Adaś Niezgódka wynalazł urządzenie do szukania dziury w całym
Potrafi w porę ostrzec o niebezpieczeństwie awarii rur, spawów i odlewów, a przy tym jest odporny na promieniowanie - nie jest to opis komiksowego superbohatera, lecz nowego wynalazku - detektora do prześwietlania obiektów przemysłowych
Detektor zaprezentowano niedawno na Krajowej Konferencji Badań Radiograficznych w Popowie. Stworzył go zespół kierowany przez fizyka z Instytutu Problemów Jądrowych w Świerku, dr. Sławomira Wronkę. Podobnych urządzeń nie ma jeszcze na rynku, to będzie pierwsze. Trwają procedury patentowe.
Jak wyjaśnił w rozmowie z PAP autor wynalazku, metalowe fragmenty konstrukcji mostów, statków, samolotów, budynków, fabrycznych instalacji i maszyn prześwietla się silnym promieniowaniem X. Robi się to po to, aby upewnić się, że dany element jest wykonany solidnie i można bezpiecznie użyć go do budowy czegoś większego. Takie prześwietlenie, podobne do lekarskiego badania rentgenowskiego, pokazuje np. słabe punkty w spawie lub odlewie. Powszechnie dostępne detektory elektroniczne, używane do wykonywania takich prześwietleń, poddawane są owemu silnemu promieniowaniu, które z czasem uszkadza je i sprawia, że odczyt przestaje być precyzyjny. Wronka zapewnia, że detektor opracowany przez jego zespół jest na takie promieniowanie odporny. Wyjaśnia, że podobnie jak w wielu innych przypadkach, matką tego wynalazku była potrzeba.
"W naszym instytucie często wykorzystujemy promieniowanie o wysokim natężeniu. Szukaliśmy detektora, który mógłby działać niezawodnie mimo ekspozycji na wysokie dawki promieniowania. Nie znaleźliśmy, więc postanowiliśmy zbudować go sami" - mówił fizyk. Na razie nie przeprowadzono dokładnych badań pokazujących, o ile wytrzymalsze i trwalsze będzie nowe urządzenie niż te obecnie stosowane w przemyśle. "Biorąc pod uwagę materiały, które wykorzystaliśmy do budowy, wiemy, że tam nic nie może się zepsuć pod wpływem promieniowania. Ale specyfikacje będę mógł podać dopiero po przeprowadzeniu wszystkich testów" - zastrzegł Wronka.
Jak tłumaczył, różnica w budowie tradycyjnych detektorów i nowego wynalazku polega w uproszczeniu na zastosowaniu innego sposobu przetwarzania promieniowania na prąd elektryczny, czyli na czytelny dla komputera sygnał, na podstawie którego kreowany jest finalnie obraz prześwietlanego przedmiotu.
"Nowoczesne detektory obrazujące bezpośrednio w czasie rzeczywistym dają rewelacyjne wyniki w postaci obrazów wysokiej rozdzielczości. Jednak wysokie dawki promieniowania powodują ich stopniową degradację. Nasz detektor nie ma żadnej elektroniki w strukturze odczytu, czyli w polu promieniowania. Elektronika oczywiście gdzieś tam musi być i jest, ale jeśli jedna płytka się przepali, można ją wymienić na nową, nie burząc struktury całego urządzenia" - tłumaczył Wronka.
Jak poinformował, w projektowaniu została wykorzystana technologia opracowana dla dużych eksperymentów fizycznych w laboratoriach Europejskiej Organizacji Badań Jądrowych CERN. Finansowo w stworzenie wynalazku zaangażowała się wrocławska firma Techtra, zajmująca się m.in. transferem technologii z instytucji naukowych do przemysłu.
Na koniec mała ciekawostka. Pan Sławomir Wronka, dziś poważany fizyk, twórca opisywanego urządzenia, w młodości pokazał, że jego talenty nie sprowadzają się tylko do przedmiotów ścisłych. Polski fizyk zagrał w dzieciństwie rolę Adasia Niezgódki - najbardziej znanego ucznia Akademii Pana Kleksa.