Wybuch w rosyjskim magazynie broni. Ukrywali tam cenne zapasy
22 kwietnia w pobliżu wsi Barsowo w obwodzie włodzimierskim, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów pod Moskwą, doszło do potężnej eksplozji. To tutaj znajduje się jeden z największych magazynów amunicji rosyjskiego Ministerstwa Obrony - 51. Arsenał Głównego Zarządu Rakietowego i Artyleryjskiego (GRAU).
Szef ukraińskiego rządowego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji Andrij Kowalenko poinformował, że na terenie GRAU mogło znajdować się ok. 105 tys. ton broni. Jak dodał, wśród niej miały być znaczne zapasy pocisków artyleryjskich i rakiet różnego typu, w tym Iskander, Toczka-U, Kindżał, amunicja do systemów Pancyr-S1, S-300, S-400, a także Grad, Smiercz i Uragan.
Wybuch w rosyjskim magazynie broni
Serwis Defence Express zwrócił uwagę na nagrania pokazujące wybuch w magazynie, którego przybliżona powierzchnia wynosi 3,5 km kw., a także detonacje wtórne. Jak wyjaśnia, "biorąc pod uwagę charakter eksplozji, prawdopodobnie były to detonacje pocisków na paliwo stałe, w tym przeciwlotniczych i/lub balistycznych, a także rakiet do wieloprowadnicowych systemów rakietowych", co może potwierdzać słowa Andrija Kowalenko.
Według informacji rosyjskich mediów, eksplozja była wynikiem pożaru, który wybuchł w magazynie nabojów prochowych, gdzie przechowywano ok. 25 tysięcy jednostek amunicji. W wyniku eksplozji rannych zostało sześć osób, w tym czterech wojskowych oraz jedno dziecko. Początkowo pojawiły się doniesienia o ofiarach śmiertelnych, jednak później zostały one zdementowane przez rosyjskie Ministerstwo Obrony.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: SięKlika #38 - wiadomości technologiczne z humorem
Niektóre źródła sugerują, że eksplozja mogła być wynikiem celowego ataku, jednak brak jest jednoznacznych dowodów potwierdzających tę tezę. Rosyjskie władze nie wskazały na razie żadnych zewnętrznych przyczyn wybuchu. Warto jednak zwrócić uwagę, że 51. Arsenał Głównego Zarządu Rakietowego i Artyleryjskiego znajduje się ok. 530 km od granicy z Ukrainą. Teoretycznie pozostaje więc w zasięgu ukraińskich dronów typu Rubaka, UJ-22 Airborne czy E-300 Enterprise. Co więcej, wcześniej, w listopadzie 2024 r., miały miejsce eksplozje w arsenale GRAU oraz zakładzie produkującym drony w obwodach biełgorodzkim i nowogrodzkim, co według ukraińskich źródeł mogło być wynikiem ataków sabotażowych.
Magazyny pełne broni
Chociaż na razie brak oficjalnych doniesień na temat przyczyn wybuchu, straty broni wymienionej przez Andrija Kowalenko mogą być bolesne dla Kremla. Systemy uzbrojenia rakietowego, takie jak Iskander, Toczka-U, Kindżał, czy amunicja do zestawów obrony powietrznej Pancyr-S1, S-300 i S-400, a także wyrzutnie rakiet Grad, Smiercz i Uragan, odgrywają kluczową rolę w działaniach militarnych Rosji przeciwko Ukrainie.
Są to elementy, które Moskwa konsekwentnie wykorzystuje w celu zadawania precyzyjnych uderzeń, siania terroru wśród ludności cywilnej oraz osłabiania ukraińskiej infrastruktury wojskowej i cywilnej. Dla przykładu, system Iskander to nowoczesny, mobilny kompleks rakiet balistycznych krótkiego zasięgu, zdolny do przenoszenia głowic konwencjonalnych i jądrowych, który jest wykorzystywany przez Rosjan do uderzeń o charakterze strategicznym – niszczenia ważnych celów z dużą precyzją, nierzadko z terytorium Rosji.
Starszy, ale wciąż używany Toczka-U, czyli taktyczny system rakietowy o mniejszej dokładności, ale dużej sile rażenia, jest z kolei używany w atakach, gdzie liczy się masowe zastosowanie rakiet. Kindżały, których Rosja używa stosunkowo rzadko, pozostają natomiast jej wizytówką technologiczną – hipersoniczne pociski zdolne do przełamania większości systemów obrony przeciwrakietowej są chlubą Kremla, chociaż ich realna skuteczność bywa kwestionowana.
Amunicja do systemów obrony powietrznej – Pancyr-S1, S-300 i S-400 – ma szczególne znaczenie w kontekście narastających ataków dronów i rakiet na obiekty na terenie Rosji, jak i okupowanej Ukrainy. Ich obecność w arsenale GRAU sugerowałaby, że obiekt ten pełnił funkcję strategicznego centrum logistycznego. Z kolei Grad, Smiercz i Uragan to wyrzutnie rakietowe wykorzystywane do ostrzału pozycji ukraińskich na froncie – ich siła ognia jest ogromna, a zapotrzebowanie na amunicję do nich pozostaje wysokie w realiach wojny pozycyjnej.
Zniszczenie choćby części tego arsenału stanowiłoby dotkliwy cios dla rosyjskiego zaplecza logistycznego. Dodatkowo w obliczu przeciągającego się konfliktu i rosnących strat, każde tego typu zdarzenie odbija się nie tylko na zdolnościach operacyjnych, ale także na morale wojsk i opinii publicznej. Tym bardziej, jeśli eksplozja nie była zwykłym wypadkiem, lecz – jak sugerują niektóre nieoficjalne źródła – mogła być efektem sabotażu.