Unijne pieniądze na amunicję nie dla Polski. Dostaniemy tylko 0,4 proc.
Komisja Europejska zdecydowała o przekazaniu 500 mln euro. Pieniądze te mają zwiększyć europejski potencjał w zakresie produkcji amunicji. 18,5 proc. z przyznanej kwoty trafi do firm niemieckich, a 5,4 proc. do Węgier. Polska otrzyma jedynie 0,4 proc.
Zastrzyk gotówki ma – według Komisji Europejskiej – wspomóc europejskie koncerny zbrojeniowe i umożliwić im rozwinięcie produkcji amunicji. Ma to doprowadzić do sytuacji, gdy na koniec 2025 roku Europa będzie w stanie wytwarzać 2 mln pocisków artyleryjskich rocznie.
Polska zbrojeniówka praktycznie bez wsparcia
Kontrowersje budzi jednak podział środków, w wyniku którego wsparcie otrzyma tylko jedna polska firma. Europejska pomoc dla polskiego przemysłu zbrojeniowego ograniczy się do 0,4 proc. ogólnej puli, co przekłada się na 2,1 mln euro.
Stacja Galaxy w Smart Kids Planet
Europejska amunicja ma trafić do magazynów sił zbrojnych krajów Europy, ale także wspomóc walczącą Ukrainę.
Zobacz także: Te czołgi sieją spustoszenie. Ile z nich rozpoznasz?
Ta ostatnia kwestia nabiera kluczowego znaczenia w sytuacji, gdy zużycie amunicji przez Ukrainę znacząco przewyższa jej zdolności produkcyjne, a używane obecnie systemy artyleryjskie wymagają amunicji "zachodnim" kalibrze 155 mm, zamiast powszechnego w Rosji i krajach stosujących jej uzbrojenie kalibru 152 mm.
Przykłady amunicji 155 mm produkowanej w Europie
Dotychczasowa europejska pomoc obejmuje amunicję wszelkiego rodzaju. Najprostszą i najtańszą kategorię reprezentują pociski takie, jak niemieckie DM121, o ograniczonej celności i zasięgu ok. 30 km.
Wyższą półkę reprezentują pociski o zwiększonym zasięgu, jak M1711A1. Jest on osiągany poprzez gazogenerator – nie jest to napęd, ale moduł odpowiedzialny za wytwarzanie gazu, który redukuje zawirowania powstające za lecącym pociskiem. Przekłada się to na większy o ok. 25-30 proc. zasięg, który jednak jest okupiony nieco mniejszą masą ładunku wybuchowego.
Najwyższą półkę europejskiej amunicji stanowią pociski, które są w stanie samodzielnie poszukiwać celu, jak Bonus czy SMArt 155.
Pocisk ten w określonym miejscu uwalnia subamunicję, która – opadając na spadochronie – poszukuje za pomocą radaru i sensora podczerwieni celu o określonych parametrach. Dzięki temu jest w stanie naprowadzić się np. na czołg i precyzyjnie uderzyć w jego górny, najsłabszy pancerz. W przypadku, gdy subamunicja nie odnajdzie żadnego celu, ulega samozniszczeniu.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski