USA i sojusznicy testowali rakiety przeciw chińskim okrętom
Były to największe ćwiczenia tego typu w historii, a uczestniczyły w nich między innymi wojska amerykańskie, japońskie, singapurskie, australijskie, a nawet niemieckie.
W dniach od 13 do 27 lipca w Australii odbywały się międzynarodowe ćwiczenia pod kryptonimem Talisman Sabre. Manewry koncentrowały się na obronie przed potencjalną agresją chińską, a szczególne miejsce poświęcono wykorzystaniu broni rakietowej do zwalczania okrętów wojennych.
Ćwiczenia w strategicznym punkcie
Ze strategicznego punktu widzenia, odpowiednio rozmieszczone i skuteczne rakietowe systemy przeciwokrętowe mogą w znaczącym stopniu związać ręce flocie chińskiej, w przypadku wybuchu wojny o Tajwan. Ich odpowiednie zastosowanie przez sojuszników Tajwanu, może pozwolić zamknąć chińską flotę w granicach tak zwanego pierwszego łańcucha wysp – umownej granicy ciągnącej się od Japonii na północy przez Tajwan, Filipiny do Indonezji na południu. Uniemożliwienie chińskiej marynarce wojennej wyjścia na otwarty Pacyfik i odcięcia Tajwanu znacząco podniosłoby szanse Amerykanów na dostarczenie na broniącą się wyspę zaopatrzenia i ewentualnie oddziałów bojowych.
Jednym z epizodów manewrów było wspólne strzelanie z wyrzutni M142 HIMARS należących do trzech państw: Stanów Zjednoczonych, Singapuru i Australii. Dla tej ostatniej było to pierwsze strzelanie poligonowe z wykorzystaniem HIMARS-ów, które zostały dostarczone w pierwszej połowie tego roku. W trakcie tego strzelania wykorzystano amunicję GMLRS. Według majora Markusa Spicera z amerykańskiego 3. Pułku Artylerii Polowej operacja przebiegła gładko i udowodniła interoperacyjność sojuszników.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dwa rodzaje pocisków
Amunicja GMLRS obejmuje dwa rodzaje pocisków zasięgu około 80 km. Pocisk rakietowy M31 GMLRS-U (Unitary) wyposażony jest w głowicę bojową typu odłamkowo-burzącego o masie 89 kg. Trajektoria lotu jest kontrolowana przez autonomiczny system nawigacji inercyjnej wspomagany korekcją sygnału z systemu GPS. W przypadku zakłócenia sygnału satelitarnego precyzja trafienia ulega pogorszeniu, jednak nadal utrzymuje się na wysokim poziomie — w granicach kilkudziesięciu metrów od celu. Mechanizm inicjujący eksplozję działa w dwóch konfiguracjach: jako zapalnik uderzeniowy oraz z opóźnionym czasem detonacji.
Z kolei pocisk M30A1 GMLRS-AW (Alternative Warhead) uzbrojony jest w głowicę odłamkową o identycznej masie 89 kg. Zastosowany układ naprowadzania jest tożsamy z tym używanym w M31 — oparty na nawigacji inercyjnej z korekcją GPS. Po aktywacji ładunku bojowego następuje rozpad głowicy na około 176 tysięcy prefragmentowanych odłamków w formie kul wykonanych z wolframu o średnicach 3,3 mm oraz 5,5 mm.
Dodatkowo, w przedniej części głowicy umieszczono element uzupełniający, który kompensuje przestrzeń powstałą w wyniku rozrzutu odłamków. Detonacja inicjowana jest przez zapalnik zbliżeniowy, aktywujący eksplozję na wysokości około 10 metrów nad celem, co zapewnia optymalną dyspersję wolframowych submunicji na obszarze rażenia.
Specjalne operacje z wykorzystaniem Himarsów
Wykorzystanie wyrzutni HIMARS uwzględniał jeszcze jeden epizod manewrów. Były to tak zwane operacje HIRAIN (HIMARS Rapid Insertion). Idea działań tego typu zasadza się na tym, że samoloty transportowe C-130 lub C-17 wykorzystując polowe lądowiska mogą szybko dostarczyć wyrzutnie HIMARS na dowolną z wysp wchodzących w skład pierwszego łańcucha wysp.
Wyrzutnie te byłyby uzbrojone w pociski PrSM (Precision Strike Missiles) o zasięgu 500-1000 km, dzięki czemu wokół takiej wyspy tworzyłaby się "bańska antydostępowa" dla okrętów wojennych. Takie pojedyncze wyrzutnie stanowiłyby dla Chińczyków cel trudny do wykrycia i zniszczenia dodatkowo wprowadzając element niepewności do ich planowania i zmuszając do rozpraszania wysiłku wojennego.
