Kiedy walka z piractwem trochę za bardzo się rozpędzi, czyli Warner Bros strzelił sobie w stopę
Warner Bros dał się poznać jako firma zawzięcie walcząca z piractwem komputerowym. Jak się jednak okazuje, działania które firma podjęła okazały się strzałem w stopę.
05.09.2016 | aktual.: 05.09.2016 18:40
W ramach walki z nielegalnym rozpowszechnianiem treści, wytwórnia poprosiła Google o usunięcie z wyników wyszukiwania… jej własnych stron, argumentując, że naruszają jej prawa autorskie. Google spełniło prośbę wytwórni filmowej - informuje serwis torrentfreak.com
Wśród linków, które firma zgłosiła Google do usunięcia możemy spotkać odnośnik do "Mrocznego rycerza".
Podobny los spotkał Matrixa.
Jak na ironię, nie są to jedyne linki, których usunięcie krzywdzi firmę. Na liście znajdują się także adresy prowadzące do Amazona, na którym można kupić legalne kopie filmów WB, a także oficjalną stronę filmu "Batman: Początek" na portalu IMDB. Innymi słowy mówiąc, wytwórnia robi wszystko, żeby widzowie nie mogli dotrzeć do jej własnych legalnych treści, co może być sprzeczne z intencjami, które przyświecają marce.
Wielkie koncerny filmowe - w tym Warner Bros - twierdzą, że zbyt łatwo można znaleźć w Internecie pirackie treści. Na podstawie aktu prawnego - Digital Millenium Copyright Act (DMCA) - wysyłają wyszukiwarce prośbę, by usunęła z wyników wyszukiwania linki do pirackich kopii ich filmów. Usunięcie z wyników wyszukiwania nie oznacza oczywiście całkowitego usunięcia treści z internetu. W tym roku tylko samo Warner Bros oznaczyło już ponad 4 mln adresów URL.