Ostatni U-Boot z uranem. Tajemniczy ładunek okrętu U-234

Ostatni U-Boot z uranem. Tajemniczy ładunek okrętu U-23409.06.2019 12:57
Źródło zdjęć: © wikimedia Commons | Augusto Ferrer-Dalmau, Lic. CC BY-SA 3.0

Choć Hitler popełnił samobójstwo, a III Rzesza właśnie kapitulowała, głębiny północnego Atlantyku przemierzał wyjątkowy U-Boot – ostatnia szansa na odwrócenie losów wojny. Okręt podwodny miał na pokładzie niezwykły ładunek, przeznaczony dla ostatniego walczącego sojusznika Niemców – Japonii.

Gdy wojna w Europie była dla Niemiec i ich sojuszników skończona, po drugiej stronie globu wciąż walczyła Japonia. Choć w zwycięstwo mogli wierzyć tylko najbardziej zaślepieni fanatycy, poddani cesarza Hirohito nie zamierzali wywieszać białej flagi. Japończycy szykowali się do desperackiej obrony, w której miał wziąć udział cały naród.

Plan o nazwie Ketsu-Go zakładał masowe, samobójcze ataki na flotę inwazyjną, a po wylądowaniu Amerykanów – wojnę totalną, w której obwieszeni granatami cywile mieli rzucać się pod amerykańskie czołgi.

Przygotowania do inwazji

W tym samym czasie Amerykanie pracowali nad planem "Downfall" (upadek). Atak na Wyspy Japońskie miał być największą operacją inwazyjną w historii ludzkości. Szacowano, że podczas samego lądowania zginie nawet 250 tys. amerykańskich żołnierzy, a około milion zostanie rannych. Straty japońskie oceniano na wiele milionów.

Zobacz też: Co naprawdę zdarzyło się w Czarnobylu?

Niezależnie od wszystkiego, los wojny był już jednak przesądzony. Ostateczne zwycięstwo aliantów było tylko kwestią czasu.

Wielki U-Boot

Czy aby na pewno? A co by się stało, gdyby wesprzeć Japończyków zaawansowaną technologią? Dać im sprawdzone w walkach odrzutowce i bombę atomową? Pomysł, który brzmi jak marny scenariusz alternatywnej historii, nie tylko był przez Niemców rozważany, ale wcielono go w życie.

Źródło zdjęć: © wikimedia Commons | Bundesarchiv B 145 Bild-P054320, Lic. CC BY-SA 3.0
Źródło zdjęć: © wikimedia Commons | Bundesarchiv B 145 Bild-P054320, Lic. CC BY-SA 3.0

16 kwietnia na froncie wschodnim Rosjanie, wspierani przez dwie armie Wojska Polskiego, rozpoczęli szturm na Berlin. W ostatecznym ataku na stolicę Niemiec brało udział ponad 2,5 mln żołnierzy, wspartych przez ponad 40 tys. dział i 6 tys. czołgów i dział samobieżnych.

III Rzeszy nie mogła już uratować ani Wunderwaffe (eksperymentalna, niekiedy bardzo innowacyjna broń), ani tysiące dzieci i starców, masowo wcielanych do Volkssturmu – formacji, której bliżej było do pospolitego ruszenia, niż regularnego wojska.

Rejs z Norwegii

Tego samego dnia, gdy znad Odry ruszyło decydujące natarcie, z norweskiego portu Kristiansand wypłynął okręt podwodny U-234 – największy okręt podwodny Kriegsmarine.

Jak na swoje imponujące 90 metrów długości U-234 był słabo uzbrojony w zaledwie dwie wyrzutnie torped, jedno działo większego kalibru i dwa działka przeciwlotnicze.

Źródło zdjęć: © wikimedia Commons | Jean-Patrick Donzey, Lic. CC BY-SA 3.0
Źródło zdjęć: © wikimedia Commons | Jean-Patrick Donzey, Lic. CC BY-SA 3.0

Zaprojektowany jeszcze przed wojną nie był podwodnym łowcą i pogromcą konwojów. Jego zadaniem było skryte stawianie zapór minowych, a ważnym atutem możliwość przewożenia znacznego ładunku i imponujący zasięg. Okręt mógł przebyć dystans ponad 18 tys. mil morskich, czyli ponad 34 tysiące kilometrów.

