Ostateczny kres ery VHS - wyprodukują ostatni magnetowid
Zakończenie produkcji odtwarzaczy kaset VHS zapowiedziało japońskie Funai - jedyny producent takiego sprzętu na świecie
21.07.2016 | aktual.: 25.07.2016 13:36
W czasach, kiedy większość z naszych użytkowników filmy odtwarza z dysku, bądź streamuje za pomocą różnorakich serwisów internetowych, mało kto pamięta co to w ogóle jest VHS. Otóż jest to standard zapisu obrazu na taśmach magnetycznych, który szturmem zdobył świat w latach 80. XX w. i wtedy właśnie świętował największe sukcesy.
Standard trafił do Polski po przemianach ustrojowych na przełomie lat 8. i 90 ubiegłego stulecia. Wtedy to niesamowitą popularnością cieszyły się osiedlowe wypożyczalnie filmów, z różnego rodzaju produkcjami wideo.
Większość z nas zakończyło swoją przygodę z taśmami VHS jeszcze na początku lat 2000. Po mimo tego, dopiero w 2008 r. standard DVD ostatecznie wyparł VHS w kategorii domowej rozrywki. Wtedy ogłoszono śmierć kaset magnetowidowych po raz pierwszy.
Tym razem nie padło na same kasety, lecz na odtwarzacze. Funai, ostatni producent odtwarzaczy wideo, sprzedawanych pod marką Sanyo, oficjalnie ogłosił, że lipiec 201. r. jest ostatnim miesiącem produkcji magnetowidów. Jak informuje producent, głównym powodem zakończenia produkcji są kłopoty z zaopatrzeniem linii produkcyjnych w odpowiednie komponenty. Zapewne nie bez znaczenia ma również spadek zainteresowania tym anachronicznym gadżetem. Dzieje się tak pomimo, że w ubiegłym roku znalazło się 750 tys. chętnych na zakup magnetowidu. Oczywiście jest to niewielki odsetek rekordów, kiedy odtwarzacze VHS rocznie kupowało nawet do 15 mln osób.
Pomimo brakiem zainteresowania na rynku, okazuje się, że kasety i sam standard VHS przeżywa prawdziwy renesans. Kolekcjonerzy za niektóre tytuły są w stanie zapłacić nawet do dwóch tysięcy dolarów za sztukę. Wielu z nich traktuje taśmy VHS jak płyty winylowe obrazu.
- _ Nostalgia za kasetami VHS i wypożyczalniami to jedno, ale przecież od dawna już wiemy, że video to ślepa uliczka technologii _ - mówi Krystian Kujda z VHS Hell, grupy miłośników filmów zapisanych na taśmach magnetycznych. - _ Chciałbym natomiast zwrócić uwagę na inny aspekt "śmierci video". Razem z tą technologią pogrzebiemy tysiące filmów, które nie mają szans na wznowienie na żadnym innym nośniku. To przeważnie filmy klasy B masowo produkowane w latach 80. Na polskim poletku dodatkowo pożegnamy wiele wersji lektorskich, w tym Knapika, Kozioła, Szołajskiego i wielu innych. Stanie się tak dlatego, ponieważ żadna instytucja nie zajmuje się archiwizacją filmów wydanych na kasetach VHS, a te przecież mają określoną trwałość _ - dodaje Kujda.