Wolny wybór nie zawsze jest przyjemny. Decydowanie męczy i czyni nieszczęśliwym

Wolny wybór nie zawsze jest przyjemny. Decydowanie męczy i czyni nieszczęśliwym

Wolny wybór nie zawsze jest przyjemny. Decydowanie męczy i czyni nieszczęśliwym
Źródło zdjęć: © 123RF.COM
Adam Bednarek
14.08.2017 13:56

Zapewne większość usłyszała w swoim życiu, że "kiedyś to było lepiej", bo "człowiek miał wszystkiego mniej i był bardziej szczęśliwy". Niekoniecznie to irracjonalna tęsknota za minionym systemem albo tęsknota za latami młodości. Paradoksalnie mniejsza liczba dóbr i rzeczy w sklepach nie męczyła, bo nie trzeba było się zastanawiać. A dla mózgu taka "bezmyślność" jest lepsza.

"Osiołkowi w żłoby dano / W jeden owies, w drugi siano (...) Trudny wybór, trudna zgoda: Chwyci siano, owsa szkoda" - problem z podjęciem decyzji doprowadził do tego, że osiołek z wierszyka Fredry w końcu padł z głodu. Czasami wolna wola jest przekleństwem - i nie trzeba być osłem, żeby się o tym przekonać.

Wybór filmu na wieczór powinien być przyjemnością, ale dla mnie bardzo często jest męką. Możliwości w serwisach VOD jest tak dużo, że sam nie wiem, na co powinienem się zdecydować. Sprawdzam recenzje, opinie widzów, przyglądam się obsadzie - zamiast postawić na jeden, konkretny tytuł i oglądać go od 30 minut, tracę czas na poszukiwania. Możliwości mnie przytłaczają. A jak już w końcu jakiś odpalę, to po głowie zaczyna krążyć myśl: “a jeśli to zła decyzja?”. Może tamte dwa, które odrzuciłem, byłyby jednak lepsze?

Czemu tak prosta i przyjemna decyzja jest dla mnie problemem?

Dzieje się tak dlatego, bo decydowanie męczy. W książce “Siła woli. Odkryjmy na nowo to, co w człowieku najpotężniejsze” John Tierney i Roy F. Baumeister piszą, że “dysponujemy ograniczoną ilością siły woli, która się zużywa w miarę wykorzystywania”.

I to nie tak, że mamy osobną siłę woli na walkę z nałogiem, specjalną na starcia z pokusami i kolejną na powstrzymywanie się, by nie odpyskować złemu szefowi. Wszystkie decyzje, jakie podejmujemy w ciągu dnia, zużywają naszą całą siłę woli, a my płacimy za to energią.

Postanowienia noworoczne w koszu na śmieci

Właśnie dlatego wszelkie noworoczne postanowienia składające się z kilkunastu punktów skazane są na niepowodzenie. Opierając się pokusie zapalenia papierosa osłabiamy siły, które zmuszają nas do pójścia na siłownię i powstrzymywania przed wydawaniem pieniędzy na ubrania. Zamiast więc tworzyć wymagające, zużywające energię długie listy, lepiej skupić się na jednym, długotrwałym celu. Właśnie dlatego, że dysponujemy tylko jednym zapasem siły woli.

Decydowanie nie tylko męczy, ale czyni nas nieszczęśliwymi. “Za każdym razem, gdy dokonujemy wyboru, wpadamy w egzystencjalną pustkę” - piszą autorzy “Siły woli”. Często nie cieszymy się z podjętej decyzji, ale martwimy tym, że zabiliśmy pozostałe opcje.

Obraz
© iStock.com

Jak ja, gdy wybieram film na Netfliksie. Jak mnóstwo osób, które zastanawiają się, które dżinsy kupić - wybór jest tak olbrzymi, że po kilkugodzinnej selekcji spodziewamy się, że nasza decyzja będzie idealna, a spodnie wygodne jak nigdy. Przez to drobne niedogodności i wady odbierane są jak wielkie porażki. A złośliwy głos w głowie zaczyna się zastanawiać: “pewnie w tych drugich byłoby wygodniej!”.

