Ściągałeś polskie filmy? Spodziewaj się wezwania na komisariat!
Dane stu tysięcy polskich internautów zostały przekazane do prokuratury. Jest to działanie jednej z warszawskich kancelarii prawnych, która chce ścigać ludzi, którzy pobrali nielegalnie jeden spośród kilku znanych, polskich filmów.
01.07.2014 | aktual.: 02.07.2014 16:25
Dane stu tysięcy polskich internautów zostały przekazane do prokuratury. Jest to działanie jednej z warszawskich kancelarii prawnych, chcącej ścigać ludzi, którzy pobrali nielegalnie jeden z poniższych polskich tytułów: "Czarny Czwartek", "Obława", "Last Minute", "Być jak Kazimierz Deyna" i "Drogówka".
Z prokuraturą współpracują też najwięksi dostawcy internetowi w Polsce, którzy wydali policji dane ok. 100 tys. internautów. Aktualnie internauci wzywani są na komisariaty w charakterze świadków, w celu złożenia zeznań. Każdy, kto otrzyma podobne wezwanie, już wkrótce dostanie też drugie pismo. Będzie to propozycja przedsądowej ugody, za którą trzeba będzie zapłacić 550 zł.
Za całą akcję odpowiedzialna jest niemiecka firma Baseprotect, która na terenie naszego kraju współpracuje z Kancelarią Anny Łuczak i zajmuje się ochroną praw autorskich polskich twórców filmowych.
Oczywiście, zanim spośród wspomnianych 10. tys. użytkowników zostaną wybrani ludzie, którym można będzie postawić jakiekolwiek zarzuty, minie jeszcze sporo czasu. Polscy policjanci muszą najpierw wszystkich przesłuchać, a to trochę potrwa. Rekordzista pracujący przy tej sprawie ma już ponad 700 nadgodzin.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Jak sprzedać 10 000 smartfonów w 1 sekundę?