Pofrunie 1,5 mln km od Ziemi. Dzięki teleskopowi Jamesa Webba zobaczymy przeszłość

Pofrunie 1,5 mln km od Ziemi. Dzięki teleskopowi Jamesa Webba zobaczymy przeszłość12.02.2018 19:43
Źródło zdjęć: © NASA Goddard Space Flight Center

Teleskop Webba będzie najbardziej zaawansowanym, najdokładniejszym i najdroższym w historii. Dzięki niemu zobaczymy nie tylko odległe galaktyki, ale przede wszystkim spojrzymy w przeszłość. Ekspert tłumaczy, jak to w ogóle możliwe.

Obserwacja kosmosu nie jest tanim przedsięwzięciem. Świadczyć o tym może cena innego teleskopu – Hubble'a. Jego wstępny koszt szacowany był w 1972 roku na ponad 1,3 mld dolarów. Do czasu wystrzelenia go na orbitę w 1990 jego pochłonął cztery razy więcej funduszy. Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba, jako "naukowy spadkobierca" Hubble'a, przejął na razie jego problemy finansowe i harmonogramowe.

Pierwsze plany zakładały, że teleskop Jamesa Webba będzie kosztował 1,5 mld dolarów i rozpocznie obserwację kosmosu już w 2011 roku. Dziś budżet wzrósł do prawie 9 mld dolarów (z przewidywanym finalnym kosztem na poziomie 10), a start planowany jest dopiero na wiosnę 2019 roku.

Dostrzeże niewidoczne

Mimo wieloletnich obsunięć czasowych i rosnących kosztach Teleskop Kosmiczny Jamesa Webba będzie najlepszą szansą na spojrzenie w głąb kosmosu. Do jego fragmentów i miejsc, które do tej pory pozostają dla nas ukryte. Astronomowie będą mogli m.in. dokładnie obejrzeć odkryte wcześniej planety w poszukiwaniu wody i życia.

- To będzie taki sam albo nawet większy skok, jak w przypadku Hubble'a – mówi w rozmowie z WP Tech dr Jakub Bochiński z Centrum Nauki Kopernik. - Astronomowie przez lata walczyli o możliwość obserwacji przez niego choćby przez minutę. Prowadzenie obserwacji na teleskopie Hubble’a jest do dziś oznaką dobrej jakości badań realizowanych przez naukowca. Jestem pewien, że z Webbem będzie tak samo - mówi astronom.

Największy i najsilniejszy obecnie teleskop pozaziemski - teleskop Hubble'a - ma już swoje ograniczenia. Chociaż dał astronomom ogromne możliwości, to wyraźnie czuć, że jego era powoli się kończy. Jego następca będzie miał znaczną przewagę - nie generuje ciepła. To pozwoli nam dostrzec rzeczy do tej pory niewidoczne.

- Im gwiazdy i galaktyki znajdują się dalej od nas, tym bardziej stają się czerwone. Gdy mówimy o najdalszych obiektach, to są one widoczne głównie w paśmie podczerwonym. Ten rodzaj światła wydziela każdy obiekt - im cieplejszy, tym więcej. Problem w jego uchwyceniu polega na tym, że teleskopy, które mają to zrobić, same generują ciepło - tłumaczy dr Bochiński. Teleskop Webba nie ma takiego problemu.

Zajrzy w przeszłość

Ta cecha teleskopu pozwoli przede wszystkim spojrzeć w przeszłość naszej galaktyki. Jak to możliwe? Światło, choć jest najszybszym zjawiskiem we wszechświecie, porusza się z konkretną prędkością: 299 792 458 metrów na sekundę. Znaczy to, że wszystko co widzimy, oglądamy z pewnym opóźnieniem. W życiu codziennym są to nanosekundy, ale już w przypadku naszego Słońca jest to aż osiem minut. Czyli jeśli uda się nam uchwycić światło powstałe miliardy lat temu, to zobaczymy zdarzenia z początków kosmosu.