Jeszcze gorzej mają użytkownicy aplikacji randkowych. Kryteria wyboru są tak rozległe, że pozwalają dobrać wzrost, wiek, wagę, kolor włosów i rozmiar buta. Wierzy się, że aplikacja wyszuka ideał, który - jak wiemy - nie istnieje. Jest się jednak do bólu wybrednym, przez co żaden kandydat nie może spełnić wygórowanych oczekiwań. Zamiast znaleźć ukochanego, aplikacja sprawia, że użytkownicy czują się jeszcze bardziej samotni, bo kolejna próba zakochania się okazała się porażką. Dla miłości - i wynika to nawet ze statystyk porównujących aplikacje randkowe z randkami w ciemno - lepiej by było, gdyby ludzie nie mieli aż tak dużego wyboru. Gdyby nie mogli być wybredni.

Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, ile decyzji w ciągu dnia podejmujemy. I jak nadwyręża to naszą siłę woli. Co na śniadanie, co na obiad, co ubrać do pracy, jakiej płyty posłuchać, jak zmusić się do uśmiechania, gdy żart opowiada nielubiany kolega w pracy. Siła woli kojarzy nam się z odpychaniem od siebie pokus, ale kluczowe decyzje, zużywające cenną energię, podejmujemy zacznie częściej. Niemal cały czas.

Właśnie dlatego kupujesz rzeczy, których nie potrzebujesz

A sił nie wystarcza, przez co jesteśmy łatwym celem np. podczas zakupów. Właśnie dlatego wizyty w centrach handlowych są tak męczące i po odwiedzeniu 2-3 sklepów, w których jest sto koszulek i 250 par spodni, machamy ręką i weźmiemy byle co, byle mieć już zakupy z głowy. Albo zaczynamy kupować impulsywnie, bo nie mamy sił, by trzymać się w ryzach. Jest też trzecia opcja, która wcale nie jest lepsza: nie kupujemy nic. Zmęczeni stawiamy na bezpieczny scenariusz, polegający na wstrzymaniu się. Ale i tak jesteśmy rozczarowani, bo przecież po coś do tej galerii handlowej przyjechaliśmy.

Obraz
© flickr.com

Pamiętajmy, że “dobra decyzja” męczy tak samo, jak ta teoretycznie “zła”. Nie kupiłeś nowego gadżetu, bo uznałeś, że jednak w tym miesiącu oszczędzasz? Świetnie. Ale sam fakt, że się zastanawiałeś, sprawił, że pasek z energią o nazwie “siła woli” się zmniejszył.

Nie przez przypadek w sklepach półki ze słodyczami znajdują się tuż przy kasach, a więc na samym końcu. Sprytni sprzedawcy doskonale wiedzą, że po licznych męczących wyborach - mleko chude czy tłuste, na obiad mielone czy schabowy - umęczeni poszukamy najprostszego rozwiązania poprawiającego nastrój albo zapełniającego żołądek. Czyli słodkości.

Właśnie dlatego kłócisz się w sklepie

I również dlatego w centrach handlowych widać tak wiele kłócących się par. Po męczących wyborach “czy już czas na nowe spodnie?” albo “czy potrzebuję tej książki?” brakuje sił, by powstrzymać się przed złośliwym i niemiłym komentarzem.

No dobrze, decydowanie męczy - czy jednak skazani jesteśmy na psychiczne wyczerpanie? Na podjęciu tylko kilku dobrych wyborów, a potem na balansowaniu pomiędzy ryzykiem a bezpiecznymi wyborami, czyli odkładaniem problemów na później? Niekoniecznie. Zdaniem autorów “Siły woli” z silą woli jest trochę jak z mięśniami. Skoro decyzje zabierają nam energię, to trzeba ją ratować - np. poprzez jedzenie (ale nie słodkości, a raczej produktów bogatych w białko).

I ćwiczenia. Trzeba uciekać od automatyzmu (trening: jeśli jesteście praworęczni, wykonujcie więcej czynności lewą), nie zostawiać spraw na ostatnią chwilę albo rozsądnie planować. Nie wybierzemy pizzy, gdy poczujemy głód, jeżeli ustalimy, że tego dnia zjemy na obiad coś zdrowszego. Chodzi o odpowiednie dobieranie bitew, by przy większych starciach mieć siłę na podjęcie właściwej, odpowiedzialnej decyzji. Silna wola musi być tak wypracowana, by byle pokusa nami nie zachwiała.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)