Zachwycająca porażka, czyli 6 faktów o amerykańskich wahadłowcach

Zachwycająca porażka, czyli 6 faktów o amerykańskich wahadłowcach16.04.2021 07:09
Pierwszy załogowy start promu kosmicznego. Startuje wahadłowiec Columbia, 1981 r.
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Kwiecień to ważny miesiąc dla eksploracji kosmosu. Kwietniową datę miał pierwszy lot Jurija Gagarina, ale także pierwszy lot niezwykle ważnego sprzętu – promu kosmicznego, który na 30 lat stał się ikoną i nieoficjalnym symbolem NASA.

Wpływ wojska na projekt

Program STS, w wyniku którego zaprojektowano i eksploatowano amerykańskie wahadłowce, to efekt sytuacji, w której znalazła się NASA po zakończeniu programu Apollo. Budowa przełomowego – jak się wówczas mogło wydawać – systemu kosmicznego transportu miała być kolejnym wielkim celem amerykańskiej agencji kosmicznej.

Cięcia budżetowe wymusiły na NASA bliższą współpracę z wojskiem. Z tego powodu amerykańskie wahadłowce to konstrukcje kompromisowe – godzące potrzeby NASA, ale także wymagania stawiane tym konstrukcjom przez amerykańskie siły zbrojne.

Ich wynikiem są m.in. stosunkowo duże powierzchnie aerodynamiczne. Wojsku zależało, aby wahadłowiec miał możliwość manewrowania, co miało umożliwić lądowanie w wielu różnych miejscach kraju.

Potrzeby militarne wpłynęły także na ładowność wahadłowców i udźwig całego systemu. Parametry te zwiększono, aby umożliwić obsługę ciężkich, wojskowych satelitów na orbitach okołobiegunowych.

Prom Endeavour z otwartą ładownią. Widoczny moduł japońskiej stacji badawczej Kibo, stanowiącej część ISS, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Prom Endeavour z otwartą ładownią. Widoczny moduł japońskiej stacji badawczej Kibo, stanowiącej część ISS
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Pierwszy wahadłowiec latał, ale nie w kosmosie

Zbudowano w sumie 6 wahadłowców. Pierwszy z nich – ukończony w 1976 roku Enterprise – nigdy nie wyruszył w misję kosmiczną. Od początku traktowano go jako maszynę testową, która nie będzie musiała przebijać się przez ziemską atmosferę – stąd brak osłon termicznych.

Mimo tego Enterprise latał. Wykorzystano go do testów "powietrznej taksówki", jaką dla wahadłowców był zmodyfikowany Boeing 747.

Samolot transportował na swoim kadłubie wahadłowce, przenosząc je pomiędzy miejscem lądowania w bazie Edwards w Kalifornii do kosmodromu, z którego wahadłowce wyruszały w kosmiczne misje – Centrum Kosmicznego Johna F. Kennedy’ego na Florydzie.

Wahadłowiec Enterprise podczas transportu przez Boeinga 747, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Wahadłowiec Enterprise podczas transportu przez Boeinga 747
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Enterprise brał też udział w testach lądowania, gdy jako szybowiec pozwalał sprawdzić zachowanie wahadłowca w ostatniej fazie misji. Po powrocie z kosmosu i przejściu przez atmosferę maszyna z wyłączonym silnikiem musiała – nie mając szans na powtórzenie manewru – bezpiecznie wylądować na wyznaczonym lotnisku.

W sumie – podczas różnych testów – pozbawiony silników Enterprise był w powietrzu aż 16 razy.

Symboliczne nazwy

Promy kosmiczne mają symboliczne nazwy. Pierwszy – przeznaczony do testów – otrzymał nazwę Enterprise, nawiązującą do statku kosmicznego z uniwersum Star Trek. Pierwotnie miał nazywać się Constitution (Konstytucja), ale na decyzję NASA wpłynęła petycja, podpisana przez licznych fanów popularnego serialu.

Pięć amerykańskich promów kosmicznych, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Pięć amerykańskich promów kosmicznych
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Nazwy pozostałych odnosiły się do słynnych z amerykańskich dziejów statków.

  • Columbia (OV-102) – nazwa nawiązywała do zwodowanej w 1836 roku fregaty, która zapisała na swoim koncie rejs dookoła świata. Drugim odniesieniem był moduł dowodzenia Columbia z misji Apollo 11.
  • Challenger (OV-099) został nazwany na cześć okrętu marynarki wojennej, który w latach 1872-1876 eksplorował obszar Oceanu Atlantyckiego i Pacyfiku. Drugom odniesieniem był moduł księżycowy z misji Apollo 17.
  • Discovery (OV-103) nawiązywał do dwóch statków. Pierwszym była jednostka dowodzona przez Henry’ego Hudsona, na której odkrywca poszukiwał północnego połączenia Atlantyku i Pacyfiku. Drugim był okręt Discovery, z którym James Cook eksplorował Hawaje.
  • Atlantis (OV-104) został nazwany na cześć jachtu należącego do placówki badawczej Woods Hole Oceanographic Institution, który w latach 1930 – 1966 przepłynął podczas wypraw badawczych ponad pół miliona mil morskich.
  • Endeavour (OV-105) zawdzięczał swoją nazwę kolejnemu statkowi Jamesa Cooka, z którym odkrywca dotarł m.in. do Nowej Zelandii i Australii.

