Kim Dotcom uruchamia Mega

Kim Dotcom, twórca zlikwidowanego pod presją Amerykanów portalu wymiany plików Megaupload, zapowiada uruchomienie w najbliższą niedzielę

Kim Dotcom uruchamia Mega
Źródło zdjęć: © mega.co.nz

18.01.2013 11:37

Premiera ma się odbyć w posiadłości Dotcoma w Auckland. 38-letni Dotcom (pierwotnie nazywał się Schmitz, ale zmienił nazwisko) przebywa w Nowej Zelandii, zwolniony z aresztu za kaucją.

Amerykanie domagają się jego ekstradycji, zarzucając mu, że portal Megaupload, który odwiedzało do 5. milionów internautów dziennie i na który przypadało cztery procent całego ruchu w internecie, w rzeczywistości był przedsięwzięciem pirackim, czerpiącym zyski z łamania praw autorskich.

Amerykańskie organy ścigania twierdzą, że filmy, programy telewizyjne, muzyka i inne chronione prawami autorskimi treści, które były dostępne na Megaupload naraziły właścicieli tych praw na straty przekraczające pół miliarda dolarów. W USA grozi mu do 2. lat więzienia. Rozprawa ekstradycyjna ma się odbyć w sierpniu.

Dotcom zaprzecza tym zarzutom i forsuje swój nowy projekt - Mega. Na początek oferuje użytkownikom 5. GB miejsca "w chmurze" na pliki, które zechcą u niego składować. Zapewnia, że nowy portal będzie "większy, lepszy, szybszy, mocniejszy i bezpieczniejszy" niż jego poprzednik. Poinformował na Twitterze, że serwery zamawia w Niemczech, gdzie "nie tańczą, jak im Biały Dom zagra".

"Myślę, że będziecie bardzo zadowoleni z nowego Mega - napisał w piątek na Tweeterze - "To jest jak podróż w czasie. Zabierzemy was w przyszłość".

Szczegóły organizacyjne i techniczne nowego portalu Dotcoma nie są jeszcze znane. Wiadomo jednak, że Mega będzie korzystać z nowoczesnych metod szyfrowania, zapewniających, że tylko użytkownicy, a nie administratorzy portalu, będą wiedzieć, co składują u Dotcoma. Ma to uchronić nowy portal przed zarzutami wspierania piractwa.

Kim Dotcom otworzył serwis Megaupload w 2004 roku. W styczniu 2012 r. na wniosek FBI został zatrzymany w Nowej Zelandii. Osadzono go w areszcie, ale później zwolniono za kaucją, zabraniając mu korzystania z internetu. Sąd cofnął jednak ten zakaz, podzielając argumentację adwokata, który wskazywał, że dostęp do internetu jest Dotcomowi niezbędny do przygotowania się do obrony. W czerwcu ub. r. Sąd Najwyższy Nowej Zelandii uznał, że nakaz przeszukania posiadłości założyciela Megaupload oparty był na wadliwych przesłankach, a akcja zabezpieczenia danych z komputerów - niezgodna z lokalnym prawem.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)