Tu-4: lotniczy plagiat. Jak Rosjanie ukradli amerykańską Superfortecę

Tu-4: lotniczy plagiat. Jak Rosjanie ukradli amerykańską Superfortecę02.01.2021 09:04
Jeden z zachowanych modeli Tu-4
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons, Maarten, Lic. CC BY 2.0

Pierwszy masowo produkowany, radziecki ciężki bombowiec, nie był owocem sowieckiej myśli technicznej. Choć miał na kadłubie czerwone gwiazdy, wymyślili go i zbudowali Amerykanie.

Rosja – jeszcze carska – była pierwszym krajem świata, w którym zbudowano ciężki bombowiec. Skonstruowany w 1913 roku samolot, nazwany na cześć bohatera narodowego "Ilja Muromiec", imponował rozmiarami i możliwościami.

Dzieło Igora Sikorskiego było napędzane czterema silnikami Sunbeam Crusader V8 o mocy 150 KM, zabierało 600 kg bomb i do 8 osób załogi. Był to prawdziwy latający kolos, dla przeciwników niezwykle trudny do zestrzelenia.

W kolejnych latach Sowieci utrzymali swój prymat w dziedzinie ciężkich bombowców. Gdy tylko Ilja Muromiec przestał być produkowany, rozpoczęto prace nad kolejną maszyną tego typu i w 1930 roku w powietrze wzniosło się dzieło Andrieja Tupolewa – samolot TB-3.

Ilia Muromiec w locie, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Ilia Muromiec w locie
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Rosjanie rezygnują z bombowców strategicznych

Była to, jak na swój czas, niezwykle zaawansowana i nowatorska konstrukcja – pierwszy na świecie całkowicie metalowy, czterosilnikowy, jednopłatowy bombowiec, który szybko zapisał się w historii lotnictwa ustanawiając wiele rekordów świata.

Związek Radziecki nie skąpił środków na produkcję tego sprzętu – w krótkim czasie powstało ponad 800 samolotów, czyniąc z ZSRR pierwsze mocarstwo zdolne do prowadzenia na wielką skalę bombardowań strategicznych. Problem polegał na tym, że nie trwała wówczas żadna wojna – nie było kogo bombardować.

Samolot TB-3, na zdjęciu w roli maszyny transportującej spadochroniarzy, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Samolot TB-3, na zdjęciu w roli maszyny transportującej spadochroniarzy
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Bombowiec strategiczny Pe-8

Lata 30. były czasem, gdy konstrukcje lotnicze starzały się błyskawicznie. Rosjanie dobrze to rozumieli, więc po oblocie TB-3 rozpoczęli prace nad jego następcą. Opracowali bombowiec TB-7, znany powszechnie pod zmienioną w późniejszych latach nazwą Pe-8.

Była to bardzo obiecująca maszyna, o nowoczesnej konstrukcji i dobrych osiągach. Z trudnych do wyjaśnienia względów nie doczekała się jednak masowej produkcji – powstały zaledwie 93 egzemplarze. Próbę wyjaśnienia takiego stanu rzeczy podjął niegdyś Wiktor Suworow – radziecki szpieg i dezerter, który po ucieczce na Zachód zajął się pisaniem nieco kontrowersyjnych książek o tematyce historycznej.

Jego zdaniem decyzja o zaniechaniu produkcji ciężkich bombowców wynikała z całkowitego przestawienia Armii Czerwonej na działania ofensywne. W takiej sytuacji potrzebne były nie bombowce strategiczne, ale samoloty pola walki, wspierające walczące oddziały bezpośrednio na froncie i na jego bliskim zapleczu.

Radziecki ciężki bombowiec Pe-8, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Radziecki ciężki bombowiec Pe-8
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Mocarstwo bez bombowców strategicznych

Trudno ocenić, na ile trafne są w tym przypadku spostrzeżenia Suworowa, pozostaje jednak faktem, że podczas II wojny Związek Radziecki w praktyce nie dysponował lotnictwem strategicznym.

Wyprodukowane na początku lat 30. TB-3 były dramatycznie przestarzałe (choć mimo wielkich strat używano ich przez całą wojnę). Kilkadziesiąt Pe-8 nie mogło odegrać istotnej roli, choć maszyny dowiodły swoich możliwości, zapewniając m.in. bezpieczne globalne podróże radzieckich decydentów czy przeprowadzając efektowne rajdy bombowe na niemieckie cele.

I choć podczas wojny Rosjanie podjęli prace nad budową własnych bombowców strategicznych nowego typu, sytuacja zmieniła się dopiero w 1945 roku, kiedy na terenie ZSRR wylądowało kilka amerykańskich Superfortec B-29. Samoloty te brały udział w nalotach na Japonię i z różnych powodów nie były w stanie powrócić do odległych baz na Pacyfiku, więc ich piloci wybrali lądowanie na terenie sojusznika.

Amerykański samolot B-29 nazywany Superfortecą, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Amerykański samolot B-29 nazywany Superfortecą
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Rozkaz: skopiować B-29

Dla Rosjan był to prawdziwy dar niebios: na Kremlu zapadła decyzja o skopiowaniu amerykańskiego samolotu. Kluczową rolę odegrały tu trzy B-29, które przetransportowano do Moskwy. Jedną z maszyn zachowano w stanie nienaruszonym, jako model referencyjny. Druga została wykorzystana do szkolenia pierwszej grupy pilotów i mechaników.

W przypadku trzeciej Rosjanie zastosowali metodę inżynierii wstecznej. B-29 został pieczołowicie rozebrany na części. Każdą z nich dokładnie opisano i zwymiarowano, przeliczając przy okazji skalę imperialną na metryczną, a następnie przygotowano odpowiednie linie produkcyjne.

O skali przedsięwzięcia dobitnie świadczy fakt, że w kopiowaniu Superfortecy wzięło udział 900 radzieckich fabryk, do których dostarczono ponad 100 tys. rysunków technicznych, opisujących skopiowane części.

Tu-4 - wierna kopia amerykańskiego oryginału, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Tu-4 - wierna kopia amerykańskiego oryginału
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Ukradziony samolot, ukradziona bomba

Przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem. Radziecka Superforteca, której nadano nazwę Tu-4, była zaledwie 340 kilogramów cięższa od amerykańskiego oryginału. Mimo pewnych problemów m.in. z silnikami, powstała kopia niemal doskonała, którą zaadaptowano do radzieckiego uzbrojenia, wyposażenia komunikacyjnego i awioniki.

W ciągu kolejnych lat zbudowano ponad 900 takich maszyn. Niektóre z nich, po przekazaniu Chinom, zostały przebudowane na samoloty wczesnego ostrzegania i służyły aż do lat 80.

Dzięki temu od 1949 roku Związek Radziecki dysponował samolotem, zdolnym wykonać atak na terytorium Stanów Zjednoczonych. Niedługo później miał też broń, która mogła uczynić taki atak zabójczym.

Bo bombę atomową – dzięki rozwiniętej siatce szpiegów – Rosjanie również Amerykanom ukradli. W sierpniu 1949 roku na poligonie w Semipałtyńsku przeprowadzili pierwszą próbę nuklearną. Eksplodowała tam bomba RDS-1, czyli kopia bomby Fat Man, zrzuconej przez Amerykanów na Hiroszimę.

Głosuj w plebiscycie Imperatory WP na laptopy, gry i sprzęt gamingowy i wygraj 5000 zł.

Imperatory 2020
Imperatory 2020
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.