W Norwegii do załogi U-234 dołączyło kilkanaście nowych osób, stanowiących dość niecodzienną grupę. Byli to m.in.:

  • generał Ulrich Kessler (specjalista od lotniczej broni kierowanej)
  • pułkownik Fritz von Sandrath (obrona przeciwlotnicza)
  • pułkownik Erich Mentzel (łączność)
  • komandor podporucznik Richard Bulla (współpraca lotnictwa z marynarką)
  • komandor Gerhard Falk (budownictwo okrętowe)
  • August Bringewald (cywil, inżynier z zakładów Messerschmitta)

Oprócz Niemców na pokład weszło dwóch Japończyków - inżynier lotniczy, pułkownik Genzo Shosi i specjalista od budowy okrętów podwodnych, inżynier, komandor Hideo Tomonaga.

Niezwykły ładunek

Obok inżynierów , na pokład trafił także nietypowy ładunek. Trudna do potwierdzenia anegdota głosi, że część ładunku opisywali sami Japończycy, którzy na ołowianych kapsułach mieli napisać U-235. Miało to wywołać zdziwienie załogi przekonanej, że chodzi o pomyłkę w nazwie okrętu.
O żadnej pomyłce nie było jednak mowy.

Źródło zdjęć: © wikimedia Commons | Noop1958, Lic. GPLv3
Źródło zdjęć: © wikimedia Commons | Noop1958, Lic. GPLv3

Na pokład U-Boota załadowano bowiem 560 kilogramów izotopu uranu. Reszta ładunku była równie osobliwa. Stanowił ją kompletny, rozmontowany odrzutowiec Me-262, kierowana bomba Henschel Hs 293, dokumentacja techniczna samolotów Me-262 i Me-163, a także plany pocisków V1 i V2, oraz dokumentacja technologii, przydatnych w przemyśle stoczniowym.

Całość stanowiła rodzaj skarbca III Rzeszy, w którym umieszczono nie kosztowności, ale technologie militarne, przeznaczone dla sojusznika.

Depozyt III Rzeszy

Koniec wojny zastał U-Boota na południe od Nowej Funlandii. Dowódca okrętu, kapitan Johann-Heinrich Fehler, zdecydował się na przerwanie misji. Zgodnie z warunkami kapitulacji powiadomił Amerykanów o swojej pozycji i zamiarze poddania się. Nie wszyscy na pokładzie mieli jednak ochotę na kapitulację – dwaj Japończycy na wieść o planowanym poddaniu popełnili samobójstwo.

14 maja na pokład weszli Amerykanie z niszczyciela USS Sutton. Przed ich przybyciem okręt został jednak wyczyszczony – Niemcy pozbyli się m.in. maszyn szyfrujących, a do morza trafiła również część przewożonej dokumentacji, w tym dotyczącej sprzętu radiolokacyjnego. 17 maja U-Boot dopłynął do bazy w Portsmouth, gdzie znajdowało się już kilka innych, poddanych Amerykanom, niemieckich okrętów podwodnych.

Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Część pasażerów U-234 objęto wówczas programem Paperclip, którego celem było przechwycenie cennych dla Stanów Zjednoczonych specjalistów z różnych dziedzin. Okręt został również dokładnie przeszukany przez pracowników wywiadu. Dwa lata od kapitulacji został zatopiony jako okręt-cel podczas ćwiczeń amerykańskiej marynarki.

Daremny trud

Czy misja U-234 faktycznie mogła zmienić losy wojny? Choć ostatni rejs wielkiego U-Boota obrósł nieco fantastyczną otoczką, a przewożony ładunek faktycznie zawierał nowoczesną broń materiały rozszczepialne, U-234 wyruszył w swój rejs za późno, by misja ta miała jakiekolwiek znaczenie.

Losy wojny na Pacyfiku były przesądzone już od dawna, a potencjał gospodarczy Stanów Zjednoczonych na tyle potężny, że niemożliwe było skompensowanie tej przewagi kilkoma nowinkami technicznymi. Tym bardziej, że japoński przemysł był już regularnie niszczony falami amerykańskich nalotów, a Stany Zjednoczone miały w zanadrzu własne, zaawansowane prototypy nowej broni.

Ostatni rejs U-234 pozostaje zatem ciekawostką i przykładem desperackiej próby ocalenia technicznego dorobku niemieckich inżynierów w sytuacji, gdy ostateczna klęska była już tylko kwestią czasu.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.