Dopiero co zamknęli Google+. Gigant szykuje kolejny portal społecznościowy. Zapowiada się źle

Dopiero co zamknęli Google+. Gigant szykuje kolejny portal społecznościowy. Zapowiada się źle12.07.2019 08:50
Źródło zdjęć: © Pixabay.com

"Powtarzanie w kółko tej samej czynności w oczekiwaniu innych rezultatów" - to definicja obłędu według Einsteina. Halo, lekarzu, proszę przyjechać do Google'a! Gigant chyba jest poważnie chory. Po nieudanym Google+ szykuje się kolejna wtopa - o nazwie Shoelace.

"Ta sama czynność" to w tym przypadku chęć stworzenia portalu społecznościowego na bazie nie do końca sensownych pomysłów. Przypomnijmy: w kwietniu Google wygasiło Google+. Czyli portal społecznościowy, który wystartował w 2011 r. i miał pokonać Facebooka.

Naiwne było myślenie, że Google czas żałoby przeznaczy na wyciągnięcie wniosków. Google+ nie jest przecież pierwszym portalem społecznościowym, który gigantowi nie wyszedł. Wcześniej były Google Orkut, Buzz, czyli kopia Facebooka, oraz Google Wave, który miał połączyć skrzynkę e-mail i narzędzia do pracy grupowej z komunikatorem internetowym. Wypadałoby, żeby ktoś w końcu powiedział: "Hej, koledzy, coś nam z tymi społecznościówkami nie idzie, dajmy sobie z tym wreszcie spokój".

Jako że biznes to nie kino familijne, trudno jest wierzyć w to, że w końcu się uda. Najwyraźniej ktoś w Google naczytał się poradników życiowych albo polubił zbyt wiele coachingowych profili i liczy na to, że "każda kolejna porażka zbliża cię do sukcesu".

Zobacz też: YouTube Premium i YouTube Music Premium w Polsce

Google Shoelace. Google nie chce zrezygnować z portali społecznościowych

Kolejna próba - Google Shoelace. Na razie aplikacja testowana jest tylko w Nowym Jorku, więc może ktoś się jeszcze opamięta. Ale mimo wszystko o zdrowy rozsądek chyba w Google trudno, bo już sam pomysł na Shoelace każe program skreślić.

To aplikacja, dzięki której łatwiej będzie umawiać się na różne wydarzenia w okolicy. Wyjście na piłkę nożną, wypad do kina, zbliżający się koncert? Dajesz znać i czekasz aż zbierze się grupa innych chętnych. Mogą to być twoi znajomi, mogą być zupełnie nieznani ci ludzie. Google Shoelace ma też podrzucać aktywności, które mogą zainteresować użytkowników.

Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Co w Google Shoelace jest nie tak? Nie widzę powodu, dla którego miałbym z aplikacji Google'a korzystać. Od informacji na temat zbliżających się wydarzeń mam… "Wydarzenia" na Facebooku. Klikam "wezmę udział", gdy chcę sam się gdzieś wybrać. Dostaję powiadomienie, gdy ktoś ze znajomych czymś się interesuje. Czego chcieć więcej?

Ktoś może odpowiedzieć: "prywatności". W końcu mało kto organizuje wydarzenie o nazwie "Jestem głodny i mam ochotę na pizzę, kto idzie ze mną?". Ale przecież od takich szybkich zebrań są czaty grupowe, które ma każdy komunikator. Są też grupy na Facebooku, dzięki którym zebrać mogą się osoby o tych samych zainteresowaniach i tam umówić się na spotkanie.

Sama idea stojąca za Shoelace brzmi jak pomysł młodego start-upu. Na prezentacji w Power Poincie będzie wyglądało świetnie. Ale znając życie bardzo szybko o aplikacji się zapomni. Tak, jak zapomniało się o aplikacji Action Near You (ANY), próbującej trzy lata temu wcielić w życie to, co dziś Google promuje jako nowość.

Shoelace: projekt niepotrzebny

Najbardziej zaskakuje więc fakt, że coś takiego wychodzi od Google'a. Można odnieść wrażenie, że ktoś ma zranioną dumę. I nie spocznie, dopóki nie stworzy czegoś, co zagrozi Facebookowi. Wszystkie ręce na pokład. A że trudno wymyślić coś sensownego i nowatorskiego, przechodzą projekty jak Google Shoelace.

Dziwi mnie coś jeszcze. Google naprawdę nie potrzebuje portalu społecznościowego. I nie chodzi o to, że dzięki swoim usługom trzęsą całym internetem. Zwrócił mi na to uwagę Michał Wieczorek z firmy Sotrender.

- Google ma przecież serwis społecznościowy, niezwykle popularny, o czym często się zapomina. To YouTube, z którego korzysta miesięcznie 1,8 miliarda zarejestrowanych użytkowników i miliony niezarejestrowanych. To najpopularniejsza usługa Google, popularniejsza od Gmaila i największy konkurent Facebooka, bo opiera się na treściach wideo, które najmocniej angażują odbiorców - mówił w rozmowie z WP Tech.

Wieczorek mówił wówczas o czymś jeszcze - że Google+ wyglądał na serwis zrobiony na odczepkę, tylko po to, żeby Google mógł powiedzieć, że ma własne medium społecznościowe. Nie chodzi więc o to, że gigant nie potrafi robić serwisów społecznościowych. Po prostu im się nie chce. Nie mają do tego serca.

To czyni pomysł na Shoelace jeszcze bardziej niezrozumiałym. Sugeruje, że w Google zarządzający to niezbyt uważni ludzie, którzy nie przejmują się marnowaniem czasu i pieniędzy.

Ale może w tym właśnie rzecz? Może do Google dotarła sztuka bezsensownej pracy, byleby ktoś widział, że się pracuje? Jakiś dyrektor lub inny kierownik przechadzał się po korytarzach i zobaczył, że grupa pracowników pije kawę, śmieje się, słowem - nic nie robi. I od razu na nich nawrzeszczał:

- A wy co, nie macie niczego do roboty? Nowy wygląd Gmaila zrobiony? Już dawno? To może byście nowy portal społecznościowy wymyślili, a nie tak bez sensu gadacie?!

I tak mógł powstać Google Shoelace.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.