Największe działo II wojny światowej. Hitler testował je w Polsce
Gdyby hitlerowskim Niemcom udało się ukończyć ten projekt, to być może, losy II wojny światowej potoczyłby się inaczej. V3 - zwana cudowną bronią, "Wunderwaffe", miała przechylić szalę zwycięstwa na rzecz Niemiec, dać wyjątkową przewagę bojową, a przy okazji nie narażać na niebezpieczeństwo żołnierzy. Ważny odnotowania jest fakt, że sporą część prac i testów przeprowadzano w Polsce - w Zalesiu na południe od Międzyzdrojów na wyspie Wolin. Co było tak niesamowitego w V3?
Działo V3 jest często mylone z wcześniej opracowywanymi pociskami latającymi V1 i V2. Rakiety V2 zapisały się niechlubnie w historii jako pociski, które wyrządziły ogromne straty w Londynie. V3 to natomiast całkowicie inny pomysł, nie mający nic wspólnego z latającą bombą V1 i pociskiem rakietowym V2. Ta broń miała być gigantycznym działem, jakiego do tej pory nie oglądano na polach bitew. Projekt całkowicie różnił się od dotychczasowych konstrukcji. W klasycznym dziale, pociski wystrzeliwane są poprzez odpalenia ładunku wybuchowego. W wyniku eksplozji w lufie powstaje ogromne ciśnienie wywołane rozprężaniem się gazów.
Zobacz też: jakie pamiątki zostawili po sobie naziści
W przypadku nowego pomysłu niemieckich inżynierów, ładunek miał być rozpędzany poprzez całą serię eksplozji małych ładunków rozmieszczonych wzdłuż lufy. Finalnie zrezygnowano jednak z ładunków na rzecz niewielkich silników rakietowych umieszczonych parami wzdłuż lufy. Dzięki tej nietypowej konstrukcji V3 doczekało się kryptonimu „Stonoga”. Jaki był cel takiej dziwnej konstrukcji? W ten sposób chciano osiągnąć wyjątkowo duże przyśpieszenie, dzięki czemu działo miało mieć ogromny zasięg działa – ponad 150 km.
Pierwsze prace rozpoczęto najprawdopodobniej już w latach 40. ubiegłego wieku. Pewnym jest, że w roku 1942 powstały plany zbudowania działa, którego lufa miała mierzyć aż 130 m długości, a jego zasięg miał wynosić aż 160 km! Inżynier zajmujący się opracowywaniem konstrukcji - August Coenders – zakładał użycie stosunkowo niewielkich pocisków kalibru 150 mm, a także nieruchomą konstrukcję lufy. Było to spore ograniczenie, ponieważ nie można było w łatwy sposób zmienić ostrzeliwanego celu. Dla Hitlera nie był to jednak problem. Działo miało powstać tylko po to, aby całkowicie zniszczyć Londyn, zatem brak możliwości dok ładnego celowania nie wstrzymał programu.
Pierwsze prace nad konstrukcją prowadzono w Polsce. W Zalesiu na wyspie Wolin zbudowano trzy testowe wyrzutnie V3. Do dziś można tam oglądać pozostałości całej konstrukcji w postaci betonowych podpór umieszczonych na stromym zboczu. Ostatecznie bateria dział V3 została umieszczona w podziemnym kompleksie w miejscowości Mimoyecques we Francji. Położenie w niewielkiej odległości od kanału La Manche dawało Niemcom pewność, że pociski bezproblemowo trafią w Londyn.
Początkowo w planach było wybudowanie dwóch ogromnych bunkrów, w których miano łącznie rozmieścić 2. dział kalibru 150 mm. Z powodu trudności w zaopatrzeniu budowę jednego bunkra musiano jednak zawiesić. Działa finalnie uzyskały długość 120 metrów i mimo mniejszej długości niż zakładał pierwotny projekt, nadal pozostawały największymi działami jakimi dysponowały państwa Osi. Swoim rozmiarem przewyższały nawet tak słynne działa jak Dora (Gustav) czy też Krupp K5. Prędkość wylotowa pocisku miała osiągnąć 1500 m/s (około 5400 km/h), zasięg miał wynosić 165 km, a masę pocisku ustalono na 140 kg.
Działa nigdy nie ostrzelały Londynu. Po oddaniu zaledwie trzech strzałów próbnych kompleks został zniszczony w wyniku nalotu wojsk alianckich. Program nie został jednak zawieszony. Niemcy postanowili zbudować pomniejszoną wersję V3 i zamontowali ją w miejscowości Lampaden. Skuteczność była jednak niewielka i oddalony o 43 km Luksemburg praktycznie nie ucierpiał.
Cudowna broń Hitlera nie zdążyła zostać użyta przeciw stolicy Wielkiej Brytanii. Londyn się obronił i mimo wielu strat, wyrządzonych choćby przez rakiety V2, nie został zdobyty przez armię niemiecką. Nie można jednak wykluczyć, że losy wojny potoczyłby się inaczej, gdyby hitlerowcom udało się szybciej zbudować odpowiednie instalacje i bardziej dopracować projekt.
To jest ciekawe: Alternatywne scenariusze II wojny światowej