W Chinach zatrzymano sprzedawcę usług VPN, które pozwalają na omijanie cenzury
W Chinach zatrzymano sprzedawcę usług VPN, które pozwalają na ominięcie tzw. "Wielkiego Firewalla" blokującego dostęp do tysięcy stron internetowych. Zatrzymanie ma związek z wprowadzonymi w Chinach ograniczeniami prawnymi wykorzystania VPN.
18.09.2017 15:41
W poniedziałek rano media poinformowały o sprawie zatrzymania inżyniera oprogramowania, który* sprzedawał w internecie usługi VPN pozwalające na dostęp do tysięcy blokowanych przez rząd stron internetowych.* Dzięki wirtualnym sieciom prywatnym (ang. Virtual Private Networks) możliwe jest ominięcie "Wielkiego Firewalla", stanowiącego w Chinach główny front internetowej cenzury.
Pochodzący z Jiangsu niedaleko Szanghaju dostawca VPN został aresztowany na trzy dni w związku ze sprzedażą pozwalających na ominięcie cenzury usług, za które nabywcy płacili 10 juanów (około półtora dolara) za miesiąc użytkowania. Skonfiskowano również jego zarobki w łącznej sumie około 165 dolarów.
To nie pierwsze zatrzymanie osoby świadczącej usługi VPN w Chinach.* Wcześniej w tym roku zatrzymano 26-letniego przedsiębiorcę sprzedającego oprogramowanie tego typu, którego skazano na dziewięć miesięcy więzienia.*
Pekin rozpoczął w tym roku kampanię mającą na celu walkę z nieaprobowanymi przez państwo usługami VPN. To działanie związane z przygotowaniami do wielkiego, październikowego kongresu partii rządzącej.
Korzystanie z VPN dla wielu Chińczyków jest codziennością.* Według ankiety GlobalWebIndex, 14 proc. użytkowników internetu w Chinach korzysta z tego rodzaju oprogramowania codziennie, co daje około 100 mln* korzystających regularnie z VPN osób w skali kraju. 8,8 proc. z tej grupy używa VPN, by wchodzić na "zakazane" strony.
Według wypowiedzi Wang Sixina, związanego z wydziałem literatury i prawa jednego z chińskich uniwersytetów, której udzielił gazecie "Global Times" będącej własnością partii komunistycznej, nowe regulacje wprowadzane w Chinach mają stworzyć ramy prawne dla funkcjonowania internetu. Jeśli tak się nie stanie, "użytkownicy sieci będą wciąż narażeni na obcowanie ze szkodliwymi, a nawet powiązanymi z terroryzmem treściami".