Anna Jantar wracała z USA. Samolot IŁ-62 runął tuż przed lotniskiem, nikt nie przeżył

Anna Jantar wracała z USA. Samolot IŁ-62 runął tuż przed lotniskiem, nikt nie przeżył14.03.2020 07:30
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

Anna Jantar ma 29 lat i kilka przebojów na koncie. Karierę przyspiesza mąż - Jarosław Kukulski. Ostatnie miesiące spędziła w USA, śpiewając dla Polonii "Tyle słońca w całym mieście". Teraz wraca do Polski "dumą LOT-u", a Kukulski czeka na nią z 4-letnią córką Natalią. Jest 14 marca 1980 roku.

14 marca 2020 r. — 40. rocznica tragicznej śmierci Anny Jantar

Jest godzina 11:12. Kapitan Paweł Lipowczan i drugi pilot Tadeusz Łochocki zbliżają się samolotem IŁ-62 do lotniska Okęcie na kierunku 15. Doświadczeni piloci kończą tym samym długi lot na trasie Nowy Jork – Warszawa. Dla nich to rutyna.

Jako pasażerka leci z nimi Anna Jantar, 29-letnia gwiazda polskiej muzyki. Piękna, zdolna i młoda. Na dodatek śpiewająca lekkie, łatwo wpadające w ucho piosenki. Ot, choćby: "Najtrudniejszy pierwszy krok/zanim innych zrobisz sto/Najtrudniejszy pierwszy gest/przy drugim już łatwiej jest". Jantar wraca właśnie z trzymiesięcznej trasy po Stanach Zjednoczonych. Grała głównie w Chicago i New Jersey - tam, gdzie są liczne Polonie.

Lipowczan i Łochocki muszą wiedzieć, że Jantar leci z nimi. Wieść szybko rozchodzi się po pokładzie.

Tyle słońca nad Warszawą

Pasażerowie i załoga lecą już dwunastą godzinę. Ale 47-letni Lipowczan jest jednym z najbardziej doświadczonych lotników w PLL LOT. Należy do Aeroklubu Warszawskiego i ma na koncie m.in. dwa rekordy świata w skokach spadochronowych. Na liniach pasażerskich wylatał 8770 godzin, z czego połowę na samolotach typu IŁ-62.

II pilot Łochocki nie jest już taką legendą, ale po 1800 godzinach nalotu radziecką maszynę zna bardzo dobrze. Zresztą podobnie jak cała reszta obsady kabiny: radiotelegrafista Stefan Wąsiewicz, mechanik pokładowy Jan Łubniewski i nawigator Konstanty Chorzewski.

Rejs przebiega rutynowo. Stewardessy i stewardzi nie mają zbyt wiele pracy, gdyż tego dnia w samolocie IŁ-62 zajętych jest zaledwie połowa miejsc. Nad Warszawą słonecznie, choć nieco mroźnie. Nic szczególnego.

Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY

"Tyle słońca w całym mieście/Nie widziałeś tego jeszcze/Popatrz/Och, popatrz!". To największy hit Anny Jantar. Był szóstym singlem z płyty o tym samym tytule, wydanej w 1974 roku. Skomponował go mąż Jantar - Jarosław Kukulski. Przystojny i bardziej doświadczony muzyk zakochał się w o 6 lat młodszej wokalistce. Stworzyli duet produkujący masowe przeboje. Piosenka "Tyle słońca..." zdobyła nagrodę publiczności w Opolu w czerwcu 1974, kilka miesięcy później tytuł Piosenki Roku, a w 1975 jeszcze raz ten sam tytuł.

Były i inne hity. "Najtrudniejszy pierwszy krok", "Co ja w tobie widziałam" czy "Niech ziemia tonie w kwiatach". Jest u szczytu sławy. Jest piękna, młoda i zdolna. Ma kochającego męża i małą, śliczną córeczkę.

Czekają na nią. Nie widzieli się niemal trzy miesiące. Mama i żona niedługo wyląduje na warszawskim Okęciu. W zasadzie za chwilę. Dokładnie za 70 sekund.

Poprawczak przed nosem

Jest 11:13, gdy kapitan Lipowczan i drugi pilot Łochocki meldują wieży kontrolnej, że nie zaświeciła się dioda - wskaźnik wysunięcia podwozia. W przypadku IŁ-62 to częsta usterka, piloci dysponują stosowną procedurą.

Muszą przejść na tzw. drugi krąg, czyli zrezygnować z lądowania i przelecieć nad lotniskiem. W tym momencie kapitan Lipowczan ma dwie możliwości wyboru: mechanik sprawdza układy lub ktoś z personelu naziemnego ocenia sytuację przez lornetkę.

Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

O 11:14 Lipowczan wybiera rozwiązanie numer dwa. Po chwili otrzymuje z dołu polecenie natychmiastowego zwiększenia pułapu z 250 do 650 m. Mechanik pokładowy Jan Łubniewski zwiększa więc obroty silników do maksymalnej mocy startowej.

Nagle doświadczony kapitan traci trzy silniki i możliwość sterowania samolotem. Operując lotkami, udaje mu się tylko ominąć budynek zakładu poprawczego dla nieletnich.

Wadliwa "duma LOT-u"

Samolot IŁ-62 nazywany jest "dumą LOT-u" - pierwszym transatlantykiem kupionym przez Polskie Linie Lotnicze. Umożliwia wykonywanie lotów do USA bez międzylądowania.

