Operacja "Paul Bunyan". Świat na krawędzi wojny z powodu jednego drzewa

Operacja "Paul Bunyan". Świat na krawędzi wojny z powodu jednego drzewa03.04.2021 07:27
Pozostałości spornej topoli, widok z 1984 roku
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Kto jest największym obrońcą przyrody na świecie? Jeśli uznamy, że liczy się spektakularność działań, to okaże się, że na miano to zasłużyła Korea Północna. W obronie jednej topoli wydała Stanom Zjednoczonym regularną bitwę na łomy i siekiery.

Paul Bunyan to drwal z amerykańskiego folkloru. Wielkolud w kraciastej koszuli, trzymający siekierę o dwóch ostrzach, stał się przed laty patronem niezwykłej akcji amerykańskich sił zbrojnych.

Do operacji o kryptonimie "Paul Bunyan" zaangażowano lotniskowiec, bombowce strategiczne, śmigłowce i znaczne siły naziemne. A wszystko to, aby osłonić grupę żołnierzy-drwali, którzy wyruszyli na szalenie niebezpieczną misję. Jej celem było ścięcie starej topoli.

Brzmi to jak scenariusz absurdalnej komedii? Być może, ale w 1976 roku opisywane wydarzenia faktycznie miały miejsce. Samotna topola, rosnąca na pasie ziemi niczyjej pomiędzy Koreą Północną i Południową sprawiła, że region stanął na krawędzi wojny.

Ziemia niczyja

Warto tym miejscu uświadomić sobie, czym jest ziemia niczyja pomiędzy Koreami. Rozpoczęta w 1950 roku atakiem Północy wojna koreańska ciągle nie została zakończona. Walki ustały, bo obie strony podpisały nie traktat pokojowy, ale rozejm, zawieszający działania wojenne.

W rezultacie Koreę Północną od Południowej oddziela nie zwykła granica państwa, ale szeroka na 4 kilometry linia demarkacyjna, rozdzielająca Półwysep Koreański wzdłuż 38 równoleżnika.

Widok na punkty obserwacyjne z południowej strony "granicy", Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Widok na punkty obserwacyjne z południowej strony "granicy"
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

To prawdopodobnie najsilniej zmilitaryzowany teren na świecie – z obu stron "granica" jest pilnowana przez wojsko zajmujące bunkry i różne umocnienia, wspierane przez zasieki, kamery, różnego rodzaju alarmy i obwarowania, a przez długie lata także przez międzynarodowe patrole, pilnujące – z obu stron – przestrzegania warunków rozejmu.

Topola zasłania widok

Problem polegał na tym, że rozejm był nieustannie naruszany – strona północnokoreańska co pewien czas wysyłała patrole, próbujące porywać żołnierzy obsadzających punkty obserwacyjne Południa (formalnie obsadzone przez siły ONZ).

Widok z 1975 roku na Most Bez Powrotu i osamotniony posterunek. Obok niego pozbawiona liści topola, która latem zasłaniała widok na drogę, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Widok z 1975 roku na Most Bez Powrotu i osamotniony posterunek. Obok niego pozbawiona liści topola, która latem zasłaniała widok na drogę
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Jeden z nich, położony przy Moście Bez Powrotu, był szczególnie narażony – z uwagi na ukształtowanie terenu podejście do niego nie było dobrze widoczne z innych miejsc, a obserwację i zabezpieczenie wysuniętego umocnienia utrudniała dodatkowo zasłaniająca widok, 30-metrowa topola.

Z tego powodu zapadła decyzja o ścięciu drzewa.

Atak na drwali

18 sierpnia 1976 roku na pas ziemi niczyjej weszła grupa żołnierzy amerykańskich i południowokoreańskich. Nie mieli broni palnej – zamiast niej nieśli kilka siekier. Gdy ekspedycja dotarła do drzewa i zaczęła przygotowywać się do jego ścięcia, z drugiej strony nadszedł, również bez broni palnej, oddział północnokoreańskiego wojska.

Punkt obserwacyjny nr 5, w pobliżu którego zabito amerykańskich oficerów, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Punkt obserwacyjny nr 5, w pobliżu którego zabito amerykańskich oficerów
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Żołnierze Północy początkowo biernie przyglądali się przygotowaniom, ale nagle ich dowódca stwierdził, że drzewa nie można ścinać, bo zasadził je przywódca Korei Północnej, Kim Ir Sen.

