Hollywood chce cenzurować internet
MPAA - amerykańskie stowarzyszenie mające na celu dbanie o interesy amerykańskich studiów filmowych - ma nowy pomysł na walkę z piractwem. Jeśli wszedłby w życie, byłby o wiele bardziej skutecznym rozwiązaniem niż metody stosowane do tej pory.
19.12.2014 | aktual.: 19.12.2014 13:58
Opisywany pomysł opiera się na ingerencję w obsługujące internet serwery DNS. Ich rola polega na tłumaczeniu adresu wpisanego przez użytkownika w przeglądarkę - np. www.wp.pl - na odpowiedni numer IP, służący do odnalezienia faktycznej strony. MPAA chciałoby wymusić na dostawcach internetu taką ingerencję w te serwery, żeby nie pozwalały one wchodzić na strony zawierające pirackie treści.To samo rozwiązanie proponowane było w ustawie H.R 3261 znaną pod nazwą SOPA (Stop Online Piracy Act). Prawnicy MPAA założyli po raz kolejny, że amerykańskich dostawców internetu można postraszyć zarzutami o współodpowiedzialność - w końcu to dzięki ich serwerom DNS internauci wchodzą na strony z piracką treścią.
Teoretycznie usunięcie adresu strony z serwera DNS nie oznacza jeszcze, że nie można by wyświetlić jej w swojej przeglądarce. Ale w tym celu konieczna jest znajomość dokładnego adresu IP (w formie np. - dla wp.pl - 212.77.100.101), co dla większości internautów jest oczywiście barierą nie do przeskoczenia. Dla laika usunięcie adresu strony z serwera DNS jest równoznaczne z wyeliminowaniem jej z internetu.
Znacznie bardziej niepokojący jest drugi wątek tej sprawy. Serwery DNS są jednym z fundamentów, na których zbudowany jest internet, a zaufanie do nich jest absolutnie kluczowe. W końcu chcemy mieć absolutną i niepodważalną pewność, że wpisując w przeglądarkę np. adres naszego banku zostaniemy skierowani właśnie na jego stronę, a nie jakąś inną witrynę, podstawioną w celu wyłudzenia od nas pieniędzy. Ingerowanie w ten system może stanowić niebezpieczny precedens i doprowadzić do nieprzewidzianych konsekwencji.
Może się bowiem stać tak, że kiedy oficjalne serwery DNS dostawców internetów zostaną "ograniczone" przez MPAA czy inne organizacje zajmujące się ochroną praw autorskich, użytkownicy sieci zaczną szukać alternatywnych rozwiązań. Może powstać coś w rodzaju czarnego rynku "nieoficjalnych" serwerów DNS, nieobjętych tymi ograniczeniami. Stanowić mogą one olbrzymie pole do manewru dla hakerów i innych cyberprzestępców. Wystarczy, że zachęcą oni internautę do korzystania ze swojego serwera "niezabezpieczonego przed piractwem", a mogą dokonać oszustwa w rodzaju właśnie wspomnianego podmienienia strony banku.
Pomysł MPAA został ujawniony w dokumentach skradzionych z wytwórni filmowej Sony. Skan skradzionego memorandum znajduje się tutaj: http://pl.scribd.com/doc/250250989/Comms-Act-and-DMCA-Safe-Harbor.
Polecamy w wydaniu internetowym chip.pl: Zamknięcie The Pirate Bay nic nie zmieniło