Fara idzie do piachu. Armia USA rezygnuje ze śmigłowca

Fara idzie do piachu. Armia USA rezygnuje ze śmigłowca16.03.2024 15:52
Raider X
Źródło zdjęć: © Sikorsky

Miała być rewolucja, a jest kontr­re­wo­lucja. Amerykańskie wojska lądowe ogło­siły zamknięcie programu Future Attack Recon­naissance Aircraft (FARA), wartego potencjalnie ponad 20 mld dolarów. Tym samym pod znakiem zapytania staje cała komplek­sowa wizja przyszłoś­ciowego kompo­nentu lotniczego US Army.

– Jasne, że uważnie przyglądamy się wyda­rze­niom na świecie i się dosto­sowu­jemy – powiedział wczoraj dziennikarzom szef Dowództwa Przyszłoś­ciowego Wojsk Lądowych generał James Rainey. – Możemy przecież zacząć toczyć wojnę tej nocy, w ten weekend.

– Uczymy się na polu walki, zwłaszcza w Ukrainie, że rozpoznanie lotnicze uległo funda­men­talnej zmianie – stwierdził w komunikacie prasowym generał Randy George, szef sztabu US Army. – Czujniki i uzbrojenie zamontowane na różnych systemach bezzałogowych i w przestrzeni kosmicznej są powszechniejsze, bardziej dalekosiężne i tańsze niż kiedykolwiek wcześniej.

Rzut oka w przeszłość

FARA to element szerszego programu Future Vertical Lift. Celem FARA było zapro­jek­towanie i budowa lekkich śmig­łow­ców rozpoz­nawczych i uderze­nio­wych, które wypeł­niłyby lukę po wyco­fanych w 2017 r. śmig­łowcach OH-58D Kiowa Warrior. FARA miałby też przejąć część zadań AH-64E (którym z kolei wciśnięto część zadań OH-58D), a w dalszej perspektywie jakaś jego wersja rozwojowa miałaby zastąpić AH-6/MH-6 używane przez siły specjalne. Do tej pory nakłady na FARA sięgnęły 2 mld dolarów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wymogi zakładały, że śmigłowiec musi rozwijać pręd­kość co najmniej 180 węzłów (333 km/h) i mieć masę własną nieprzekra­czającą 6350 kg. Ponieważ US Army przewi­duje, że przyszłe konflikty będą w dużej mierze prowadzone w terenie zurbani­zo­wa­nym, nowy śmigłowiec miał mieć wirnik o średnicy nie większej niż 12,2 m, żeby manewrować między budynkami.

OH-58D Kiowa Warrior, Źródło zdjęć: © Licencjodawca | MOD, SAC Tim Laurence
OH-58D Kiowa Warrior
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | MOD, SAC Tim Laurence

Ashley Roque z serwisu Breaking Defense zwraca uwagę na ironiczny kontekst decyzji o anulowaniu programu FARA. Niemal dokładnie dwadzieścia lat temu US Army anulowała program trudno wykry­walnego śmigłowca RAH-66 Co­man­che, a szes­naście lat temu – śmigłowca ARH-70A Arapaho. Jeden i drugi pomyś­lane były jako następca… OH-58D.

Pierwotnie w konkursie startowało pięć podmiotów: Boeing, Karem z maszyną noszącą oznaczenie AR40, konsorcjum AVX Aircraft i L3Harris Technologies oraz dwie spółki dopuszczone ostatecznie do finałowej rywalizacji: Bell-Textron i Sikorsky.

Bell zgłosił propozycję nazwaną 360 Invictus – śmigłowca z dwuosobową kabiną w układzie tandem, zbudowanego w układzie klasycznym, czyli jedno­wir­nikowym ze śmigłem sterującym, potocznie nazywanym – jak na ironię – układem Sikorskiego. Niektóre rozwią­za­nia techniczne, w tym system wirnika głównego i system sterowania fly-by-wire, zaczerpnięto ze śmigłowca Bell 525 Relentless, który w lotach próbnych z powodzeniem osiągał prędkość 200 węzłów (370 km/h). O ile jednak Relentless ma wirnik pięcio­łopatowy, o tyle w Invictusie zdecy­do­wano się na cztero­łopatowy. Śmigłowiec miał za to skrzydła zwiększające siłę nośną.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bell 360 Invictus

Kiedy Bell opublikował pierwsze wizje artystyczne Invictusa, od razu pojawiły się porównania do śmig­łowca Boeing/Sikorsky RAH-66 Coman­che. Jak jednak ustalił serwis The War Zone w kręgach zbliżonych do producenta, kształt Invictusa, choć zew­nętrz­nie podobny, nie był podyktowany wymogami niskiej wykry­walności, lecz względami aero­dy­namicznymi i odpor­nością na ostrzał. Niemniej efekt zmniejszonej skutecznej powierzchni odbicia emisji radarowych można uzyskać do pewnego stopnia na przykład przez użycie bardziej zaawan­sowanych niż w czasach Comanche’a specjalnych powłok. Nie wyklucza to także zasto­sowania rozwiązań zmniej­szających wykry­walność w paśmie akus­tycznym i podczerwieni.