Jednocześnie z północnej strony nadciągnęły posiłki – oddział uzbrojony w łomy i pałki, który po chwili zaatakował żołnierzy ścinających topolę, odbierając im siekiery. I właśnie tą, groźniejszą bronią, północni Koreańczycy zaatakowali dwóch amerykańskich oficerów.

Kapitan Arthur Bonifas zginał na miejscu, a jego rozproszony oddział wycofał się. W zamieszaniu żołnierze nie zdawali sobie sprawy, że zostawiają za sobą rannego porucznika Marka Barretta. Ten został po chwili odnaleziony przez żołnierzy Północy, którzy zarąbali go siekierami. Pomimo szybkiego wysłania oddziału ratunkowego, porucznik Barrett zginął.

Zdjęcie dokumentujące incydent (z błędnymi podpisami), wykonane z południowej strony linii demarkacyjnej, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Zdjęcie dokumentujące incydent (z błędnymi podpisami), wykonane z południowej strony linii demarkacyjnej
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Operacja "Paul Bunyan"

Zamordowanie dwóch amerykańskich żołnierzy mogło wydawać się sukcesem Północy - zwłaszcza że sporna topola została chwilowo ocalona. Była to jednak cisza przed burzą: amerykańską odpowiedzią była bowiem operacja "Paul Bunyan".

24 sierpnia północni Koreańczycy zobaczyli, jak na ziemię niczyją wjeżdża konwój 23 pojazdów, transportujący Task Force Vierra - oddział wojska, wyposażony w piły łańcuchowe.

Samolot B-52. Maszyny tego typu zabezpieczały operację ścięcia topoli, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Samolot B-52. Maszyny tego typu zabezpieczały operację ścięcia topoli
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Jego bezpośrednią eskortę stanowiła południowokoreańska jednostka specjalna. Jej żołnierze zdecydowali się na przymocowanie do ciał min przeciwpiechotnych Claymore, dając do zrozumienia, że prędzej zginą, niż dopuszczą do przejścia wojsk Północy przez Most Bez Powrotu.

Gdy Amerykanie przystąpili do ścinania topoli, wspierający ich Koreańczycy z południa błyskawicznie fortyfikowali okolicę i minowali most, przygotowując się do odparcia ewentualnego ataku Północy.

Siła argumentów, argumenty siły

To, co działo się w okolicy Mostu Bez Powrotu, było jednak tylko wierzchołkiem góry lodowej. W stan najwyższej gotowości postawiono bowiem siły wzdłuż całej linii demarkacyjnej.

Niewielki oddział na ziemi niczyjej asekurowały jednostki artylerii i rakiet przeciwlotniczych, a amerykańskie siły w Korei wsparł – alarmowo przerzucony – 12-tysięczny kontyngent z baz w Japonii.

Lotniskowiec USS Midway, Źródło zdjęć: © Domena publiczna
Lotniskowiec USS Midway
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

Cała operacja została także zabezpieczona z powietrza – na niebie pojawiły się ciężkie bombowce strategiczne B-52 Stratofortress, asekurowane przez ikoniczne samoloty tamtej epoki, wielozadaniowe F-4 Phantom i samoloty lotnictwa Korei Południowej: F-5 i F-86. Na lotniskach w gotowości oczekiwały taktyczne bombowce F-111.

Bezpośrednie wsparcie dla oddziału na ziemi niczyjej zapewniało 27 śmigłowców, w tym 7 szturmowych maszyn AH-1 Cobra. Na szali znalazł się także argument ostateczny – przesunięty w kierunku północnokoreańskiego wybrzeża zespół uderzeniowy z lotniskowcem USS Midway, transportującym 70 samolotów.

Północna Korea zareagowała, ale kilkuset żołnierzy, dowiezionych pospiesznie w rejon zdarzenia autobusami, nie zdecydowało się na samobójczą interwencję, obserwując z oddali rozwój wydarzeń. Niebawem topola została ścięta, a Task Force Vierra w spokoju wycofał się z ziemi niczyjej.

Tego samego dnia przywódca Korei Północnej przekazał poprzez jednego z wysokich rangą oficerów wyrazy ubolewania z powodu śmierci amerykańskich żołnierzy.

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.