Gubili karty dostępu. Firma zaoferowała wszczepienie chipów
Nowym trendem w technologii wcale nie muszą być autonomiczne samochody czy rozszerzona rzeczywistość. Zamiast tego, coraz więcej firm może zacząć inwestować w… chipy. W Szwecji jedno przedsiębiorstwo już wprowadziło chipy dla pracowników, dzięki którym nie muszą mieć przy sobie kluczy czy kart dostępu. Za ciosem poszło kolejne.
27.07.2017 17:04
Tym razem na ten krok zdecydowała się amerykańska firma Three Square Market ze stanu Wisconsin. Zajmuje się produkcją maszyn vendingowych – dystrybuujących napoje oraz słodycze. Przedsiębiorstwo miało pewien problem do rozwiązania – pracownicy notorycznie gubili karty dostępu. Dlatego postanowiono zaoferować im możliwość wszczepienia sobie podskórnego chipa. Dzięki niemu zatrudnieni mogą otwierać drzwi, płacić bezgotówkowo w stołówce lub logować się do komputerów.
Brzmi wygodnie, prawda? Pewne obiekcje ma jednak Wojciech Klicki z Fundacji Panoptykon.
– Kwestia wygody takiego rozwiązania wydaje się oczywista. Z drugiej strony wpływa ono na relację pracownik-pracodawca, które w swojej definicji już jest relacją podległości – mówi. – Chip jej kolejnym rozwinięciem, pewnym wejściem w naszą intymność, bo w końcu urządzenie umieszczamy w naszym ciele – w ten sposób przestajemy mieć nad nim kontrolę. To my decydujemy, czy mamy przy sobie nadajnik GPS, telefon komórkowy czy kartę miejską. Z chipem już nie jest tak łatwo. Jeśli rynek pozytywnie zweryfikuje ten pomysł, to możemy spodziewać się, że kolejne firmy zdecydują się na taki krok. Jednak w najczarniejszych snach nie wyobrażam sobie, by taka forma identyfikacji była obowiązkowa – dodaje.
Firma podkreśliła, że chipy nie posiadają nadajnika GPS, który mógłby śledzić ruch pracowników. Oby to zapewnienie okazało się prawdą. Funkcja śledzenia nie jest bowiem czymś, co byłoby szczególne pożądane. Zwłaszcza w momencie, kiedy nasz pracodawca może wiedzieć, gdzie przebywamy w poszczególnych momentach naszego dnia.