Koszmar przebytej odry. "Zbawienne" skutki choroby to dodatkowe problemy

Koszmar przebytej odry. "Zbawienne" skutki choroby to dodatkowe problemy

Koszmar przebytej odry. "Zbawienne" skutki choroby to dodatkowe problemy
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Grzegorz Burtan
06.11.2018 18:30

W województwie mazowieckim ciągle pojawiają się nowe, potencjalne ogniska odry. Od początku roku do połowy października stwierdzono 128 zachorowań. Oprócz apeli o szczepienia, pojawiają się również inne informacje, dotyczące "zbawiennego" wpływu tej choroby na organizm. Nie są one jednak prawdą.

Na stronie organizacji STOP NOP, znanej z obywatelskiego projektu dotyczącego dobrowolności szczepień, można znaleźć artykuł pod wiele mówiącym tytułem "Odra i inne infekcje chronią przed rakiem, stwardnieniem rozsianym, atakami serca i udarami".

W artykule czytamy, że przechorowanie odry i innych chorób wieku dziecięcego chroni m. in. przed rakiem układu limfatycznego, a wczesna ekspozycja na choroby zakaźne znacznie obniża ryzyko wystąpienia dziecięcej białaczki. Ba - u niemowląt zaś, mających najmniejszy kontakt z pospolitymi infekcjami, w największym stopniu wzrasta ryzyko wystąpienia dziecięcej białaczki. Dodatkowo antyszczepionkowcy twierdzą także, że przebycie odry i świnki w dzieciństwie chroni przed śmiertelnymi atakami serca i udarami w życiu dorosłym. Liczba teoretycznych zalet jest zatem dość długa.

Wątpliwe zalety odry

Dopóki nie skonfrontuje się tego z faktyczną wiedzą medyczną. A zrobiły to dwie Polki - lekarka Anna Rahnama i społeczniczka Anna Denslow. Skupiły wokół siebie niemal 100 specjalistów różnych dziedzin i stara się edukować ludzi w ramach strony Szczepienia - rozwiewamy wątpliwości. To tam Rahnama rozłożyła wpis organizacji na czynniki pierwsze. Wyniki tej analizy są wyjątkowo niepochlebne.

"Co najmniej połowa cytowanych w artykule badań jest starsza ode mnie. W medycynie, gdzie nowe informacje, technologie, rozwój wiedzy prezentuje się właściwie codziennie i na naszych oczach, cytowanie artykułów z lat 60-tych, 70-tych czy 80-tych jest całkowicie niepoważne, zwłaszcza, gdy dotyczą one onkologii, gdzie to ostatnie lata przyniosły całkowitą rewolucję naszej wiedzy z tego zakresu. A dzięki temu nowe leki i zupełnie inne spojrzenie na rokowania pacjentów" – opisuje.

Odnosi się też do stwierdzenia o obniżaniu ryzyka białaczki dziecięcej dzięki "wczesnej ekspozycji na choroby zakaźne". Metaanaliza ocenia związek występowania ostrej białaczki limfoblastycznej w zależności od frekwencji w żłobku. Nie ma tam natomiast słowa o odrze, ani o chorobach zakaźnych, przeciwko którym szczepimy dzieci.

Ekspertka zauważa też ciekawostkę - STOP NOP powołuje się na jeden z artykułów, który w pierwszym zdaniu abstraktu zaznacza, że odra to potencjalnie śmiertelna choroba, co uzasadnia konieczność kampanii szczepień. To tylko przykłady z całego wpisu. Więcej o samym twierdzeniu, że odra ma zbawienne właściwości Rahmana mówi też WP Tech.

- Twierdzenie lansowane przez STOP NOP, że przechorowanie odry jest korzystne, to oczywista bzdura. Ta choroba nie tylko może powodować podostre stwardniające zapalenie mózgu, które jest śmiertelne, a u jednorocznych dzieci występuje w jednym na 600 zachorowań, ale i rzekomy wpływ na nowotwory również jest oparty na błędnych przesłankach – podkreśla.

Jest ryzyko - trzeba je minimalizować

Według raportu Państwowego Zakładu Higieny wiosną tego roku wyszczepialność na odrę dla dwóch dawek spadła poniżej poziomu 95 proc., czyli zapewniającego odporność zbiorową.

- Obecnie obserwujemy pojawianie się ognisk tej choroby. To nie jest nic niespodziewanego, tylko dość jasny związek przyczynowo-skutkowy – mówi. - Uważam, że zachowanie STOP NOP wynika z braku odpowiedniego przygotowania do analizy materiałów naukowych i ogólnej niewiedzy z zakresu medycyny. Dodatkowo pamiętajmy, że w sytuacji wybuchu kolejnych ognisk stowarzyszenie umyło ręce swoim oświadczeniem i unika odpowiedzialności, choć to oni przyczynili się do spadku wyszczepialności – przestrzega.

Teraz pozostaje tylko edukacja ludzi, uważa Rahnama. Czasem długa i wymagająca, bo lekarze mają coraz mniej czasu na kontakt z pacjentem. Wraz ze znajomymi specjalistami stara się edukować ludzi za pośrednictwem sieci i przyznaje, że w obalanie pewnych mitów i półprawd trzeba włożyć naprawdę wiele wysiłku.

Warto również zaznaczyć, że jednym z haseł, które STOP NOP lansuje brzmi "jest ryzyko – musi być wybór". Doktor Marcin Napiórkowski, badający język, jakimi posługują się grupy tego typu, napisał bardzo dobrą ripostę dotyczącą tego bon motu:

"Jest ryzyko – to trzeba je minimalizować. Ryzyko to nie jakaś metafizyczna kategoria, tylko coś, co obliczamy i – stosując racjonalne argumenty – wybieramy najskuteczniejszą strategię eliminacji. W ten właśnie sposób, w oparciu o chłodną kalkulację i dostępne dane, działają obowiązkowe programy szczepień. Nie ma tu żadnej magii, żadnego spisku, żadnego nierozwiązywalnego moralnego dylematu".

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (296)