Wybuchnie czy poleci na Marsa? Start Falcon Heavy już dziś
Falcon Heavy to najpotężniejsza obecnie rakieta kosmiczna. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to wyniesie na orbitę Marsa sportowy samochód Elona Muska. To będzie też pierwsza próba odzyskania wszystkich członów rakiety.
06.02.2018 | aktual.: 06.02.2018 16:03
Już dziś wieczorem, o 19:30 polskiego czasu, będziemy mogli obejrzeć na żywo historyczne wydarzenie. Prywatna rakieta kosmiczna Falcon Heavy firmy SpaceX podejmie próbę wyniesienia ładunku na orbitę Marsa. Misja ma 50 proc. szans powodzenia – uważa właściciel firmy i rakiety Elon Musk
Falcon Heavy, rakieta firmy SpaceX jest obecnie najpotężniejszą rakietą kosmiczną. Druga pod tym względem Delta IV Heavy, wykonująca misje głównie dla armii USA, może wynieść 28 ton ładunku, podczas gdy możliwości Falcona Heavy to ponad 63 tony.
- Trzeba zdać sobie sprawę z tego, że Falcon Heavy jest naprawdę duży. – mówi mi dr Krzysztof Kanawka z firmy Blue Dot Solutions i portalu Kosmonauta.net w rozmowie z WP Tech. – Dzisiejsi producenci rakiet skupili się na, bezzałogowych lotach na niską orbitę okołoziemską. W tym względzie branżę kosmiczną dotknęła stagnacja. Aż nagle pojawiła się firma SpaceX, która podeszła do tematu zupełnie inaczej. Ponowne wykorzystywanie rakiet, duże ładunki, a teraz Falcon Heavy. Ta rakieta może dziś wynieść prawie 63 tony ładunku. Rodzi to ogromne możliwości. Np. budowania na orbicie obiektów, które posłużą do dalszych podróży – choćby na Marsa.
Dla SpaceX i Muska dzisiejszy start to przede wszystkim test sprzętu i systemów oraz genialna akcja marketingowa, która odbywa się praktycznie bez dodatkowych kosztów. Dlatego na szczycie Falcona Heavy nie znajduje się drogi sprzęt pomiarowy czy badawczy a wiśniowy Tesla Roadster, czyli sportowy samochód elektryczny innej firmy Muska – Tesli. Aby całe wydarzenie było jeszcze ciekawsze dla mediów i publiczności, to za kierownicą Roadstera zasiądzie manekin ubrany w kosmiczny skafander szykowany przez SpaceX dla pasażerskich misji kosmicznych, a z głośników samochodu będzie nieustannie leciał utwór "Space Oddity" Davida Bowiego.
Lot Falcona Heavy (o ile rakieta nie wybuchnie jeszcze na ziemi) będzie przełomowy także z innego powodu. SpaceX chce odzyskać wszystkie trzy boostery (silniki oraz zbiorniki paliwa), które będą wykorzystane w dwóch etapach odpalania rakiety. Technologia ta już sprawdza się podczas lotów mniejszego Falcona 9 i jest kluczową dla działalności SpaceX. Dzięki ponownemu wykorzystaniu boosterów firma jest w stanie zdecydowanie ograniczyć koszty lotów. Zresztą dwa z trzech boosterów pochodzą właśnie "z odzysku" tj. już wcześniej wynosiły satelity na LEO, czyli niską orbitę okołziemską. Proces wynoszenia ładunku przez rakietę, a następnie jej powrót na Ziemię świetnie obrazuje wideo przygotowane na tę okazję przez SpaceX.
Jeśli dzisiejszy start się powiedzie, będzie to ogromy krok w eksploracji kosmosu. Prawdopodobnie największy od zakończenia misji amerykańskich wahadłowców kosmicznych, albo nawet misji na Księżyc. Jeśli natomiast się nie uda, wcale nie będzie oznaczać to porażki. Krok będzie po prostu mniejszy, a SpaceX wyciągnie odpowiednie wnioski, wprowadzi poprawki i pewnie jeszcze w tym roku będzie chciał odpalić Falcona Heavy ponownie. W końcu sam Elon Musk obstawia szanse na powodzenie misji na "fifty-fifty'.