem dla zaawansowanych fotoamatorów lub jak kto woli semi pro ;-) o symbolu A700.

Obraz
© Sony α350 (fot. wp.pl)

Nowe lustrzanki A350, A300 i A200 to aparaty głównie skierowane dla osób przesiadających się z cyfrowego kompakta lub traktujących fotografię amatorsko (często ograniczających się do 2 niedrogich obiektywów, standardowego zooma i telezooma). Bezpośrednimi konkurentami A350/A300/A200 są Canon 450d, Nikon d60 i Pentax K200D... problemem dla konkurencji jest to że Sony ma trzy nowe modele dla tego samego odbiorcy a pozostałe firmy tylko po jednym... Ale wróćmy do recenzji A350...

A35. jest solidnie zbudowane (jak na aparat klasy amatorskiej). Dobrze się ją trzyma w dłoni, podstawowe przyciski funkcjonalne są łatwo dostępne i na właściwym miejscu... oczywiście są wyjątki ale o nich później. Wyświetlacz jest duży (2,7 cala) i wyraźny chociaż np. w Canonie 450d jest trochę większy. Plusem wyświetlacza jest to, że można go wystawić i odchylać w dół i w górę... przydaje się to przy funkcji znanej wszystkim użytkownikom cyfrowych kompaktów a mianowicie podglądu na żywo. Przy aktywnym LV można kadrować i ostrzyć praktycznie bez opóźnienia, uzyskano to dzięki dodatkowemu sensorowi aktywnemu tylko w czasie podglądu na żywo. Dla mnie w 96% przypadkach funkcja ta jest zbędna (z wyjątkiem zdjęć makro i innych akrobatycznych zdjęciach), ale rozumiem, że wielu potencjalnych klientów wychowało się na cyfrowych kompaktach i dla nich na pewno to jest duży plus. Ciekawostką jest opcja aktywna przy LV, którą można nazwać cyfrowym zoomem (1,4x lub 2x), a jest to powiększanie obrazu na wyświetlaczu i
taki też kadr zostanie zapisany na karcie. Niestety funkcja ta możliwa jest tylko przy robieniu zdjęć w formacie JPEG.

Autofocus działa sprawnie tzn. celnie i szybko (dziewięć punktów pomiaru AF), oczywiście zdarzają się pomyłki ale wszystko w normie jak na tę klasę aparatu i obiektywów. W porównaniu z poprzednim amatorskim modelem A10. Sony odrobiło pracę domową i AF działa sprawnie. Opcjonalny grip sprawia, że aparat idealnie leży w dłoni przy zdjęciach pionowych jednak w poziomie trzymanie aparatu z przyczepionym gripem jest mniej wygodne. Grip oprócz miejsca na dwa dedykowane akumulatory ma podstawowe funkcje w tym oczywiście spust migawki i pokrętło regulacji nastawień. Minusem gripa jest brak opcji na akumulatorki AA. Niestety "dizajnerzy" nie zadbali o wygląd... po dokręceniu gripa do korpusu ma się wrażenie jakby nie był on od tego modelu. Grip wystaje po za aparat o jakieś 5 mm, jedynym rozwiązaniem byłoby zwiększenie wymiarów samego korpusu. Lub zmniejszenie grip'a

Obraz
© Live View (fot. Sony)

Nawigacja po menu jest prosta, niektóre funkcje dostępne w modelu wyższym A700 z poziomu przycisków zostały przeniesione do menu ekranowego, inne zostały okrojone. Ale to akurat nie dziwi, w końcu to aparat dla amatorów. Osoby znające nawigację z aparatów KM będą zadowolone, a osoby przesiadające się z kompaktów bez problemu go opanują. Jednym przyciskiem umiejscowionym przy wyświetlaczu można szybko wejść w najważniejsze ustawiania dotyczące ekspozycji:
· tryb błysku (ustawienia lampy błyskowej)
· tryb AF (pojedynczy, automatyczny wybór, ciągły)
· balans bieli (automatyczny, światło dzienne, cień, zachmurzone niebo, światło żarówki, świetlówka, lampa błyskowa, temperatura barowa, filtr kolorowy, własne ustawienia balansu bieli)
· sposób pomiaru światła (punktowy, centralnie ważony, wielopunktowy)
· obszar pomiaru AF (punktowy, lokalny, szeroki)
· konfiguracja optymalizacji D-Range.

D-Range to funkcja pozwalająca na otrzymanie prawidłowo naświetlonego zdjęcia przy dużych kontrastach. Aktywna funkcja ma dwie opcje: standard i zaawansowana (największa ingerencja oprogramowania w zdjęcie). Oczywiście jej działanie widoczne jest tylko w plikach JPG. W porównaniu z modelem A10. korekcja D-Range jest dobra.

Strefa twórcza to dodatkowe narzędzia pozwalające na własne ustawienia i korekcje. Do dyspozycji mamy zwiększenie nasycenia i kontrastu (Vivid), opcja portretowa do podkreślenia koloru skóry (Portret), opcja podkreślająca kolorystykę krajobrazu (Land), zmniejszenie kontrastu dla nocnych zdjęć (Night), podkreślenie kolorystyki zachodu słońca (Sunset), zdjęcia czarno-białe i opcja fotografowania w przestrzeni barw AdobeRGB).