W czasie ćwiczeń zrealizowano dwie misje HIRAIN. Pierwsza odbyła się z wykorzystaniem kanadyjskiego samolotu transportowego C-17, który przetransportował wyrzutnię HIMARS z Darwin na Wyspę Bożego Narodzenia, a drugą zrealizowano z wykorzystaniem niemieckiego transportowca A400M. W czasie tych epizodów nie strzelano realnymi pociskami, ale przeprowadzono całą procedurę od wykrycia celu do momentu, w którym powinno nastąpić odpalenie rakiet.
Testowany był także system Typhon
Kolejnym testowanym systemem był Typhon, z którego wystrzeliwano pociski SM-6. Było to pierwsze strzelanie tego systemu na poligonie poza USA. Pocisk wystrzelono z północnej części Australii, a cel znajdował się na morzu na północ od miasta Darwin. SM-6 został zaprojektowany jako wielozadaniowy interceptor do zwalczania szerokiego spektrum zagrożeń powietrznych, w tym samolotów, śmigłowców, pocisków manewrujących oraz — przede wszystkim — rakiet balistycznych w końcowej, terminalnej fazie trajektorii.
W przedniej sekcji pocisku zintegrowano powiększony aktywny radar samonaprowadzający, bazujący na technologii zastosowanej w pocisku AIM-120 AMRAAM, co znacząco zwiększa jego skuteczność w zwalczaniu celów o wysokiej manewrowości.
Zasięg SM-6 wynosi około 240 km, a jego prędkość maksymalna osiąga Mach 3,5. Pocisk jest zdolny do przechwytywania celów na pułapie przekraczającym 34 km. Dzięki zaawansowanej architekturze systemu naprowadzania oraz wysokim parametrom kinetycznym, SM-6 może być wykorzystywany nie tylko do zwalczania rakiet balistycznych, ale również do eliminacji klasycznych statków powietrznych, pocisków manewrujących, obiektów hipersonicznych, a nawet jednostek nawodnych i celów naziemnych.
– Udane przeprowadzenie ostrego strzelania pociskiem SM-6 do celu morskiego jest kolejnym krokiem w kierunku wdrożenia zaawansowanego systemu zwalczania okrętów bazowania lądowego – powiedział pułkownik Wade Germann dowodzący 3. Wielodomenowym Zespołem Zadaniowym (Multi-Domain Task Force).
Podobnie jak HIMARS, Typhon również może być transportowany samolotami C-17 na lotniska polowe, gdzie można urządzać tymczasowe stanowiska startowe. Chociaż w przeprowadzonym ćwiczeniu do zaatakowania celu morskiego wykorzystano pocisk SM-6, to z wyrzutni Typhon można odpalać również pociski manewrujące Tomahawk, które mają większy zasięg i także mogą zwalczać cele pływające.
Japończycy także ćwiczyli strzelanie przeciwokrętowe
Strzelania przeciwokrętowe zrealizowali również Japończycy. Strzelanie z wykorzystaniem pocisków Type 12 odbyło się na poligonie Beecroft Weapons Range na południe od Sydney. W czasie ćwiczenia wystrzelono dwa pociski, które leciały po różnych trajektoriach, ale w ten sposób, aby w cel uderzyć jednocześnie. Cel znajdował się na morzu około 19 Mm od wybrzeża Australii.
– Wszyscy widzimy, jak skomplikowana jest sytuacja na świecie. Ani my ani żadne inne państwo nie jest w stanie zagwarantować pokoju i stabilności w pojedynkę. Dlatego ćwiczenia takie jak Talisman Sabre będą coraz ważniejsze dla polepszenia współpracy z naszymi sojusznikami i partnerami w celu osiągnięcia tego celu – powiedział pułkownik Youhei Ito, dowódca japońskiej jednostki realizującej strzelania.
Poza tym, że Japonia jest kluczowym sojusznikiem USA na zachodnim Pacyfiku i będzie odgrywała ważną rolę w ewentualnej obronie Tajwanu przed chińską agresją, to sama również prowadzi spory terytorialne z Chinami. Pekin rości sobie prawa do wysp Senkaku należących do Japonii, a położonych około 170 km na wschód od Tajwanu. Wyspy są niewielkie i niezamieszkałe, ale wyznaczają obszar japońskiej wyłącznej strefy ekonomicznej, a spekuluje się, że na tym obszarze pod dnem morskim znajdują się bogate złoża ropy naftowej.
Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora