Tysiące miejsc pracy. Szef Airbusa w Polsce mówi o współpracy
- Rozszerzenie działalności Airbusa w Polsce mogłoby się wiązać ze zwiększeniem zatrudnienia z ok. 830 do 1500 osób do 2030 r - twierdzi Sebastian Magadzio, szef Airbusa w Polsce, w rozmowie z Wirtualną Polską. Wzrost rocznej wartość zakupów z polskiej gospodarki mógłby przełożyć się na wygenerowanie kilku tysięcy nowych miejsc pracy.
Grupa Airbus to gigant z branży lotniczej, kosmicznej i zbrojeniowej. Na świecie zaangażowany jest w dziesiątki programów wojskowych, zaś na rynku cywilnym jest kojarzony głównie z produkcji szerokiej gamy samolotów pasażerskich. W Polsce koncern znany jest głównie za sprawą samolotów transportowych CASA C-295 oraz śmigłowców H135 należących do LPR. Sebastian Magadzio jest przedstawicielem grupy Airbus w Polsce oraz szefem Regionu Europy Środkowej w Airbus Defence and Space.
Bartłomiej Kucharski: Jakiś czas temu Francja i Polska zawarły porozumienie rozszerzające współpracę między tymi krajami. Czy według Pana to zapowiedź wielkich zmian, czy może początek drogi?
Sebastian Magadzio: Z punktu widzenia przemysłu widzimy porozumienie jako potencjalny krok w stronę zacieśnienia współpracy także w zakresie przemysłu obronnego. Airbus, jako podmiot obecny w Polsce od ponad 20 lat, jest partnerem polskiego lotnictwa transportowego, samoloty CASA C-295 są końmi pociągowymi zdolności transportowych Sił Powietrznych. Kolejnym krokiem może być przedstawienie oferty na ciężki samolot transportu taktycznego i strategicznego A400M Atlas oraz samolot A330MRTT bazujący na maszynie cywilnej, który spełnia trzy funkcje: tankowania w powietrzu, ewakuacji medycznej i transportu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak sam Pan wspomniał, jednym z kolejnych pól współpracy może być ewentualna sprzedaż do Polski tankowca A330MRTT. Polskie lotnictwo chce maszyny tej klasy pozyskać w ramach programu Karkonosze. Co obejmuje oferta?
To samolot bazujący na sprawdzonym, dojrzałym samolocie cywilnym A330, którą konwertuje się do wariantu militarnego. Sama maszyna wpisuje się w polskie wymagania, jest też szeroko wykorzystywana w ramach wielonarodowego NATO-wskiego programu. Maszyny klasy MRTT są tzw. mnożnikiem siły, bowiem tankowanie samolotów bojowych pozwala na wydłużenie czasu patrolowania czy zasięgu. Tankowały z nich choćby polskie F-16. Oferta nie obejmuje jedynie samolotu, lecz również rozszerzenie współpracy przemysłowej, w ramach której obecny udział zakładów Airbus Poland w ich produkcji zostałby rozszerzony o kolejne pakiety produkcyjne i serwisowe. Serwis mógłby być wykonywany na rzecz innych maszyn, np. A400M. Polski personel realizowałby kluczowe prace związane z serwisem maszyn produkcji grupy Airbus.
Skoro już jesteśmy przy Atlasie, pojawiają się doniesienia o tym, że polski resort obrony szuka maszyn cięższych niż obecnie eksploatowane niemłode amerykańskie Herculesy. Często w doniesieniach pojawia się właśnie A400M i wykorzystanie wolnych slotów produkcyjnych.
Jeśli chodzi o zapewnienie zdolności do transportu strategicznego, to nasza oferta obejmuje samolot A400M, do którego zakład na Okęciu również dostarcza struktury płatowca, elementy poszycia i dodatkowe zbiorniki paliwa. To samolot o dużych możliwościach, jego udźwig sięga 37 t. Także rynek zareagował na to entuzjastycznie, portfel zamówień obejmuje dotychczas 178 samolotów, z czego dostarczono ponad 130. W siłach powietrznych wielu państw europejskich, co prawda w różnych formach własności, Atlasy często są wykorzystywane wspólnie z A330MRTT. Atlasy zresztą również mogą służyć do tankowania innych maszyn, jako samoloty przeciwpożarowe itp.