"Kopernik" - bo tak nazwany jest ten, którym lecą m.in. Jantar, piloci Lipowczan i Łochocki - został dostarczony w 1972 roku jako najwcześniejszy egzemplarz z siedmiu nabytych przez LOT maszyn tego typu.

Lipowczan i Łochocki próbują odejść na drugi krąg. Mijają poprawczak, ale tracą panowanie. Niesterowny IŁ-62 jak kamień uderza o pokrytą lodem fosę okalającą pobliski fort. Prędkość - 350 km/godz. Maszyna rozpada się na setki kawałków, resztki paliwa doprowadzają do wybuchu.

Jarosław Kukulski i 4-letnia Natalia nie doczekają się żony i mamy. Miliony fanów Anny Jantar dowiadują się o tragedii później. Oprócz niej w katastrofie ginie m.in. 22 bokserów amatorskiej reprezentacji USA. W sumie śmierć ponosi 87 osób - wszystkie, które były na pokładzie.

Radziecka kopia Brytyjczyków

Jak ustaliła powołana po wypadku komisja śledcza, kierowana przez ówczesnego wicepremiera Tadeusza Wrzaszczyka, nie sama awaria układu sterowania wywołała tragedię "Kopernika". Kiedy mechanik Łubniewski zwiększył moc, rozerwał się wał turbiny niskiego ciśnienia w przykadłubowym silniku po lewej stronie.

Turbina osiągnęła 130 proc. dopuszczalnych obrotów, wskutek czego doszło do eksplozji i rozpadu na trzy części. Odłamki uszkodziły dwa kolejne silniki, układ sterowania i zasilanie czarnych skrzynek. IŁ-62 nie mógł utrzymać się w locie poziomym z jednym tylko sprawnym silnikiem.

Źródło zdjęć: © Archiwum biura wypadków lotniczych BAAA
Źródło zdjęć: © Archiwum biura wypadków lotniczych BAAA

IŁ-62 był konstrukcją daleką od ideału nawet jak na swoje czasy. Choć Rosjanie po dziś dzień zaprzeczają tej teorii, IŁ-62 pod wieloma względami przypomina brytyjski samolot transportowy Vickers VC-10. Podobieństwo jest tak znaczne, że przeniesiono także ewidentne wady konstrukcji Brytyjczyków. Największą z nich stanowi brak zapasowego układu sterowania. Ten w samolotach pasażerskich produkcji zachodniej już w latach 70. występował powszechnie. Tyle że wspomniany VC-10 to sprzęt z transportowym rodowodem, gdzie systemy bezpieczeństwa są uboższe.

Jednak nawet dysponując zdublowanym sterowaniem, Lipowczan znalazłby się w poważnych tarapatach. I w konsekwencji rozbił maszynę, choć być może w bardziej kontrolowany sposób, minimalizując liczbę ofiar śmiertelnych.

Oszczędność władz LOT-u

Wprawdzie oficjalny raport powypadkowy stwierdza wyłącznie "niekorzystny i przypadkowy zbieg okoliczności i ukryte wady materiałowo-technologiczne". Ale nieprawdą jest, że lista winnych tragedii ogranicza się do radzieckiego producenta. W 2010 roku na światło dzienne wyszła informacja z archiwum IPN-u, że PLL LOT nie stosował się do procedur eksploatacji silników.

Radziecki producent gwarantował 5 tys. godzin bezawaryjnej pracy pomiędzy przeglądami, przy resursie na poziomie 18 tys. godzin. Aby zaoszczędzić, przewoźnik przyjmował ponoć wyższe wartości, zasłaniając się nigdy nieujawnionymi wynikami badań. Co więcej, wedle archiwów IPN-u, samoloty IŁ-62 wysyłano czasem w powietrze z dawno wyeksploatowanymi silnikami, które nazywano "liderami" i zestawiano z pełnowartościowymi jednostkami napędowymi. Ten wątek po dziś dzień pozostaje owiany pewną aurą tajemnicy.

Silnik, który doprowadził do tragedii "Kopernika", miał przepracowanych 5459 godzin. Przy czym już wcześniej dawał się we znaki. Karierę rozpoczął jako jednostka napędowa samolotu innego IŁ-62, nazwanego "Fryderyk Chopin". Jednak tam generował zbyt duże wibracje i musiał trafić na naprawę do ZSRR. Po powrocie napędzał "Kopernika".

Źródło zdjęć: © Archiwum biura wypadków lotniczych BAAA
Źródło zdjęć: © Archiwum biura wypadków lotniczych BAAA

Dopiero po roku 1987, kiedy również wskutek awarii silnika w Lesie Kabackim rozbił się IŁ-62M "Tadeusz Kościuszko", pochłaniając życie 183 osób, PLL LOT wprowadził zaawansowane procedury kontroli stanu silników. A wkrótce potem sprzedał wszystkie Iljuszyny Ukrainie i rozpoczął korzystanie z oferty amerykańskiego Boeinga, co trwa do dzisiaj.

Pamięć o Annie Jantar jest żywa do dziś. Jej piosenki należą do kanonu polskiej muzyki popularnej. Jarosław Kukulski zmarł w 2010 roku w wieku 66 lat. Ich córka Natalia Kukulska ma dziś 43 lata. Już jako dziecko stała się znana jako wykonawczyni piosenek dla dzieci. W dorosłym życiu wydała 11 albumów. Wykonywała m.in. utwory rodziców, w tym "Tyle słońca w całym mieście".

Ku pamięci ofiar katastrof lotniczych.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.