Czy portal jest odpowiedzialny za umieszczane na nim treści?

W ewentualnym sporze sądowym, o którym piszą gazety między Polską Izbą Książki a portalem chomikuj.pl, portal ten może zasłaniać się ustawą o świadczeniu usług drogą elektroniczną, choć z pewnością sprawa jest skomplikowana i bardzo ciekawa.

Czy portal jest odpowiedzialny za umieszczane na nim treści?
Źródło zdjęć: © chip.pl

Zgodnie z tą ustawą –. art. 14 – nie ponosi odpowiedzialności za przechowywane dane ten, kto jedynie udostępnia „miejsce” w celu przechowywania danych i nie wie o bezprawnym charakterze danych (plików muzycznych, zeskanowanych książek itp.). Owszem, jeśli portal otrzyma urzędowe zawiadomienie lub uzyska wiarygodną wiadomość o bezprawnym charakterze danych lub związanej z nimi działalności musi niezwłocznie uniemożliwić dostęp do tych danych. I o ile zrozumiałe jest „urzędowe zawiadomienie” (np. postanowienie sądu) o tyle nie ma definicji wiarygodnej informacji o bezprawnym charakterze.
Podkreślić należy, że portale tego typu są usługodawcami –. dostarczają tzw. usługę hostingu. Należy je więc oceniać – z punktu widzenia prawa – zgodnie z at. 14 i 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Usługa hostingu polega na udostępnieniu przez portal miejsca w pamięci powszechnie dostępnego komputera (np. w celu stworzenia grup dyskusyjnych i innego rodzaju usług), czyli udostępnieniu „miejsca” do przechowywania treści. Treści (np. pliki muzyczne, zeskanowane książki itp.) pochodzą nie od samego portalu, ale od osób, które je tam umieszczają (czyli usługobiorców).

Portal nie musi –. zgodnie z art. 15 ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną - cenzurować treści (np. kontrolować przekazywanych informacji, czy czynić inne akty staranności). Nie ma także obowiązku podejmowania kroków w celu wdrożenia oprogramowania monitorującego, cenzurującego itp.

Aby uniknąć odpowiedzialności portal nie może oczywiście posiadać pozytywnej wiedzy dotyczącej bezprawności działań dokonywanych na wskazanym obszarze lub informacji zamieszczonych przez usługobiorców na portalu. Ponadto –. by nie zostać pociągniętym do odpowiedzialności – niezwłocznie po uzyskaniu wiadomości o bezprawnym charakterze zamieszczonych danych z wiarygodnego źródła bądź z zawiadomienia urzędowego, musi on uniemożliwić dostęp do tych informacji.

Nie można przy tym uznać, że na pewno na tym portalu przechowywane są jedynie treści nielegalne. Portal ten bowiem spełnia rolę platformy służącej komunikacji oraz wymianie informacji, co wyklucza stosowanie prewencyjnej kontroli zamieszczanych przez usługobiorców informacji.

W jednym z wyroków sądowych, Sąd Apelacyjny w Lublinie (sygn. I ACa 544/10. LEX nr 736495) doszedł do wniosku, że „usługodawca nie ma obowiązku monitorowania sieci, co więcej nie ma też obowiązku podejmowania kroków w celu wdrożenia oprogramowania monitorującego. Jedyną sytuacją prowadząca bez wątpienia do odpowiedzialności usługodawcy jest istnienie po jego stronie stanu wiedzy o fakcie naruszenia, czy też bezprawnym charakterze naruszenia". Sąd ten stwierdził nadto, że ciężar udowodnienia obciążających usługodawcę okoliczności spoczywa (na zasadach ogólnych,a więc zgodnie z art. 6 k.c.) podmiot, który tych okoliczności dowodzi (czyli w niniejszej sprawie będzie to powód/powodowie).

Należy wskazać, że przy takim brzmieniu przepisów ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną ustalenie odpowiedzialności portalu może być –. w praktyce – trudne, ale nie niemożliwe. Należy bowiem wykazać, że usługodawca miał wiedzę o bezprawnym charakterze przechowywanych plików.

Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: "Ostrzeżenia antypirackie będą praktycznie wszędzie"

internetpozewpiractwo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)