Roboty mogą zabrać nam pracę, ale nie tak szybko. Nawet Elon Musk zmienił zdanie
20.04.2018 08:11, aktual.: 21.04.2018 16:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Intensywna robotyzacja jest błędem, a ludzie są niezastąpieni. Wnioski, do jakich doszedł Elon Musk przeczą wszystkiemu, co słyszeliśmy do tej pory. Co się zmieniło?
Tesla Model 3 miał być przebojem. Jest – przynajmniej na razie – rozczarowaniem i wodą na młyn krytyków Elona Muska. Opóźnienia (fakt, ostatnio mocno nadrabiane), problemy z jakością montażu, liczne niedoróbki – to standard dla modelu, który w momencie prezentacji budził ogromne emocje i równie wielkie nadzieje.
Choć wygląda na to, że sytuacja powoli zmierza ku lepszemu, to produkcja Tesli 3 – zautomatyzowana, nowoczesna i wydajna – miała wyglądać zupełnie inaczej. Nie wygląda. Co się stało? Odpowiedzi na to pytanie udzielił sam Elon Musk, który niespodziewanie przyznał, że to, co miało być jednym z kluczowych atutów, okazało się nieporozumieniem:
- Nadmierna automatyzacja Tesli była błędem. Moim błędem. Ludzie są niedoceniani.
Tesla to nie samochody – to roboty
Brzmi sensacyjnie? To nie koniec, bo w czasie jednego z wywiadów Musk przyznał, że Tesla radziłaby sobie lepiej, polegając na pracy ludzi, zamiast na wysoce zautomatyzowanej linii produkcyjnej. Zanim jednak neoluddyści otworzą szampany i zaczną świętować sukces, warto zastanowić się, z czego wynikają problemy z robotami przemysłowymi.
Wspominane przez Muska zbyt mała wydajność i funkcjonalność wydają się trafną odpowiedzią, ale nie tłumaczą wszystkiego. Warto pamiętać słowa twórcy Tesli, który – wraz z uruchomieniem fabryki Gigafactory – podkreślał, że produktem jego firmy nie są samochody. Produktem zapewniającym przewagę nad resztą świata miała być sama fabryka i wypełniające ją roboty. Co poszło nie tak?
Pozorna przewaga maszyn
Odpowiedź została udzielona już wcześniej tylko – ponieważ nie wygłosił jej guru i wizjoner – nie odbiła się w świecie szerokim echem. Tymczasem już pod koniec marca analitycy Max Warburton i Toni Sacconaghi wskazywali, że problemem Tesli są… roboty.
Swoje analizy oparli m.in. na zużyciu energii – na wyprodukowanie jednego samochodu Gigafactory potrzebuje dwa razy więcej prądu, niż tradycyjne fabryki. Wyliczenia dotyczące oszczędności związanych z zastosowaniem robotów również nie wskazują na przewagę Tesli. Choć automatyczne linie produkcyjne są stosowane na całym świecie, to ambicją Elona Muska była również automatyzacja końcowego montażu. Jak wynika z wyliczeń, nie przyniosło to oczekiwanych efektów, a firma musi mierzyć się z problemami dotyczącymi jakości.
Nie wszystko da się zautomatyzować. Na razie
Wygląda zatem na to, że po zachwycie nad możliwościami robotów przyszedł czas na oceny i refleksje. Wynika z nich, że na pewnych etapach produkcji ludzie wciąż mogą mieć nad robotami przewagę. Pamiętajmy jednak, że dotyczy to sytuacji tu i teraz.
Dotyczy to również procesu produkcyjnego, który – zanim zoptymalizowano go w odpowiedni sposób – został zautomatyzowany. Nie zaryzykuję wiele stwierdzeniem, że wnioski z tej sytuacji zostały w Tesli już dawno wyciągnięte. Pozostaje czekać na ich efekty.
Warto również podsumować wynik symbolicznej rywalizacji ludzi i maszyn. Praktyka wykazała, że nasz gatunek – mimo swoich ograniczeń – wciąż może zaoferować coś, czego nie potrafią roboty. Punkt dla nas? Nie tak szybko. Ewoluujemy przez miliony lat. Roboty – zaledwie przez kilkadziesiąt. Dajmy im jeszcze kilka, a wynik może być całkiem odmienny.