A350 posiada pod ręką, a raczej na pokrętle sterowniczym podstawowe tryby pracy: automatyczne, automatyczny bez lampy, pół automatyczny, portret, krajobraz, makro, sport, zachód słońca, nocne widoki a także zaawansowane jak: A, S, M ( w tym długa ekspozycja). Czyli wszystko co fotoamator potrzebuje do robienia zdjęć.

Karta pamięci zastosowana w tym modelu (jak i w A300/A200. to Compact Flash - Może to zdziwić posiadaczy kompaktów Sony. Mnie zresztą też. Czy podwójne gniazdo na karty CF i Memory Stick to byłoby, aż zbyt wiele dla amatora? Szczególnie, że potencjalnym klientem może być osoba "przesiadająca" się z kompaktu Sony.

Matryca zastosowana w modelu A35. to CCD i ma aż 14,2 mln pikseli. To bardzo dużo jak na amatorska lustrzankę i większość użytkowników nie będzie mogła ich w pełni wykorzystać szczególnie używając "kitowych" obiektywów... Ale ten problem dotyczy też innych systemów (wielkość matrycy, a rozdzielczość "kitowych" obiektywów). Posiadacze tego modelu powinni zastanowić się nad zakupem lepszych obiektywów Sony jak np. DT 16 – 80 mm F3.5-4.5 ZA, a z tele 70 – 300 mm F4.5-5.6 G SSM: Są to obiektywy, które w pełni pozwolą wykorzystać nowe lustrzanki z serii Alpha. Jedyną ich wadą jest cena... są droższe niż obiektywy z zestawu. Zawsze można sięgnąć do tańszych ale równie dobrych obiektywów niezależnych producentów jak Tamron lub Sigma.

Tak duża matryca wymaga równie dużej karty pamięci dlatego warto zaopatrzyć się w 8GB dla tej pojemności karty będzie można wykonać prawie 160. zdjęć w formacie JPG o największym rozmiarze lub około 360 w formacie RAW.

Czułość matrycy możemy ustawić od 10. do 3200 ISO, jednak przy czułość 1600 ISO wyraźnie widać szumy (choć po wywołaniu zdjęcia w labie nie są one już tak zauważalne). W A350 możemy użyć dosyć sprawnej redukcji szumów ale to spowoduje utratę części szczegółów na zdjęciu. No cóż ilość 14,2 milionów pikseli na matrycy CCD o formacie APS-C jest nie lada wyczynem i szumy przy wysokich ISO nie powinny nikogo dziwić. Matryca posiada system przeciwdziałania osadzaniu się kurzu (mechanizm wibracyjny i antystatyczną powłokę), który może dostać się podczas wymiany obiektywów.

Obraz
© ISO 200
Obraz
© ISO 400
Obraz
© ISO 800
Obraz
© ISO 1600
Obraz
© ISO 3200

Aparat wyposażony jest w wyjście Wideo OUT umożliwiający oglądanie zdjęć bezpośrednio z aparatu na telewizorze. Dziwi brak wyjścia HD (występuje ono w modelu A700 jak i droższych kompaktach SONY).

Podsumowanie:
największa rozdzielczość matrycy w segmencie amatorskich lustrzanek;
dobry AF;
stabilizacja matrycy Super SteadyShot;
w pełni funkcjonalny podgląd na żywo;
wysuwany ekran LCD;
wyśmienita ergonomia przy zdjęciach pionowych z opcjonalnym grip’em;
przejrzysta nawigacja po menu aparatu;
duża gama trybów foto i funkcji w strefie twórczej.

maksymalnie 2,5 klatki na sekundę w serii (A300 ma 3 kl na sekundę)
wyraźnie widoczne szumy przy czułości 1600 i 3200 ISO
niewygodne umieszczenie przełącznika LV
utrudniony dostęp do zmiany trybu pomiaru światła
brak diody wspomagającej AF w ciemnych warunkach (w zastępstwie jest wspomaganie wbudowanym flash’em)

Trzeba jednak zaznaczyć, że większość minusów będzie odczuwalna tylko dla zaawansowanego fotoamatora, ale dla takiej osoby jest model wyższy A700.

Konkluzja:
Aparat godny polecenia, choć warto się zastanowić czy aby nie kupić modelu A300, który z uwagi na mniejszą matrycę jest o około 300zł tańszy. Ograniczeniem rozdzielczości zdjęć bardziej już jest optyka. Nie należy zbyt łatwo ulegać "magii megapikseli". Jeśli nie planujemy inwestowania w obiektywy z wyższej półki, niż "kitowe" - A300 może okazać sie lepszym wyborem. Oba aparaty mają LV i takie same funkcje. A w zdjęciach seryjnych A300 jest minimalnie szybsza.

Paweł Janecki

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)