Są istną plagą na froncie. Potrafią nawet sparaliżować komunikację
Zarówno Rosjanie jak i Ukraińcy mają problemy z komunikacją w regionie przyfrontowym ze względu na braki w wojskowym sprzęcie. Jedną z prostych, ale skutecznych metod jest powrót do łączności przewodowej, Jest ona jednak narażona na ingerencję gryzoni.
Na poniższym nagraniu, opublikowanym na Telegramie, żołnierz pokazuje przegryzione przewody systemu łączności, tłumacząc że to wina myszy. Te są niestety odwieczną plagą okopów, co pozostało niezmienne od czasów I i II wojny światowej.
Myszy, poza przewodami systemu łączności, potrafią też nawet zniszczyć sprzęt wojskowy warty miliony dolarów. Przykładem niech będą niektóre systemy z Europy, których izolacja kabli została wykonana z ekologicznego włókna kukurydzianego.
Plaga gryzoni jest problemem zarówno dla Ukraińców jak i Rosjan, którzy próbują sobie z nimi radzić na wszelkie możliwe sposoby. Jednym z najbardziej oczywistych jest obecność kotów okopowych, tak jak miało to miejsce już ponad 100 lat temu.
Łączność kablowa na froncie — powrót do przeszłości
Ze względu na masowe wykorzystanie zagłuszarek, wykorzystanie komercyjnych systemów łączności bezprzewodowej w zasadzie stało się niewykonalne. Wyjątkiem są tylko systemy wojskowe oraz terminale Starlink jako serce improwizowanego systemu C4I (Command, Control, Communication, Computing And Intelligence).
Dość niestabilna polityka prezydenta USA oraz groźby Elona Muska o odcięciu Ukrainy od Starlinka spowodowały konieczność budowy alternatywnego systemu. Ten, zarówno po stronie ukraińskiej jak i rosyjskiej, zwykle opiera się o sieć światłowodów wraz z routerami, modemami LTE czy punktami dostępowymi.
Takie rozwiązania są odporne na zagłuszarki, ale z drugiej strony słabo nadają się do zapewniania komunikacji w powietrzu. Są także podatne na gryzonie, które niszczą sieć przewodową.