Rosatom, koń trojański Putina. Zachód nie musi być zależny od rosyjskiego uranu

Rosatom, koń trojański Putina. Zachód nie musi być zależny od rosyjskiego uranu14.09.2023 14:18
Rosja jest potentatem na globalnym rynku przetwarzania i wzbogacania uranu
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Następstwem rosyjskiego ataku na Ukrainę są sankcje, ograniczające gospodarczą współpracę Rosji i Zachodu. Są jednak obszary, gdzie współpraca kwitnie, zasilając rosyjski budżet miliardami dolarów. Jedną z rosyjskich firm, która nie musi przejmować się izolacją i sankcjami, jest Rosatom.

Każdego miesiąca do rosyjskiego budżetu wpływa około 7 miliardów dolarów, będących zapłatą za rosyjską ropę i gaz. Choć kwota może wydawać się szokująco duża, Putin nie ma powodów do radości: w ciągu roku zyski z handlu rosyjskimi węglowodorami spadły o ponad jedną trzecią. Zachód, choć niemrawo i bez wielkiego entuzjazmu, stopniowo odcina się od rosyjskich surowców.

W tym samym czasie rosyjski koncern Rosatom notuje 15-procentowy wzrost dochodów. Rzeka pieniędzy, płynących rokrocznie do rosyjskiego sektora atomowego nie tylko nie wysycha, ale staje się coraz większa.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dla Kremla to prawdziwa perła w koronie - sektor atomowy zarabia zagranicą około 10 mld dol. w skali roku, a rosyjskie samoloty z uranem bez przeszkód latają nad Europą. Pojawiły się także nad Polską. Dlaczego?

Ważny gracz na rynku energetyki jądrowej

W połowie 2023 roku na świecie działa 436 reaktorów jądrowych (dane za Statista), z czego 38 pracuje w Rosji. Kolejne 42 działające poza rosyjskimi granicami to budowane od czasów ZSRR reaktory WWER (rosyjska nazwa reaktorów PWR, wodno-wodny reaktor energetyczny, z czego 18 pracuje obecnie w krajach UE. Paliwo do większości z nich dostarcza właśnie Rosatom.

Co więcej, Rosatom jest obecnie zaangażowany w budowę 23 reaktorów na całym świecie, m.in. w Turcji, Indiach czy Egipcie.

Energia jest potrzebna wszystkim, dlaczego zatem Rosatom i jego pozycja na globalnym rynku to poważny problem? Wszystko za sprawą faktu, że koncern Rosatom nie jest po prostu dużą firmą z sektora energetyki jądrowej. Zwracają na to uwagę Ukraińcy, którzy od dawna apelują o nałożenie sankcji na rosyjski koncern.

Rosyjska elektrownia jądrowa na Półwyspie Kolskim, Źródło zdjęć: © Bellona.org | Роман Денисов
Rosyjska elektrownia jądrowa na Półwyspie Kolskim
Źródło zdjęć: © Bellona.org | Роман Денисов

Powiązania z sektorem zbrojeniowym

Rosatom dostarcza rosyjskiemu przemysłowi zbrojeniowemu m.in. tlenek glinu, potrzebny do produkcji paliwa rakietowego, surowce potrzebne do produkcji akumulatorów i różne związki chemiczne, stosowane w produkcji lotniczej i rakietowej.

W grudniu 2022 r. Władimir Putin, przemawiając z okazji 15. rocznicy powstania Rosatomu, pochwalił koncern za "ogromny wkład (...) w rozwój zaawansowanych systemów uzbrojenia i sprzętu wojskowego oraz wprowadzenie ich do służby".

Zestawiając te słowa z rzeką pieniędzy, płynących do Rosatomu, można zaryzykować wniosek, że w ten sposób, pośrednio, Zachód finansuje Rosji wojnę z Ukrainą. Zwraca na to uwagę m.in. norweska organizacja Bellona Foundation, która opublikowała raport na temat działań koncernu na terenach okupowanych przez Rosję.

Uran: Rosja dużo przetwarza, ale mało produkuje

"Putin trzyma świat w garści, jesteśmy zależni od rosyjskiego paliwa" – nagłówki o takiej treści regularnie goszczą w różnych mediach. Brzmią jak usprawiedliwienie, ale nie mówią całej prawdy, bo – przy odrobienie politycznej woli – świat może łatwo poradzić sobie bez Rosji. Jak to możliwe?

Rosatom chętnie chwali się swoim znaczeniem dla atomowego rynku – ma około 40 proc. udziałów w globalnym rynku przetwarzania i wzbogacania uranu i odpowiada za 26 proc. paliwa jądrowego trafiającego na europejski rynek.

Wygląda na niekwestionowaną potęgę, ale Rosja odpowiada zaledwie za około 6 proc. światowej produkcji uranu. To nadal bardzo dużo, ale – w zestawieniu z pozostałymi 94 proc. – nie prezentuje się już tak okazale.

Świat nie jest zależny od rosyjskiego uranu

Prawie 40 proc. produkcji uranu przypada na Kazachstan, który korzystając z zaangażowania Rosji w Ukrainie, od 2022 roku pracuje nad zbliżeniem z UE i Stanami Zjednoczonymi.

Zastąpienie rosyjskich usług, związanych z przetwarzaniem i wzbogaceniem uranu jest realne, choć wymaga czasu i zasobów, których uwolnienie zależy od woli politycznej. Tłumaczy to Marianna Skoczek-Wojciechowska, analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM).

Trzeba będzie też przekonać alternatywnych dostawców technologii i usług jądrowych (np. konwersji, przede wszystkim francuski Orano i kanadyjskie Cameco, oraz wzbogacania, w tym holendersko-brytyjsko-niemiecki Uranco), że środki, które zainwestują w rozwój działalności, nie pójdą na marne, jeśli za kilka lat zostaną zniesione ograniczenia dla rosyjskich dostaw.

Marianna Skoczek-Wojciechowska

Polski Instytut Spraw Międzynarodowych

Rola Rosji to kwestia polityczna

Proces rugowania rosyjskich wpływów w zachodniej energetyce jądrowej już się rozpoczął. Wprawdzie Węgry kontynuują rozbudowę infrastruktury z wykorzystaniem rosyjskich rozwiązań, w kwietniu tego roku podczas spotkania ministerialnego G7 w Sapporo Francja, Japonia, Kanada, USA i Wielka Brytania zawarły porozumienie.

Jego celem jest długoterminowe zmniejszenie zależności od Rosji. Chodzi nie tylko o kraje Zachodu, ale także o zabiegi dyplomatyczne, których celem jest zmniejszenie rosyjskich wpływów w sektorze energetycznym m.in. w krajach Afryki.

Optymistą w tej kwestii jest redaktor naczelny portalu Energetyka24.com Jakub Wiech, który w rozmowie z "DGP" zwraca uwagę, że osłabienie pozycji Rosji jest kwestią czasu i będzie wynikać m.in. z postępu technicznego: "Nowe reaktory do szerszego użytku mają wejść mniej więcej na początku lat 30. XXI w. i tutaj już Rosjanie raczej pozostaną w tyle. (…) Jeśli chodzi o atom, to rosyjski szantaż paliwowy praktycznie nie wchodzi w grę."

Z punktu widzenia zagrożenia, jakie agresywna polityka Rosji stanowi dla jej sąsiadów, trudno o lepszą wiadomość. Osłabienie pozycji Rosatomu to coś więcej, niż uniezależnienie się od rosyjskich dostaw. Jak zauważa w swojej analizie PISM, to zarazem uderzenie w sektor zbrojeniowy i potencjał militarny Rosji.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.