Grają na dwa fronty. Chcą myśliwców NATO po cichu współpracując z Rosją
Kolumbia, która w 2023 r. odmówiła przekazania śmigłowców Mi-17 do Ukrainy znalazła sposób na rozwiązanie problemów dotyczących ich stanu technicznego. Analitycy Defence Express wskazują, że mowa tu o potajemnej współpracy z Rosją, która budzi dodatkowe obawy w związku z planami zakupu przez Kolumbię myśliwców JAS 39 Gripen.
Kolumbijskie śmigłowce Mi-17 chciały odkupić (z myślą o późniejszym przekazaniu Ukrainie) Stany Zjednoczone. Władze tego południowoamerykańskiego kraju nie zdecydowały się na takie rozwiązanie. Z powodu sankcji wobec Rosji (związanych m.in. z systemami bankowymi) i obaw o reakcję sojuszników Ukrainy, kolumbijskie podmioty nie mogą jednak oficjalnie współpracować z rosyjskimi firmami. Mimo tego w ostatnich miesiącach udało się rozpocząć proces stopniowego przywracania wymagających remontu śmigłowców Mi-17 do służby.
Kolumbia potajemnie współpracuje z Rosją
Zdaniem analityków Defence Express taki proces nie jest możliwy bez udziału rosyjskich kontrahentów. Kolumbia nie posiada bowiem doświadczenia ani własnego zaplecza do produkcji śmigłowców i podzespołów, w związku z czym nie byłaby w stanie samodzielnie naprawiać Mi-17.
Tymczasem trzy takie maszyny mają wrócić do służby już w czerwcu, a trzy kolejne w grudniu. Kolumbia ma łącznie około 20 takich śmigłowców, z czego przynamniej połowa (a wedle niektórych źródeł nawet 15 sztuk) wymaga remontu.
Analitycy Defence Express dodają, że informacje te zbiegają się w czasie z ogłoszonymi przez Rosję planami otwarcia regionalnego centrum napraw i serwisu śmigłowców w Peru. Dodają, że może być to postrzegane jako policzek dla USA, ponieważ Ameryka Łacińska jest uważana jest za "geopolityczne podwórko Amerykanów". Rosjanie wzięli też udział w Międzynarodowej Wystawie Technologii Obronnych SITDEF 2025 w stolicy Peru, gdzie prezentowali m.in. MiG-35 czy czołg T-90MS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jeśli Rosjanom uda się zbudować przyczółek na rynku latynoamerykańskim, może to wstrzyknąć dodatkowe środki do rosyjskiego przemysłu obronnego cierpiącego z powodu alienacji w innych regionach i napędzić machinę wojenną skierowaną w stronę Ukrainy. Może temu zapobiec jedynie skonsolidowana i zdecydowana odpowiedź ze strony bloku zachodniego" - piszą analitycy.
Kolumbia liczy na myśliwce NATO
Tajemniczy proces przywracania kolumbijskich Mi-17 do służby odbywa się jednocześnie z negocjacjami, jakie władze tego kraju toczą z USA, Francją oraz Szwecją. Są one związane z planami zakupu nowych myśliwców. Ostatecznie wybór padnie najprawdopodobniej na JAS 39 Gripen produkowane przez szwedzki koncern Saab. Na początku kwietnia wyraźnie zasugerował to prezydent Kolumbii Gustavo Petro.
JAS 39 Gripen to myśliwiec, którzy znajduje się w służbie m.in. Szwecji, Czech oraz Węgier. Co ciekawe, jest to maszyna napędzana silnikami produkcji amerykańskiej. Może osiągać prędkość do 2 Ma (ok. 2150 km/h) i operować na pułapie do 18 tys. m. W standardzie posiada działo strzeleckie Mauser BK-27 kal. 27 mm, ale jest dostosowana do przenoszenia różnego rodzaju pocisków oraz bomb (m.in. pocisków AIM-9 Sidewinder, IRIS-T, a nawet pocisków manewrujących Taurus KEPD 350).
Zdaniem kolumbijskiego dziennika "El Espectador", strona szwedzka zaoferowała Kolumbii 12 myśliwców JAS 39 Gripen, a ofertę oceniono lepiej niż propozycje dotyczące F-16 (z USA) i Rafale (z Francji).