Obok 5 pełnoprawnych i jednego testowego, powstał także jeszcze jeden "wahadłowiec" – była to pełnowymiarowa makieta o nazwie Pathfinder, służąca do ćwiczenia naziemnej obsługi promów kosmicznych.

Pathfinder - pełnowymiarowa makieta promu kosmicznego, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Pathfinder - pełnowymiarowa makieta promu kosmicznego
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Dwie katastrofy

Podczas ponad 30-letniej eksploatacji wahadłowców doszło do dwóch katastrof, które zakończyły się zniszczeniem wahadłowców i śmiercią załóg. Pierwszym niepowodzeniem była katastrofa wahadłowca Challenger, do której doszło 28 styczna 1986 roku.

Do jej wyjaśnienia powołano specjalna komisję, na której czele stanął – niechętnie – charyzmatyczny fizyk i popularyzator nauki, Richard Feynman. Odkryta przyczyna katastrofy była prozaiczna.

Chmura dymu, towarzysząca startowi i katastrofie Challengera, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Chmura dymu, towarzysząca startowi i katastrofie Challengera
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Spowodowała ją uszczelka, która z powodu niskiej temperatury utraciła sprężystość, co w kapitalny sposób unaocznił Feynman, sprowadzając techniczne zagadnienie do prezentacji z udziałem szklanki z wodą i kostkami lodu.

Prawdziwą tragedią okazał się jednak fakt, że problem ten był doskonale znany. Co więcej, istniała dokumentacja wskazująca uszczelkę jako źródło zagrożenia, a także zalecenia, aby unikać startów w niskich temperaturach.

Kluczowy okazał się wadliwy przepływ informacji w NASA i podejmowanie decyzji w sytuacji, gdy osoby decyzyjne nie miały pełnej wiedzy na temat ryzyka.

Druga katastrofa nastąpiła 1 lutego 2003 roku, gdy podczas powrotu na Ziemię rozpadł się wahadłowiec Columbia. Śledztwo wykazało, że bezpośrednią przyczyną było uszkodzenie osłony termicznej.

Nadrzędnym powodem – podobnie jak w przypadku Challengera - był organizacyjny chaos w NASA, skutkujący systemowymi zaniedbaniami w zakresie bezpieczeństwa.

Pozostałości promu Columbia rozłożone w hangarze w celu zbadania przyczyn katastrofy, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Pozostałości promu Columbia rozłożone w hangarze w celu zbadania przyczyn katastrofy
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Program wahadłowców nie spełnił oczekiwań

Sukcesy licznych misji wahadłowców są bezdyskusyjne, podobnie jak ich wkład w eksplorację bliskiego kosmosu. Próbę oceny programu STS warto jednak podejmować nie z perspektywy efektownych, atrakcyjnych medialnie misji, ale z perspektywy towarzyszących mu założeń i celów, jakie miał spełnić.

Okaże się wówczas, że wahadłowce – ikoniczny sprzęt, dla kilku pokoleń symbol ludzkiego geniuszu i marzeń - to w rzeczywistości niezwykle efektowna porażka. Jak to możliwe?

Wahadłowiec Discovery - na spodzie kadłuba widoczna osłona termiczna, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Wahadłowiec Discovery - na spodzie kadłuba widoczna osłona termiczna
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Wahadłowce powstały jako alternatywa statków kosmicznych. Miały dostarczać ładunki na orbitę nie tylko taniej, ale i z dużą częstotliwością – docelowo planowano misję co 2 tygodnie, a dla każdego z latających egzemplarzy przewidziano po 100 misji kosmicznych. W praktyce 5 wahadłowców wzięło udział w 135 misjach – to zaledwie nieco ponad 1/4 założonych.

Wysokie były także koszty. Choć w teorii cena traconego bezpowrotnie zbiornika i paliwa wynosiły tylko kilkadziesiąt mln dolarów, to w praktyce - po uwzględnieniu kosztów całego programu - średnia cena lotu promu przekraczała miliard.

Dyskusyjne okazało się także bezpieczeństwo wahadłowców. W trakcie eksploatacji stracono 2 z 5 latających egzemplarzy, a w 135 misjach zginęło 14 astronautów. Dla porównania - podczas 145 misji radzieckich i rosyjskich Sojuzów zginęły 4 osoby - ostatnie na początku lat 70. XX wieku.

Statek kosmiczny Orion - wizualizacja, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Statek kosmiczny Orion - wizualizacja
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Ślepa uliczka eksploracji kosmosu

Najlepszym podsumowaniem programu załogowych wahadłowców jest dalszy rozwój kosmicznej technologii. Po wycofaniu promów kosmicznych nikt nie szuka ich następców – misje kosmiczne realizowane są w starych Sojuzach, nowych kapsułach Dragon czy czekających na załogowy debiut Orionach.

W kosmos latają wprawdzie małe wahadłowce DARPA, jednak X-37 to sprzęt zupełnie innej kategorii – wyspecjalizowane, wojskowe laboratoria, wykonujące na orbicie misje o nieznanym celu i przebiegu. W misjach załogowych wrócono do rozwiązań z lat 60.

Choć idea wielokrotnego wykorzystania sprzętu okazała się słuszna, to w praktyce jest realizowana w inny sposób, niż planowali to pomysłodawcy wahadłowców. Wzrost ekonomicznej efektywności lotów kosmicznych dokonuje się – w czym prym wiedzie SpaceX – dzięki odzyskiwaniu kluczowych elementów rakiet nośnych.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.