Cierpliwość w kosmosie. To zawsze się opłaca
W kosmos latamy od ponad 60 lat, a mimo to wciąż trudno nam mówić, że jesteśmy w tym temacie ekspertami. Kilkaset kilometrów nad Ziemią nic nie jest pewne, dlatego też cierpliwość i opóźnienia załogowych misji kosmicznych to coś normalnego.
Skończyła się przedstartowa epopeja Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, który od ponad dwóch tygodni oczekiwał na zielone światło dla misji Axiom Ax-4. To pierwszy polski astronauta na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) i drugi Polak w kosmosie. Dokowanie kapsuły Dragon o nazwie Grace do MSK miało miejsce w przeddzień 47. rocznicy lotu Mirosława Hermaszewskiego. Teraz świętujemy to wydarzenie, emocjonujemy się tym, co nasz astronauta będzie robił w kosmosie, a nocą próbujemy wypatrywać przelatującej nad Polską stacji, z której Sławosz zapewne będzie spoglądał na ojczyznę.
Zanim doszło do startu polskiego astronauty
W latach 60. XX wieku w Polsce realizowano filmy instruktażowe, które pokazywały, jak należy przygotowywać samochód do drogi. Liczba czynności przewidziana w tych materiałach jest tak duża, że dziś nikt sobie nie wyobraża, by tak postępować. Wsiadamy do samochodu i ruszamy, a jeśli coś będzie nie tak, to przecież komputer pokładowy to wskaże.
W przypadku misji kosmicznych tak jednak nie można. To, co dziś robi kontrola załogowej misji, takiej jak Axiom Ax-4 i SpaceX (operator kapsuły Dragon), przypomina takie dawne filmy instruktażowe. Wszystko jest sprawdzane wielokrotnie. - Większość ludzi w Polsce na co dzień nie śledzi sektora kosmicznego i nie do końca rozumie, że opóźnienia to nie wyjątek, tylko właściwie norma - mówi nam Maciej Myśliwiec ze Space Agency. Nie powinniśmy się temu dziwić, bo z samochodów korzysta sporo ludzi, a z pojazdów kosmicznych jedynie garstka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI w. | Historie Jutra
- Nie wynika to ze złej woli kogokolwiek, tylko z bardzo konkretnych powodów, bezpieczeństwa załogi, rakiety, ISS, warunków pogodowych, ogólnej gotowości całego systemu. Jak nie ma pewności, że wszystko zadziała i będzie bezpiecznie, to po prostu nie można ryzykować. I to nie są żadne wymówki, to jest standardowa praktyka. Lepiej poczekać kilka dni niż mieć sytuację kryzysową na orbicie. Cierpliwość w kosmosie naprawdę popłaca. Załoga poleci wtedy, kiedy będzie to możliwe i bezpieczne - tłumaczy nasz ekspert.
Opóźnienie misji naszego astronauty
Start Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego był kilka razy przekładany, a powody były ważkie - problemy z rakietą, konieczność dopięcia wszystkich elementów jeszcze niesprawdzonej w kosmosie kapsuły Dragon czy wreszcie nieszczelność rosyjskiego modułu Zwiezda na ISS. Jednakże nawet biorąc pod uwagę te kilkanaście dni, nie można tego uznać z jakąkolwiek istotną zmianę harmonogramu. Kilkunastodniowe opóźnienie startu miało miejsce przed pierwszą regularną misją SpaceX Crew-1 na ISS. A pierwszy załogowy test pojazdu Dragon, czyli misję Demo-2, wystrzelono ponad rok po planowanym terminie.
W pierwotnym terminie nie wystartowała w praktyce żadna z poprzednich misji Axiom. Wielomiesięczne opóźnienie miała też realizowana przez SpaceX prywatna misja Fram 2. Można też sięgnąć pamięcią do czasów lotów wahadłowców - tam opóźnienia były na porządku dziennym. Dwie katastrofy, wahadłowca Challenger i Columbia, w których zginęło łącznie 14 osób, wynikły z zaniedbań przed startem (zbyt niska temperatura i wady uszczelek), a w drugim przypadku już po osiągnięciu orbity (stwierdzono znaczący ubytek płytek termicznych).
