Facebook walczy z fake newsami. Szykuje dużą ofensywę
Fake newsy stały się prawdziwą plagą ostatnich lat. W dużej mierze przyczynił się do tego internet i Facebook, które dają prawie nieograniczony zasięg. Facebook postanowił na poważnie wziąć się za ten problem. Niestety na rezultaty trzeba będzie poczekać. Zwłaszcza w Polsce.
19.06.2018 | aktual.: 19.06.2018 17:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
19 czerwca do Warszawy przyleciała Tessa Lyons-Laing, dyrektor w Facebooku odpowiedzialna za newsfeed, czyli praktycznie wszystko, co widzi użytkownik Facebooka. Można nawet powiedzieć, że newsfeed JEST Facebookiem. To tutaj widzimy posty znajomych, wchodzimy w dyskusje, a także… oglądamy reklamy – a jest to główne źródło zysku Facebooka. Tessa Lyons-Laing wyjaśniała, w jaki sposób chce pozbyć się z newsfeeda fake newsów.
Problem: klasyfikacja fake newsów
Zanim zacznie się jeszcze walczyć z wrogiem, trzeba wiedzieć, kim on jest. A to nie jest łatwe w przypadku fake newsów. Eksperci Facebooka nie wiedzą, czym dokładnie one są. A konkretniej to nikt nie wie, czym są fake newsy ani jak je sklasyfikować. Sytuację pogarszają dodatkowo politycy i osoby publiczne, które fake newsem nazywają każdą wiadomość, która im się nie podoba. Mistrzem w tym jest Donald Trump, ale i w Polsce widzimy to zjawisko coraz częściej.
Dlatego Facebook udostępni swoje wewnętrzne dane naukowcom, aby ci mogli sklasyfikować fake newsy i ocenić ich wpływ na opinię publiczną. Dzięki temu możliwe będzie także badanie czy akcje Facebooka wymierzone przeciwko fałszywym wiadomością dają wymierne korzyści. Niestety naukowa współpraca dopiero się zaczęła, a na jej rezultaty trzeba będzie poczekać jeszcze kilka, kilkanaście miesięcy.
Walka z fałszywymi kontami
Do rozsiewania fałszywych newsów bardzo często wykorzystywane są fałszywe konta. Do walki z nimi Facebook zaprzągł sztuczną inteligencję. Ta podobno jest w tym zadaniu tak dobra, że fałszywe konta likwiduje w kilka minut po ich założeniu. Tylko od początki 2018 dzięki SI z Facebooka zniknęło ponad pół miliarda fałszywych kont.
Wykrywanie fake newsów
Sztuczna inteligencja radzi sobie całkiem nieźle z wykrywaniem fałszywych kont, ale z wykrywaniem fake newsów jest już gorzej. Chociaż i tam wspiera ludzi, to finalnie od nich będzie zależeć skuteczne wykrywanie fałszywych wiadomości. Na początku roku Facebook powierzył tę rolę użytkownikom. Okazało się to niewypałem, bo zgłaszali oni wiadomości, które po prostu im się nie podobały.
Teraz Facebook wchodzi we współpracę z tzw. fact-chekerami, czyli organizacjami, które sprawdzają rzetelność informacji. Niestety w Polsce nie ma żadnej tego typu organizacji. Oznacza to, że przez długi czas fake newsy na polskim Facebooku będą musiały zmagać się tylko z użytkownikami (którzy mogą, ale nie muszą ich zgłaszać) oraz sztuczną inteligencją, która rozwijana jest w języku angielskim i z polskim może sobie po prostu nie poradzić.
Kasować fake newsy czy zostawiać?
Facebook podjął ciekawą strategię walki z już "złapanymi" fake newsami. Początkowo stawiał przy takich artykułach czerwony wykrzyknik z możliwością przejścia do zewnętrznej strony, która wyjaśniała temat szerzej. Jednak okazało się, że użytkownicy nie tylko tego nie lubią, ale nawet nie wierzą w takie oznaczenia.
Dlatego strategia uległa zmianie. Teraz zamiast usuwać lub ostrzegać przed fake newsami Facebook pokaże wiadomości w tym samym temacie z innych źródeł. Ta funkcja nawet już działa, ale oczywiście nie po polsku. Inną świetną inicjatywą, która też nie działa na polskim Facebooku, jest opis źródła artykułu. Po kliknięciu w mały znak zapytania użytkownik może zobaczyć od kogo pochodzi tekst. Niestety działa to tylko w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Problem: sztuczna inteligencja uczy się po angielsku
Chociaż Tessa Lyons-Laing, próbowała przekonać mnie, że niektóre algorytmy można bezpośrednio przenieść z języka angielskiego do polskiego, to na pewno nie wszystkie. I na pewno nie będą od razu tak skuteczne. Ten zarzut dotyczy też innych obszarów w których Facebook zrobił porządek. Chodzi np. o click-baity i krzykliwe tytuły. Strony, które ich używają nałogowo mają mieć ograniczony zasięg. Tylko że póki co w Polsce nie ma jeszcze komu tego sprawdzać.
Sztuczna inteligencja do boju!
W swoim wystąpieniu Tessa Lyons-Laing często wspominała o wykorzystaniu sztucznej inteligencji i algorytmów uczenia maszynowego. Te z powodzeniem stosowane są w najnowszych technologiach, jednak nie są lekiem na całe zło. Ich słabością jest to, że muszą się "uczyć" na już istniejących danych. Oznacza to, że taki algorytm świetnie poradzi sobie z istniejącym problemem, ale nie przewidzi nowego zagrożenia.
Zapytana przez ze mnie o to czy Facebook prowadzi jakieś działania proaktywne Tessa Lyons-Laing odpowiedziała, że w jego szeregach działają tzw. "Red Teamy", które mają za zadanie przełamać i oszukać zabezpieczenia. Natomiast z możliwych przyszłych zagrożeń wymieniła tzw. deep fake'i czyli komputerowo generowane filmy, w których twarze osób widocznych zamieniane są np. na twarze polityków.
Ogólnie wydaje się, że Facebook ma całkiem konkretny plan na ograniczenie fake newsów na swoich stronach. Walka oczywiście będzie ciągle ewoluowała, cele będą się zmieniać, a osoby rozsiewające fake newsy będą się dostosowywać do nowych zabezpieczeń i szukać nowych broni. Dla nas najgorszą wiadomością jest to, że wszelkie rozwiązania techniczne będą przychodzić do Polski z opóźnieniem. Już za kilka miesięcy wybory samorządowe, a kampania na pewno będzie toczyć się w internecie. Narzędzia do walki z fake newsami bardzo by się przydały, a tak pozostaje nam liczyć na zdrowy rozsądek Polaków.