Aby to się udało, inżynierowie z NASA oraz innych kosmicznych agencji i firm musieli się nieźle nagłowić jak ograniczyć szumy, które mogą zakłócić obraz. Jednym ze sposobów, jest schłodzenie części teleskopu do temperatury bliskiej zera absolutnego. Można to robić za pomocą specjalnego chłodziwa.

Te jednak w końcu się skończy. Dlatego teleskop Webba trzeba chłodzić w inny sposób. Sprzęt został wyposażony jest w sześć tarcz słonecznych, które będą blokowały ciepło pochodzące z Ziemi, Słońca i Księżyca przed zanieczyszczeniem obrazu. Pozwoli mu to nawet na dziesięcioletnią pracę.

Tarcze mają kształt rombu, ułożone są jedna na drugiej i każda kolejna "wyłapuje" porcję ciepła. Pokryte je specjalnym materiałem (kaptonem), dzięki czemu przy poziomie ok. 300 kilowatów promieniowania słonecznego na godzinę, na drugą stronę przekażą jedynie 23 miliwaty. Jak duże są tarcze? Mają wymiary 22 m x 14 m - mniej więcej tyle co kort tenisowy. Tak ogromna konstrukcja nie zmieści się oczywiście do kapsuły rakiety. Tarcze zostaną przed startem dwunastokrotnie złożone i rozwiną się dopiero podczas lotu na orbitę.

Tarcze osłonią także przed promieniowaniem z Ziemi

Sama orbita, na której znajdzie się Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba, jest kolejnym, dokładnie zaplanowany elementem, który pozwoli na eksplorację odległych zakątków kosmosu. W odróżnieniu od teleskopu Hubble'a, który krąży wokół Ziemi, teleskop Webba będzie krążył wokół Słońca. Znajdzie się w oddalonym o 1,5 mln km od Ziemi miejscu zwanym drugim punktem Lagrange'a (L2). Dzięki takiemu umiejscowieniu Słońce, Ziemia (i Księżyc) oraz teleskop Webba znajdą się mniej więcej w jednej linii. Może się wydawać, że w takim wypadku Ziemia będzie działała jako dodatkowa tarcza osłaniająca teleskop przed Słońcem, ale jest inaczej.

Źródło zdjęć: © WP.PL
Źródło zdjęć: © WP.PL

Orbita teleskopu dookoła punktu Lagrange’a została tak zaplanowana, aby uniknąć jego przejścia przez cień Ziemi (i Księżyca). Ma to zapewnić ciągły dostęp baterii słonecznych teleskopu do światła naszej gwiazdy, jednocześnie chroniąc niezwykle czułą aparaturę przed znacznymi wahaniami temperatury, które mogłyby zakłócić obserwacje.

Ciągnąca się od lat 90. budowa teleskopu Jamesa Webba powoli dobiega końca. Obecnie trwają ostatnie testy i prace przed startem, który zaplanowany jest na wiosnę 2019 roku. Inżynierowie muszą wykazać się dalece większym kunsztem niż w przypadku obiektów wysyłanych na orbitę Ziemi. Czemu? Oddalenie teleskopu o 1,5 mln km od Ziemi uniemożliwi jakiekolwiek prace naprawcze. Gdy Webb wystartuje, wszystko musi zadziałać idealnie.

Na co będzie patrzyło to kosztujące 10 mld dolarów naukowe arcydzieło?

- Jego głównym zadaniem nie będzie szukanie nowych planet. Od tego mamy inne wyspecjalizowane urządzenia - mówi nam dr Bochiński. - Ale za to będziemy mogli dokładnie przyjrzeć się ciałom niebieskim już odnalezionym. Webb ma do tego nawet specjalne narzędzia jak np. koronograf, który może "wyłączyć" światło pobliskiej gwiazdy, tak aby oglądać tylko to pochodzące od interesującej nas planety. Najbardziej jednak liczymy na to, że - podobnie jak w przypadku teleskopu Hubble’a - Webb pozwoli nam dostrzec to, o czym jeszcze nie mamy pojęcia. Udzieli nam nam odpowiedzi na pytania, których dziś nie potrafimy jeszcze nawet zadać - wyjaśnia naukowiec.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.