Jedną z głównych cech wspólnych Comanche’a i Invictusa był rodzaj śmigła sterującego. Początkowo Bell 360 miał być wyposażony – tak samo jak RAH-66 – w fenestron, czyli wentylatorowe śmigło ogonowe zabudowane w odchylonej od pionu płaszczyźnie ogona (widać to w powyższym filmie promocyjnym, który zarazem dobrze podsumowuje wizję użycia śmigłowca w walce w terenie miejskim). Ostatecznie jednak zdecy­do­wano się na klasyczne śmigło sterujące. Przeważyło tu dążenie do prostoty, jak najniższej masy i niezawodności kons­trukcji. Śmigło można dzięki tej decyzji pożyczyć wraz z resztą układu wprost z Bella 525.

Konkurencyjny Raider X wywodzi się z koncepcji śmigłowca Sikorsky X2, podob­nie jak oblatany w maju 2015 r. S-97 Raider. Ten drugi to de facto pomniej­szony prototyp Raidera X, wyko­rzys­tany do spraw­dzenia popraw­ności koncepcji aero­dy­na­micznej i metod stero­wania. S-97 bez problemów przek­ra­czał prędkość 200 węzłów. Raider X jest o mniej więcej 20 proc. większy, głównie ze względu na koniecz­ność zmiesz­czenia silnika GE Aerospace T901-GE-900 Improved Turbine Engine (ITE).

Jednostka napędowa – silnik T901-900 – została narzucona odgórnie. Te same silniki będą integrowane także z AH-64 i UH-60. Mają one zapewniać większą moc (do 3 tysięcy koni mechanicznych) przy mniejszym o 25 proc. zużyciu paliwa na jednostkę wytwarzanej mocy. Również odgórnie podjęto decyzję, że pod­sta­wowym uzbro­jeniem FARA ma być trzylufowe działko rotacyjne XM915 kal. 20 mm, produkowane przez General Dynamics.

Raider X z wysuniętą wyrzutnią pocis­ków rakietowych Hellfire i działkiem kalibru 20 mm pod nosem, Źródło zdjęć: © Sikorsky
Raider X z wysuniętą wyrzutnią pocis­ków rakietowych Hellfire i działkiem kalibru 20 mm pod nosem
Źródło zdjęć: © Sikorsky

W obecnej sytuacji nie ma już szans na to, żeby któryś z tych śmigłowców wzbił się w powietrze, mimo że prototypy są już praktycznie gotowe. Kilka lat temu zakładano, że prototypy będą gotowe do prób porównawczych w locie w pierwszym kwartale roku budżetowego 2023, czyli w ostatnich miesiącach roku kalendarzowego 2022. Opóźnienia w dostawach silników wymusiły jednak rewizję tych planów. Najnowszy harmo­no­gram mówił o oblocie w drugiej połowie 2024 r.

Rzut oka w przyszłość

Przede wszystkim Amerykanie nie rezyg­nują z drugiego programu rea­li­zo­wa­nego w ramach projektu Future Vertical Lift – FLRAA (Future Long-Range Assault Aircraft), w którym zwycięzcą został tiltrotor V-280 Valor, proponowany przez Bell Textron. Natomiast fundusze zwolnione dzięki anulowaniu FARA mają pozwolić na rozkręcenie czterech innych przedsięwzięć.

Po pierwsze: US Army chce podpisać wieloletni kontrakt z Lockheedem na pozys­kiwanie śmigłowców UH-60M Black Hawk (i odpuścić moderni­zowanie posia­danych maszyn do standardu UH-60V). Po drugie: formalnie zatwierdzić produk­cję ciężkich śmigłowców trans­por­towych CH-47F Block II. Po trzecie: zain­wes­tować w rozwój i pozyskanie bez­za­łogowych systemów rozpoz­nawczych. Po czwarte: sfinansować (czy ściślej: zagwa­ran­tować stabilne finanso­wanie) progra­mowi FLRAA.

