Z iPhone'a korzystano za czasów Chaplina. Albo jak lubimy widzieć to, co chcemy

Z iPhone'a korzystano za czasów Chaplina. Albo jak lubimy widzieć to, co chcemy29.08.2017 14:37
Źródło zdjęć: © Youtube.com

Podróżnicy w czasie, technologie przyszłości na obrazach sprzed wieków i zawirowanie naszej chronologii – w duchu motta „ Z Archiwum X”, prawda musi gdzieś tam być. Historie o ludziach i przedmiotach, które wpadły w pętlę czasową zawsze elektryzują. Oczywiście trzeba włożyć je między bajki albo blogi najbardziej fanatycznych zwolenników teorii spiskowych.

Od czasu do czasu pojawiają się jednak materiały, które u nawet najbardziej zatwardziałych sceptyków wywołują chęć poskrobać się po głowie i zapytać: „zaraz, to nie jest Photoshop?”. Sensacją początku tej dekady było odnalezione w kanadyjskim Bralorne Pioneer Museum zdjęcie z 1940 roku.

Źródło zdjęć: © Bralorne Pioneer Museum
Źródło zdjęć: © Bralorne Pioneer Museum

Zauważyliście, co jest nie tak? Jeden z widzów wygląda dość… współcześnie. Nie jak ktoś żywcem wyjęty z amerykańskiego filmu o modelowej rodzinie z przedmieść lat 50. A raczej jak stały bywalec wyprzedaży we współczesnych "ciuchlandach", łowiący okazje. Sprawny fotomontaż, czy faktyczny wypad w przeszłość? Prawda jest jak zwykle odrobinę bardziej przyziemna.

Mężczyzna bowiem nie korzysta z niczego, co nie byłoby dostępne w tamtych czasach. Okulary słoneczne już wtedy istniały, a jego t-shirt to po prostu ręcznie wyszywany sweter. A ten nowocześnie wyglądający aparat? To prawdopodobnie model jednego z urządzeń Kodaka z początku XX wieku. Dla niektórych jednak to dalej nic innego jak sprawne oszustwo – ma o tym świadczyć jego prawa ręka. Zakrzywienie perspektywy ma być dowodem na fotomontaż, który wcale nie jest niczym nowym. Przeciwnie,były znane znacznie dłużej.

Opisywaliśmy sprawę obrazu, na którym jedna z postaci ma posługiwać się czymś w rodzaju smartfona. Sęk w tym, że namalowano go na początku XX wieku. A sama postać pochodziła z okresu kolonizacji Ameryki. Jak to możliwe, że mogła posługiwać się telefonem? Prawdopodobnie było to lusterko, uważają eksperci. Ale nie była to jedyna sytuacja, która napędza fanów podróży w czasie do dalszych poszukiwań.

W 1948 roku światło dziennie ujrzał film "Masakra Fortu Apache". W tym klasykiem z Johnem Waynem i Henrym Fondą jest scena, w której ten drugi posługuje się… iPhonem. Prawie 60 lat przed oficjalną premierą! To dopiero dokładne beta-testy. Nudziarze oczywiście mają swoją teorię, że to tylko notatnik, ale nie brzmi to nawet w połowie tak interesująco, jak oficjalny Instagram amanta starego kina.

iPhone pojawia się w 17. sekundzie

Jednak nie była to pierwsza sytuacja, kiedy komórka pojawiła się na srebrnym ekranie. "Cyrk", film Charliego Chaplina z 1928 roku, zawiera dostępną w wydaniu DVD scenę, na której jedna z bohaterek najwidoczniej rozmawia przez telefon. Ok, może w tamtych czasach zasięg obejmował tylko aparaty podpięte do sieci po kablu. Może jednak ktoś podrzucił sprzęt z XXI do XX wieku? Albo to po prostu prototyp aparatu słuchowego? Pewnie nigdy się nie dowiemy.

Ciekawym podejściem do podróży w czasie wykazał się ojciec Pellegrino Ernetti, włoski ksiądz i naukowiec. W latach 60. we współpracy z innym księdzem, Francois Brune i zespołem naukowców, w skład którego wszedł noblista Enrico Fermi, opracowali chronowizjer. Urządzenie było budką z ekranem wewnątrz i konsolą do jego obsługi. Chronowizjer odbierał i dekodował promieniowanie elektormagnetyczne z przeszłości i pozwalał na wgląd do wydarzeń sprzed setek lub nawet tysięcy lat. Dowód? Zdjęcie Jezusa Chrystusa w trakcie drogi krzyżowej. To jest niepodważalne, tak?

Źródło zdjęć: © lahornacina
Źródło zdjęć: © lahornacina

Otóż nie. Twarz na zdjęciu była bliźniaczo podobna do tej, którą posiada rzeźba dłuta artysty Lorenzo Coullaut Valera, żyjącego około 30 lat wcześniej od doniesień księdza-naukowca. Ojciec Ernetti twierdził zaś, że maszyna działa tak, jak powinna. Obecnie ma znajdować się w Watykanie lub, oczywiście, służyć możnym tego świata.

Czy zatem kiedykolwiek będzie możliwa podróż w czasie? Fizycy są sceptyczni. Na czele z najbardziej znanym, Stephenem Hawkingiem. Wybitny naukowiec zorganizował nawet imprezę dla podróżników w czasie w 2009 roku. Zaproszenia postanowił jednak wysłać cztery lata później. I… nikt się nie pojawił.

Mogli chociaż dać znać, że bardzo by chcieli, ale nie mogą. Najwidoczniej przyszłość należy do gburów.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.