Socjologowie: rewolucja nie odbywa się w internecie

Socjologowie: rewolucja nie odbywa się w internecie07.02.2011 10:48
Źródło zdjęć: © facebook

Ważną rolę w organizacji obecnych protestów w Egipcie media przypisują coraz częściej internetowi: serwisom Twitter czy Facebook, za pomocą których protestujący Egipcjanie komunikują się ze sobą". Internet odgrywa pewną rolę, ale nie jest ona decydująca - mówią socjologowie

  1. stycznia Egipcjanie rozpoczęli protest, który trwa do dziś. Wcześniej, na Facebooku stworzono specjalne "wydarzenie". W ciągu kilku dni swoją "obecność" potwierdziło kilkadziesiąt tysięcy osób. Aktywność protestujących Egipcjan w sieci była przyczyną odłączenia na jakiś czas internetu w kraju.
Źródło zdjęć: © (fot. )
Źródło zdjęć: © (fot. )

"W epoce internetu portale społecznościowe pomagają mobilizować masy", "Przez strony jak Twitter czy Facebook protesty w Egipcie wspierają anonimowi aktywiści z zagranicy", "Twitter już dawno stał się pośrednikiem w szybkim przekazywaniu informacji z miejsc, gdzie dzieje się coś ważnego. Nawet w chwili, kiedy władze w Egipcie zablokowały sieć, w mediach społecznościowych w dalszym ciągu pojawiały się newsy, video i zdjęcia komentujące rozwój sytuacji w Kairze i innych miastach, gdzie trwały protesty" - to tylko niektóre z ostatnich komentarzy medialnych wskazujących na wielką rolę internetu i portali społecznościowych w organizacji społecznych protestów.

"Jutro dokona się historia. Jutro stworzymy historię", "Zamierzamy być na Tahrir Square jutro", "Chcemy, by było nas mnóstwo, zamierzamy protestować" - tak m.in. wyglądają internetowe wpisy dotyczące sytuacji w Egipcie.

Firma Sysomos, zajmująca się analizą aktywności w mediach społecznościowych, odnotowała znaczący wzrost aktywności użytkowników Twittera w drugiej połowie stycznia. W okresie od 1. do 23 stycznia zanotowano ponad 120 tys. wpisów z Egiptu. Natomiast pomiędzy 24 a 30 stycznia ich liczba wzrosła do 1 miliona 300 tysięcy wpisów.

W opinii dr Dominika Batorskiego, socjologa z Uniwersytetu Warszawskiego, rola nowych mediów, mediów społecznościowych w organizacji takich protestów jest jednak bardzo często przeceniana. Pamiętam wcześniejsze protesty np. w Mołdawii czy w Iranie, przy okazji których mówiło się, że Twitter czy serwisy społecznościowe odgrywają w nich dużą rolę. Jednak, kiedy analizowano ten aspekt po fakcie, okazywało się, że rola ta była marginalna" - powiedział PAP Batorski.

Batorski zwrócił uwagę, że w serwisach społecznościowych tematy wspomnianych protestów faktycznie były bardzo popularne. "Bardzo wiele osób dyskutowało o tym, co się dzieje, powielało różnego rodzaju informacje, (...) dyskusja była bardzo żywa, ale bardzo często były to osoby, które nawet nie mieszkały w tych krajach. (...) Nic nie wskazywało na to, że te protesty, które miały miejsce rzeczywiście, aktywnie organizowano przy pomocy narzędzi internetowych" - ocenił.

Socjolog zwrócił uwagę, że władze - zwłaszcza te autorytarne - dostrzegają jednak zagrożenia wynikające z faktu, że internet daje siłę i możliwości samoorganizacji. "W związku z tym, internetowe kanały samoorganizacji są bardzo dobrze kontrolowane i analizowane jest to, co robią tam użytkownicy. Elektroniczny charakter komunikacji pozwala na łatwiejszy monitoring i precyzyjne wyłapywanie jednostek, które są aktywniejsze w sieci" - zauważył.

Batorski podkreślił, że bardzo istotny jest charakter komunikacji w internecie. "W serwisach społecznościowych, ale również w serwisach mikroblogowych komunikacja oparta jest na tzw. słabych więziach - tak w socjologii określa się znajomości, które są przydatne do przekazywania informacji, rozpowszechniania ich, ale są powierzchowne. Internet i serwisy społecznościowe dobrze się nadają do podtrzymywania słabych znajomości, ale niekoniecznie do bardzo bliskich, bardzo silnych więzi" - tłumaczył.

"Jeśli chodzi o rewolucje, protesty, działanie zbiorowe, które wymagają podjęcia większego ryzyka - rzadko jest ono oparte o słabe więzi. Takie działania wymagają więzi bardzo silnych: np. lojalności, zaufania" - zaznaczył Batorski.

W opinii Batorskiego, zaangażowanie w serwisach społecznościowych w internecie rzadko wiąże się z podejmowaniem rzeczywistego ryzyka, większego zaangażowania.

"Powielenie informacji, przesłanie jej dalej, dzielenie się nią - czy to na Facebooku, czy na Twitterze - jest łatwe, nie kosztuje dużo, nie wymaga wielkiego zaangażowania. Jednak od komunikowania się pomiędzy sobą ludzi, od przekazywania sobie przez nich informacji do tego, że wyjdą na ulice - jest bardzo daleko" - uważa Batorski.

W podobnym stylu wypowiada się socjolog, medioznawca prof. Kazimierz Krzysztofek ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. "Portale społecznościowe, internet odgrywają pewną rolę, ale nie można powiedzieć, że jest to rola decydująca. Rewolucja tam się nie odbywa" - ocenił Krzysztofek.

Jego zdaniem, portale społecznościowe mogą być jedynie katalizatorem. "Aby nastąpił zaczyn czegoś, to musi kiełkować w ludziach, w relacjach międzyludzkich, ludzie muszą się dobrze znać i najpierw musi się coś zacząć między nimi. W portalach typu Twitter czy Facebook występują luźne więzi, a rewolucja i ruch społeczny wymagają zaangażowania i dobrej znajomości wśród ludzi" - mówił prof. Krzysztofek.

W jego opinii, "rewolucja z pewnością nie przeniesie się do internetu", ale internet może być dobrym miejscem wzajemnego wspierania się ludzi. "Tam mogą się policzyć, a kiedy ludzie widzą, że jest ich tylu - to ich ośmiela (...) Widzą, że nie jest ich garstka, że jest to - może rozproszony, ale jednak: tłum sieciowy" - ocenił socjolog

Źródło artykułu:PAP
Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.