Jak uratować świat przed katastrofą klimatyczną? Na pewno nie słuchając Billa Gatesa

Jak uratować świat przed katastrofą klimatyczną? Na pewno nie słuchając Billa Gatesa04.04.2021 17:53
Bill Gates dla wielu jest złem wcielonym. Co mówią nam jego poglądy o klimacie?
Źródło zdjęć: © LightRocket via Getty Images | Marcos del Mazo
Artykuł sponsorowany

Książka Tomasza Markiewki "Jak zmienić świat raz jeszcze" to jedna z najważniejszych książek o katastrofie ekologicznej. Traktuje nie o samej skali problemu, jak wiele już dostępnych pozycji na ten temat, ale o tym, jak z nim walczyć. I dlaczego ratunku nie znajdziemy wyłącznie w nowych technologiach.

Materiał powstał w ramach ekologicznej akcji WP Naturalnie.

Bill Gates to modelowy przykład na to, co jest nie tak w myśleniu, że technologiczni giganci i ich rzekome innowacje uratują świat przed skutkami katastrofy klimatycznej. 

Założyciel Microsoftu od dawna jest świadomy problemu i teoretycznie robi wszystko, aby przeciwdziałać zagrożeniu. W jednym z niedawnych wywiadów ostrzegał: 

Złe warunki pogodowe, susze i powodzie doprowadzą do utraty plonów, a w związku z tym ludzie nie będą w stanie się wyżywić. To spowoduje, że destabilizacja i poziom migracji będą o wiele większe niż to kiedykolwiek widzieliśmy. Większe niż nawet w czasie II wojny światowej.

Gates nie tylko ostrzega, ale też proponuje rozwiązania. Wraz z naukowcami z Harvardu chce "przyciemnić" Słońce, szykuje samolot napędzany wodorem czy pomaga stworzyć baterie jądrowe, dzięki którym możliwe będzie napędzanie nawet największych istniejących dziś statków transportowych przy minimalnym wpływie na środowisko. 

W czym problem? Jak zauważa Tomasz Markiewka w książce "Jak zmienić świat raz jeszcze", do katastrofy klimatycznej, mówiąc wprost, doprowadził rozpasany kapitalizm. Chcemy więcej i więcej, co ma olbrzymie konsekwencje dla Ziemi. 

Filozof zadaje więc pytanie: "co nam przyjdzie z lepszych modeli [gadżetów - dop. red.], jeśli nie przełożą się one na zmiany w funkcjonowaniu systemu?". 

O tym właśnie pisze autor "Jak zmienić świat raz jeszcze" - to system oparty na drenowaniu naturalnych zasobów spowodował, że temperatura rośnie, a Ziemia przestaje być miejscem nadającym się do życia. Markiewka cytuje dziennikarza George'a Monbiota, który postawił sprawę jasno: jeżeli zależy nam na redukcji emisji gazów cieplarnianych, to przestańmy wydobywać i sprzedawać paliwa kopalne. 

Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto

Przełóżmy to więc na pomysł Gatesa, aby statki transportowe miały lepsze, bo ekologiczne paliwo. Jasne, takie jest też potrzebne. Ale co z tego, skoro na tych statkach dalej będą przewożone smartfony ("kupując elektroniczne gadżety, uczestniczymy w obrocie surowcami, których wydobycie oznacza cierpienie ludzi w innej części świata"), ubrania powstałe w skandalicznych dla pracowników warunkach i wszystkie inne przedmioty, które później zaśmiecają planetę. 

Bez politycznych decyzji i całkowitej zmiany podejścia do tematu ekologii, kultury i stylu życia rozwiązania, które proponuje Gates i inni milionerzy, będą jedynie pudrowaniem problemu. Nie chodzi wyłącznie o to, aby statki nie truły. Chodzi o to, aby pływało ich mniej niż teraz. Ograniczenie konsumpcji jest kluczowe, bo problemem jest właśnie model ekonomiczny i energetyczny. 

