Algorytm szpiegujący dla sieci społecznościowych
Facebook, MySpace i spółka od dawna poszukują jak najbardziej skutecznych sposobów zarabiania na swoich – przyznajmy, że przeważnie darmowych – usługach. Jednym z nich jest przekazywanie zanonimizowanych danych użytkowników własnym reklamodawcom oraz innym firmom zainteresowanym zachowaniami konsumentów i chcących wykorzystać internetowe trendy w celu zdobycia pieniędzy. Serwisy społecznościowe zwykle zapewniają, że informacje, które pozwoliłyby zidentyfikować osoby indywidualnie – czyli poznać personalia albo miejsce zamieszkania internauty – są skrupulatnie usuwane, a prywatność użytkowników jest niezagrożona.
12.05.2009 | aktual.: 12.05.2009 16:18
Uczeni z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin odkryli właśnie, że w wielu wypadkach tę pozorną anonimowość daje się w zadziwiająco prosty sposób rozpracować, zestawiając pozostawione przez operatora serwisu skrawki danych z informacjami, których przeważnie pełno jest w innych zasobach internetowych. Pisze o tym magazyn "Technology Review". Naukowcy podjęli się sprawdzenia, czy możliwe jest uzyskanie poufnych informacji na temat poszczególnych osób jedynie na podstawie analizy połączeń między użytkownikami (na przykład list znajomych), a nie mając do dyspozycji ich nazwisk, adresów albo innych danych pozwalających na zidentyfikowanie konkretnych uzytkowników. Taka analiza kończyła się sukcesem –. czyli prowadziła do ujawnienia personaliów teoretycznie anonimowego internauty – gdy dało się porównać informacje dostarczone przez jedną sieć z danymi innej sieci społecznościowej, zawierającej choćby fragmentaryczne opisy użytkowników.
Uczeni z Uniwersytetu Teksańskiego przetestowali swoje algorytmy na danych serwisu fotograficznego Flickr i usługi komunikacyjnej Twitter. Szczegółowe wyniki zamierzają zaprezentować podczas konferencji IEEE Symposium on Security and Privacy, która w tym miesiącu odbędzie się w Oakland.
wydanie internetowe www.heise-online.pl