Na polskim rynku najwięcej emocji wydają się budzić śmigłowce od Airbusa. Jak grupa zamierza walczyć o zamówienie dla wojska w ramach programu śmigłowców szkolnych czy morskich?
Airbus Helicopters proponuje maszynę H145M, sprawdzoną w procesie szkolenia przyszłych pilotów śmigłowców Apache chociażby w USA czy Zjednoczonym Królestwie. Ta maszyna to prawdziwy bestseller w naszym portfolio, zainteresowanie klientów potwierdza jego uniwersalność. Oprócz realizowania zadań szkoleniowych dla Lotniczej Akademii Wojskowej w Dęblinie może z powodzeniem służyć jako lekki uzbrojony śmigłowiec wsparcia, ewakuacji medycznej, do wykorzystania przez zespoły bojowe wojsk specjalnych, a także do reagowania w przypadkach katastrof naturalnych.
Czy w grę wchodzi też planowany zakup sześciu cięższych maszyn dla pogotowia ratunkowego?
Bardzo cieszymy się z zaufania, jakim obdarzyło nas Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, wybierając - już kilkanaście lat temu - 27 śmigłowców H135. Wiemy, że te maszyny doskonale sprawdzają się w wymagającej służbie ratowania życia. Jesteśmy gotowi zabezpieczyć potrzeby LPR także w zakresie większych maszyn, jeśli będzie takie zapotrzebowanie z polskiej strony.
Jakie perspektywy mogą się otworzyć przed polską gospodarką w związku ze współpracą z Airbusem?
Ewentualne rozszerzenie działalności Airbusa w Polsce mogłoby się wiązać ze zwiększeniem zatrudnienia z ok. 830 do 1500 osób do 2030 r., zaś roczna wartość zakupów z polskiej gospodarki mogłaby wzrosnąć z 500 mln dol. do 700 mln dol., co z kolei przełożyłoby się na wygenerowanie 3 tys. nowych miejsc pracy i wspierania łącznie 19 tys. miejsc pracy w sektorze kosmicznym, lotniczym i obronnym. Obecnie realizowana współpraca z Siecią Badawczą Łukasiewicz i Instytutem Lotnictwa, która trwa w ramach chociażby programów finansowanych przez EDA, także mogłaby zostać rozszerzona o nowe obszary.
Wznieśmy się nieco wyżej. Niedawno Warszawa kupiła dwa satelity optyczne S950 w ramach programu Poleos oraz usługę dostaw zdjęć z systemu Pléiades Neo. Na tym się nie skończy?
Bazując na sukcesie programu Poleos oraz na zaangażowaniu polskich podmiotów w jego realizację na pewno istnieje pole do dalszej współpracy w ramach programów realizowanych na rzecz sektora oraz sił kosmicznych. Jest to na tyle dynamicznie rozwijająca się branża, że nie braknie okazji do rozmów i ewentualnej współpracy, jeśli te będą owocne.
Na koniec przenieśmy się do sektora cywilnego. PLL Lot chcą kupić regionalne samoloty komunikacyjne, 47 sztuk, plus 37 w opcji. Co może zyskać Polska w razie wybrania oferty francuskiej?
W programie wymiany samolotów regionalnych oferujemy samolot A220 w różnych konfiguracjach. I w tym przypadku zakład na Okęciu byłby zaangażowany w realizację programu, choć za wcześnie, by mówić o szczegółach. Na pewno cały pakiet, który wiąże się z tym programem, trafiłby do Polski, zwłaszcza w aspekcie obsługi: szkoleń mechaników, budowy magazynu części zamiennych itp. Sukces programu również wpływałby na rozwój strategii, którą Airbus ma dla Polski.