V-280 Valor, Źródło zdjęć: © Bell Helicopter
V-280 Valor
Źródło zdjęć: © Bell Helicopter

Gwoli ścisłości program FARA nie kończy się już dzisiaj. Jeżeli Kongres zatwierdzi projekt budżetu obejmujący wydatki na ten program (i jeżeli Kongres w ogóle weźmie się w garść po serii coraz większych kompromitacji), będzie on reali­zo­wany do końca bieżącego roku budże­towego, czyli do 30 września. Pozwoli to ochronić bazę przemys­łową przed skutkami nagłego odcięcia funduszy i dokończyć choć część zaplanowanych cykli prób.

Teore­tycznie Kongres może wepchnąć wojskom lądowym do gardła pieniądze na kolejne lata programu i w ten sposób zmusić US Army do jego kontynuowania. Wydaje się to niepraw­do­podobne, ale nie możemy stupro­centowo wykluczyć tego sce­nariusza. Członkowie Kongresu ze stanu Connecticut, gdzie Sikorsky ma siedzibę, wyrazili "skrajne rozczarowanie" decyzją wojsk lądowych i podkreślili, że te "wielo­krotnie nas zapewniały, iż FARA jest priorytetem numer jeden".

Trudno nie dostrzec, iż znaj­du­jemy się w punkcie zwrotnym w historii śmigłowca bojowego jako takiego. Jak powiedział generał George – duży wpływ ma tu wojna w Ukrainie. Swoją rolę odgrywa też wojna w Strefie Gazy, gdzie śmigłowce wprawdzie nie padają masowo ofiarą systemów przeciw­lot­ni­czych (tych bowiem terroryści z Hamasu nie mają), ale ich przydatność jest mniejsza, niż zakładano. Do zadań ściśle rozpoz­naw­czych lepiej nadają się drony, natomiast do udzielania bliskiego wsparcia pododdziałom lądowym Cahal woli wykorzystywać samoloty bojowe, nawet F-35I.

Niedawno za naszą zachodnią granicą podjęto decyzję o przys­pieszeniu wycofania śmigłowca bojowego Tiger. Jego pomostowym następcą będzie Leichter Kampfhubschrauber (LKH, lekki śmigłowiec bojowy), czyli H145M przysto­sowany do zwalczania czołgów i zinteg­rowany z modułem uzbro­jenia HForce. Notabene rozglądając się za docelowym następcą Tigera, Niemcy zwrócili uwagę między innymi na program FARA. Pojawiły się głosy mówiące, iż zarówno Invictus, jak i Raider X – niezależnie od tego, który ostatecznie by zwyciężył – dobrze nadawałby się do tej roli.

Nie znaczy to, że śmigłowce bojowe odejdą do lamusa śladem myśliwców nocnych czy rusznic przeciwpancernych. Rolę śmigłowca bojowego trzeba będzie jednak przemyśleć, a do pewnego stopnia być może wymyślić na nowo. Dotyczy to zwłaszcza ich wykorzystania w roli rozpoznawczej, z natury rzeczy wymagającej zbliżenia się do przeciwnika i jego opl.

H145M z systemem HForce., Źródło zdjęć: © Airbus | Anthony Pecchi
H145M z systemem HForce.
Źródło zdjęć: © Airbus | Anthony Pecchi

Wady śmigłowców bojowych ujawnione na stepach mają zostać zniwelowane przez nowe uzbrojenie dalekiego zasięgu, działa­ją­ce w trybie "odpal i zapomnij", a także łączenie śmigłowców w zespoły z bez­za­łogow­cami. W takim układzie drony pełnią funkcję lojalnych skrzydłowych i, jako straż przednia, lokalizują i namie­rzają stanowiska prze­nośnych zestawów przeciw­lotniczych. Nie jest to oczywiście zadanie łatwe, ale znacząco zwiększa szanse wiropłatów na przetr­wanie. Inna opcja to wykorzystanie bezzałogowców do wskazy­wania celów, co umożliwi rażenie przeciwnika spoza zasięgu obrony przeciwlotniczej.

Z perspektywy Stanów Zjednoczonych, dla których bardziej prawdopodobna od wojny na stepach jest wojna nad bezkresem Pacyfiku, wadą śmigłowców są też stosunkowo niewielka prędkość i zasięg. Amerykańskie wojska lądowe nie zamierzają bynajmniej rezygnować ze zdolności, które oferowałaby FARA – uzbrojonego środka rozpoznawczego, zdolnego razić wartościowe cele lądowe i w razie potrzeby wspierać ogniem własne pododdziały. Sposobu na zaspokojenie tego zapotrzebowania będzie jednak szukała wśród systemów bezzałogowych.

Twórz treści i zarabiaj na ich publikacji. Dołącz do WP Kreatora

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.