- Starliner miał polecieć w 2017 r., poleciał w 2024 r., po nieudanym locie testowym w 2019 r., SLS NASA miał być gotowy na 2016 r., wystartował w 2022 r. - wylicza Maciej Myśliwiec. I dodaje jeszcze jeden przykład ze świata astronomii - Teleskop Jamesa Webba miał polecieć w 2007 r. , a wystartował dopiero w grudniu 2021. I to nie przez lenistwo czy nieudolność, tylko dlatego, że był to jeden z najbardziej złożonych projektów inżynierskich w historii. Rozkładane zwierciadło, gigantyczna osłona przeciwsłoneczna - wszystko to musiało się złożyć i rozłożyć w kosmosie jak w zegarku. A wcześniej trzeba było to wszystko przetestować i poprawić wiele razy.
Dlaczego POLSA tak skąpo nas informowała?
W świetle wydarzeń ostatnich tygodni wielu miłośników astronomii, ale też popularyzatorów, czuło niezadowolenie z dość opieszałych działań Polskiej Agencji Kosmicznej (POLSA), której informacje były niejako wtórne po doniesieniach NASA, a nawet wpisach indyjskiej agencji kosmicznej. Zdaniem Macieja Myśliwca nie powinniśmy jednak dopatrywać się w tym nieudolności agencji, która nie może komentować oficjalnie plotek. A tych podczas oczekiwań na start na Florydzie pojawiało się sporo.
- POLSA działa w ramach oficjalnych procedur, musi czekać na konkretne informacje od organizatorów misji, a te przychodzą określoną ścieżką - tak ekspert tłumaczy działania agencji. I dodaje, że takie zachowawcze postępowanie niestety odbiło się na POLSA i ministerstwie, które - w jego ocenie - zachowały się poprawnie, bo nie miały po prostu oficjalnych informacji, które można by było podać wcześniej.
Opóźnienie misji a konsekwencje finansowe i techniczne
Niewiedza w temacie przygotowań do misji kosmicznych może też skutkować błędnymi wnioskami co do ewentualnych konsekwencji, jakie mogły wyniknąć w opóźnienia daty startu. A w takiej misji, jak ta Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego, kwestie finansowe są - jak wyjaśnia ekspert - zabezpieczone odpowiednimi umowami między wszystkimi stronami, których jest tu sporo. Polska zamówiła misję w Europejskiej Agencji Kosmicznej, która współpracuje z Axiomem, a Axiom z kolei zleca start SpaceX. Każdy ma swoje zadania i odpowiedzialność, więc ewentualne koszty opóźnień są rozłożone. Ale trzeba też pamiętać, że ISS to wspólna infrastruktura państw, które ją zbudowały i one mają tutaj ostateczny głos.
Eksperymenty, które będzie przeprowadzał na stacji Sławosz Uznański-Wiśniewski, zostały tak zaplanowane, by opóźnienia nie wpłynęły na ich gotowość. Tutaj ekspert chwali polskie instytucje, które wzorowo sprawdziły się w tej niepewnej sytuacji, zabezpieczając próbki na czas oczekiwania. Na koniec warto zwrócić uwagę na jeszcze inny aspekt faktu, że cierpliwość w przypadku misji kosmicznych zawsze popłaca. W przypadku misji Sławosza Uznańskiego-Wiśniewskiego jednym z istotnych eksperymentów jest Astro Mental Health, który bada zdrowie psychiczne astronautów przed misją, w jej trakcie i po misji. Opóźnienie startu stanowiło dodatkowy stresor, który wzbogacił ten eksperyment.
- Zmiana harmonogramu to realny czynnik wpływający na stan emocjonalny i motywację załogi. Przesunięcie terminu startu wiąże się z koniecznością przedłużenia okresu intensywnych przygotowań, utrzymania gotowości psychofizycznej, ale też radzenia sobie z frustracją, niepewnością i potencjalnym obniżeniem poczucia kontroli. Z perspektywy eksperymentu opartego na wywiadach, ten nieplanowany komponent może ujawnić, jak członkowie załogi radzą sobie z zaburzeniem przewidywalności, czy zmienia się ich postrzeganie celu misji, a także jak wpływa to na ich relacje w zespole. Szczególnie interesujące może być porównanie wypowiedzi z okresu "przed pierwotnym terminem" i "po ogłoszeniu przesunięcia", w takich momentach pojawiają się mechanizmy adaptacyjne, które w warunkach laboratoryjnych byłyby trudne do odtworzenia - podsumowuje Maciej Myśliwiec.