Nie skończył 40 lat, a jest piątym najbogatszym Polakiem. Liczy się z nim Amazon, obawia AliExpress

Nie skończył 40 lat, a jest piątym najbogatszym Polakiem. Liczy się z nim Amazon, obawia AliExpress

Nie skończył 40 lat, a jest piątym najbogatszym Polakiem. Liczy się z nim Amazon, obawia AliExpress
Źródło zdjęć: © Facebook.com | Wish
Grzegorz Burtan
25.06.2018 12:06, aktualizacja: 25.06.2018 15:04

Ma na koncie ma prawie sześć miliardów złotych i jest sponsorem koszykarzy z Los Angeles Lakers. Peter, a właściwie Piotr Szulczewski, swoje imperium buduje od sześciu lat. Prawie wszystko zawdzięcza jednej aplikacji do robienia sieciowych zakupów.

Młodzi milionerzy, biznesmeni, samozwańcze "złotych dzieci" polskiego biznesu. Lubią udzielać wywiadów, pozować do zdjęć, chwalić się swoim wystawnym życiem. W końcu pieniądze zarabia się po to, by inni mogli nam zazdrościć i podziwiać, jak spełniamy swoje zachcianki. Szulczewski jest ulepiony z zupełnie innej gliny.

Skromne miliardy

Rzadko udziela wywiadów, a pierwszą rozmowę z polskimi mediami opublikowano w listopadzie 2017 roku. Wtedy okazją do rozmowy był jego debiut w rankingu najbogatszych Polaków magazynu "Wprost" - od razu zajął siódme miejsce. W tegorocznym rankingu pisma poradził sobie jeszcze lepiej - piąte miejsce z majątkiem wycenianym na 5,9 miliarda złotych.

"Obecność na liście najbogatszych to jest trochę dziwne uczucie. Z jednej strony mam swoje ego, może nie tak duże jak inni, i fajnie tam siebie zobaczyć. Z drugiej strony trochę się wstydzę. Ludzie to czytają, patrzą na te liczby. A te liczby są ogromne. Oczywiście większość (tej kwoty) to akcje, których nie sprzedam", mówił we wspomnianej wyżej rozmowie.

Wish i więcej

Na czym Szulczewski zbudował swój majątek? Na aplikacji zakupowej Wish. Biznes mieszkającego w USA Polaka wycenia się na 8 miliardów dolarów. Podobnie jak Jack Ma, twórca Alibaby i AliExpress, postanowił oferować klientom produkty w śmiesznie niskich cenach.

"Wish to aplikacja i portal, gdzie w prosty sposób można kupować tanie towary z Chin. Da się tu znaleźć zegarki po 4 zł i smartfony po 43 zł. Algorytmy Wisha pracują tak, aby pokazywać użytkownikowi te towary, które mogą go najbardziej zainteresować. Czym się różni od AliExpresu czy Amazona? Przede wszystkim interfejsem. Nie ma tutaj rozbudowanych katalogów. Zamiast tego są duże obrazki z produktami i mocno wytłuszczone przeceny" - tak przedstawiliśmy w skrócie działanie Wish.

Ale Szulczewski i jego wspólnik, Danny Zhang, nie opierają swojej sprzedaży tylko na jednej platformie. Przeciwnie, dywersyfikują swoich klientów, oferując im przeszło sześć różnych aplikacji. Dedykowany program mają fani elektroniki (Geek), wystroju domu (Home), korzystania z kosmetyków i środków upiększających (Cute) czy mamy (Mama). Stworzono też odpowiednik OLX-a, czyli Wish Local do handlu z sąsiadami. Każda z nich ma przynajmniej 5 milionów pobrań.

Obraz
© Zrzut ekranu

Aplikacje z rodziny Wish

Jedna bitwa z Amazonem wygrana

Szulczewski dokonał przede wszystkim jednego, wielkiego wyczynu - sprawił, że Amerykanie pokochali Wisha. Jego aplikacja była w 2017 r. najczęściej pobierana wśród tych służących do zakupów, ściągnęło ją 32,5 miliona Amerykanów. Wyprzedził w tym nawet gigantycznego Amazona. Który, swoją drogą, parę lat temu był zainteresowany kupnem aplikacji.

Co pozwoliło nowemu graczowi osiągnąć sukces? Przede wszystkim bardzo dobre profilowanie użytkownika przez algorytmy. Podsuwanie mu tego, czego oczekuje: przyciągające wzork reklamy na Facebooku (na których budżety sięgały nawet 100 milionów dolarów rocznie!) czy strategia direct-to-consumer, czyli łączenie klientów bezpośrednio z chińskimi producentami. Ci dostarczają produkty pod drzwi, pozbywając się po drodze dodatkowych pośredników. Wish jest jedyną firmą po drodze.

Co ciekawe, agresywna strategia marketingowa leżała u podstaw filozofii tego biznesu. Sam Szulczewski stwierdził, że nie osiągnie się pułapu miliarda dolarów poprzez inną taktykę.

Biznes doskonały? Z finansowego punktu widzenia na pewno. Ale nie brakuje kontrowersji. Albo i poważnych wątpliwości - zwłaszcza w Europie. Duńska Komisja Konsumentów ostrzegała, że w niektórych markach kosmetyków znajdują się niedozwolone w Unii Europejskiej substancje. Dalsza ekspansja apki Wish w Europie będzie naturalnie wymusza ograniczenie sprzedaży podejrzanych czy wadliwych produktów.

Szulczewski ma prosty, choć niesamowicie ambitny plan - zamienić Wish w globalny dyskont i wygryźć konkurencję. Oferując spersonalizowane, absurdalnie tanie przedmioty w wygodnej aplikacji będzie spełniać marzenia klientów. Nazwa w końcu nie wzięła się z niczego. Szulczewski marzy o potędze, a klienci o tanich bibelotach.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)