"Jeśli chcesz zmieniać świat, zacznij od siebie"?

Bill Gates - ale też wielu innych ważnych ludzi - specjalnie się do takich zmian nie pali. Co więcej, we wspomnianej wcześniej rozmowie mówi, że chodzi o to "abyśmy mogli nadal robić to, co robimy, ale bez negatywnych efektów ubocznych". Sęk w tym, że to niemożliwe, a działać trzeba już. Wszak nawet teraz jesteśmy dużo spóźnieni pod względem ratowania Ziemi. 

Jak pisze Katarzyna Kazimierowska, Bill Gates w swojej książce namawia czytelników, aby ci dokonywali rozsądnych wyborów konsumenckich. Problem w tym, że to bardzo trudne.

Źródło zdjęć: © PA Images via Getty Images | Jane Barlow - PA Images
Źródło zdjęć: © PA Images via Getty Images | Jane Barlow - PA Images

Nawet on sam przyznał, że trudno żyje się ekologicznie, bo takie życie jest po prostu droższe. A przecież w grę wchodzą nie tylko pieniądze, ale i czas. W trudnej rzeczywistości niełatwo znaleźć wolną chwilę - tymczasem Gates wymaga od nas, abyśmy sprawdzali, kto jest naprawdę ekologiczny i dobry. 

Tomasz Markiewika w "Jak zmienić świat raz jeszcze" przypomina, że firmy mogą kreować swój proekologiczny wizerunek, ale jednocześnie należeć do organizacji, które "skutecznie lobbują przeciwko wdrożeniu koniecznych reform". Przykładem jest amerykańskie NAM, które ma na swoim koncie poparcie dla wyjścia Stanów Zjednoczonych z porozumienia paryskiego. Członkiem NAM są m.in. Microsoft czy Intel, a więc firmy z branży technologicznej, szczycące się popieraniem walki z katastrofą klimatyczną. 

Google z kolei sponsorował organizację zajmującą się walką o opóźnienie zmian związanych z redukcją gazów cieplarnianych. 

Co jest ważne dla korporacji?

Nie powinno to być zaskoczeniem. Firmy rozliczane są przez inwestorów, a nie obywateli. Liczy się zysk tu i teraz, ważne są aktualne korzyści. 

"Dlatego argument, że w sprawie klimatu mamy zdać się na mądrość inwestycyjną zarządów firmowych i akcjonariuszy, jest niepoważny" - uważa Markiewka. 

Tymczasem to się dzieje i wiele osób naprawdę wierzy, że Bill Gates czy ktoś inny znajdzie magiczny sposób. Tyle że czekanie na cud może okazać się fatalne w skutkach. 

strajk protest klimat walka o klimat strajk klimatyczny, Źródło zdjęć: © Młodzieżowy Strajk Klimatyczny
strajk protest klimat walka o klimat strajk klimatyczny
Źródło zdjęć: © Młodzieżowy Strajk Klimatyczny

Jednym z tych magicznych pomysłów jest wysłanie balonu, który zasłoni Słońce, co rzekomo ma blokować część światła słonecznego. Niektórzy eksperci mają obawy na temat potencjalnego wpływu zmiany ilości światła słonecznego docierającego do Ziemi na wzrost roślin. Co więcej, dodają, że rozwiązanie wpłynęłoby tylko na ograniczanie "objawów" zmian klimatycznych, a nie szukania rozwiązania, które wpłynie na bezpośrednią przyczynę pogłębiania się kryzysu.

Książka "Jak zmienić świat raz jeszcze" pokazuje, że rozwiązania są już znane. Potrzebujemy jednak zmiany podejścia, aby można było je wcielić w życie. Musimy uwierzyć w sprawczość obywateli, naciskać na władze i polityków, bardziej angażować się w życie polityczne. Nie indywidualnie, nie jako konsument, ale jako część społeczeństwa, które zna i domaga się swoich praw. 

Artykuł sponsorowany
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.